Nastoletnia buntowniczka z serialu "W labiryncie", potem agentka aktorów. Przypadek sprawił, że spotkała na swojej drodze Krzysztofa Krauzego i Joannę Kos-Krauze, u których stworzyła przejmujące kreacje matki w "Placu Zbawiciela" czy romskiej poetki Papuszy. Ich ostatni wspólny film "Ptaki śpiewają w Kigali", który właśnie wchodzi do kin, przyniósł jej nagrodę w Karlowych Warach.
- Poznałam Afrykę, która nie różni się od Auschwitz. Musiałam ją porzucić. Tylko że z Afryki się nie wyjeżdża - mówi reżyserka filmu "Ptaki śpiewają w Kigali". Ostatnie wspólne dzieło Joanny Kos-Krauze i zmarłego w 2014 r. Krzysztofa Krauze jest w konkursie festiwalu w Gdyni. W kinach - od 22 września.
Na "Ptaki śpiewają w Kigali" Joanny Kos-Krauze czekaliśmy wiele lat. Wydawało się to zadaniem ponad siły: zrealizować film pod ciśnieniem dwóch potężnych traum - ludobójstwa w Rwandzie z 1994