Pasażerowie lądujący na Lotnisku Chopina od czerwca mogą korzystać z taksówek na aplikację firmy Bolt. Jednak zanim zamówiony samochód odbierze ich z terminala, na oddalonym o kilkaset metrów parkingu rozgrywa się walka o klienta na gołe pięści.
Stołeczna policja zwiększy liczbę kontroli w taksówkach na aplikację. Będą sprawdzać, czy kierowcy mają polskie prawo jazdy. - Polityka zero tolerancji dla osób łamiących przepisy, dążymy do wyeliminowania z dróg wszystkich taksówkarzy bez polskiego prawa jazdy - mówi policjant.
Choć obowiązują już nowe zasady dotyczące kierowców warszawskich taksówek na aplikacje, uberowcy nadal jeżdżą bez polskiego prawa jazdy. Część kierowców obchodzi przepisy: zatrudniają się jako kurierzy.
Pasażerów wożą po Warszawie kierowcy nie tylko bez licencji i bez identyfikatora "Taxi", ale czasem też bez prawa jazdy. A do tego samochodami, których stan techniczny budzi wątpliwości.
Historia Agaty rozegrała się w listopadzie 2021 r. Kierowca Ubera wywiózł ją nocą do Lasu Kabackiego w Warszawie i zgwałcił. 3 listopada sąd okręgowy skazał go na cztery i pół roku bezwzględnego więzienia. Wyrok jest prawomocny.
Od początku roku służby przeprowadziły kontrole ponad tysiąca taksówkarzy i kierowców wożących warszawiaków na aplikacje. Przewinienia stwierdzono w blisko połowie przypadków.
Kierowca ten niewyobrażalnie śmierdział, jakby się nie mył i nie zmieniał ubrania od kilku tygodni.
Policjanci z warszawskiej drogówki zatrzymali kierowcę "taksówki", który za opłatą przewoził dodatkowego pasażera w bagażniku samochodu.
- Nie boję się mówić, że było to po prostu bandyckie zachowanie - mówi Marcin Bosak. Aktor został pobity na Ochocie przez kierowcę jednej z firm przewozowych oraz jego kolegów. Sprawą zajmuje się policja.
Kierowca taksówki wjechał w barierki na Wybrzeżu Szczecińskim i porzucił swój samochód na środku jezdni. Policja prowadzi poszukiwania.
Po tym, jak Bolt zmienił zasady weryfikacji kierowców wożących pasażerów, osiem tysięcy z nich straciło dostęp do aplikacji tej firmy. Teraz próbują go odzyskać. Bolt przekonuje, że te zmiany poprawią bezpieczeństwo klientów.
Kolejna nocna odsłona policyjnych działań wymierzona w kierowców przewozów osób. Podczas kontroli policjanci trafili nawet na poszukiwanego do osadzenia w areszcie śledczym.
Przez lata sylwestrowa noc oznaczała dla taksówkarzy złote żniwa. Teraz okazuje się, że sami wolą pójść na zabawę zamiast wozić imprezowiczów po mieście. Zostają przewozy na aplikacje, ale w obliczu niedoboru tradycyjnych taryf stawki w nich mogą osiągać kosmiczne pułapy.
Kiedy Uber wchodził na rynek, mówiło się, że to przykład gospodarki współdzielenia. Bo w założeniu osoba, która wracała z pracy autem, mogła zabrać kogoś, kto jechał w tę samą stronę i przy okazji zarobić. Szybko to się zmieniło.
Sześć osób zatrzymanych, w tym podejrzany o przestępstwo o charakterze seksualnym, ponad 60 mandatów karnych, wnioski do sądu i zatrzymanie blisko 30 dowodów rejestracyjnych - to efekt kontroli taksówek korzystających z aplikacji mobilnej. Akcję przeprowadzili w weekend policjanci z Wrocławia.
Zmiany wprowadzone niedawno przez ratusz przed głównym dworcem w Warszawie miały uchronić pasażerów przed nieuczciwymi taksówkarzami. Ale coraz więcej podróżujących narzeka, że sytuacja nadal jest daleka od ideału.
Pięć dni po tym, jak pojawiły się niepotwierdzone informacje, że Główny Inspektorat Transportu Drogowego może odebrać licencję, firma Bolt przekazała, że zainwestuje w Polsce 10 mln złotych na poprawę bezpieczeństwa pasażerów. Ale firma przekonuje, że te sprawy nie mają ze sobą związku.
Kierowcy tzw. taksówki na aplikację zatrzymanemu przez policję w Warszawie postawiono trzy zarzuty: kierowania pod wpływem narkotyków, posiadania ich i posługiwania się fałszywym prawem jazdy.
Zatrzymaniem 12 osób zajmujących się przewozem osób i odholowaniem 13 pojazdów, a także wnioskami do straży granicznej i do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego zakończyła się policyjna akcja kontroli kierowców taksówek na aplikację w Warszawie.
W miejscowości Marynin koło Grójca policjanci zatrzymali kierowcę, który w busie przystosowanym do przewozu trzech osób przewoził ich siedem. Stracił prawo jazdy i otrzymał wysoki mandat.
Czekanie na taksówkę trzy kwadranse, albo i dłużej, staje się w Warszawie normą. Bywa, że zamówione kursy są przekładane. To pierwsze oznaki braku taksówkarzy.
- Jeśli kierowcy z aplikacji przewozowych spowodują kolizję, bywa że uciekają. Jeżdżą na cudzych kontach, nikt nie kontroluje tego, kto prowadzi auto - mówi poszkodowany w takim wypadku. W ciągu roku zdarzyło mu się to dwa razy.
Sprawa bezpieczeństwa kobiet w pojazdach Uber, Bolt i Free Now tematem sejmowej konferencji. Wnioski? Konieczne są zmiany w prawie. Szybko.
Zaczęło się od dźwięku blokowanych drzwi w samochodzie. Napastowane w taksówkach kobiety mówią o wydarzeniach, które na zawsze zostawiły ślad w ich życiu.
Najbardziej wymyślne formy zabezpieczeń technologicznych, jakie stosują firmy zajmujące się przewozem pasażerów, okazują się niewystarczające. Co więc trzeba zmienić, by podróżni czuli się bezpieczniej?
"D-tka", najbardziej popularna prywatna linia komunikacyjna w naszym regionie, od 30 lat wozi pasażerów z Dąbrowy Górniczej, Sosnowca i Katowic. Teraz jednak grozi jej upadek z powodu pandemii.
Dwaj mężczyźni usłyszeli zarzuty zgwałcenia kobiet w pojazdach zamawianych przez aplikacje na telefon. Do nadużyć dochodziło podczas trasy, kierowcy zamykali pojazd od wewnątrz i przesiadali się na tylne siedzenie.
Oszuści podszywający się pod taksówkarzy od lat łowią przy Dworcu Zachodnim nieświadomych pasażerów. Teraz 19-latka za kurs na lotnisko zapłaciła 400 zł.
Już drugi raz Sejm głosował nad ustawą potocznie zwaną "tarczą branżową". Posłowie zdecydowali, że pieniądze dostaną też m.in. firmy kateringowe, przewoźnicy autokarowi i sprzedawcy obuwia.
Z ojczyzny jechali przez Rosję, do mety zabrakło im niewiele. - Podróż w chłodni, do której wsiedli w Polsce, miała być ostatnim etapem ich podróży do Niemiec - mówi Joanna Konieczniak, rzeczniczka Nadodrzańskiego Oddziału Straży Granicznej.
Kolejny przypadek z żądaniem horrendalnej zapłaty za kurs tzw. przewozem osób. Kierowca żądał od Wietnamczyków 400 zł za cztery kilometry z Dworca Zachodniego na Żelazną.
Taxify, konkurent Ubera w Polsce, zmienia nazwę na Bolt i zapowiada rozwój nowych usług transportowych. Przygotowuje się też do kolejnej rundy inwestycyjnej.
Do gotowego projektu ustawy o transporcie w ostatnim momencie dodano kilka nowych punktów. Efektem może być zakończenie działalności w Polsce Ubera i innych zagranicznych firm świadczących usługi pośrednictwa przy transporcie okazjonalnym - donosi portal Wirtualnemedia.pl
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.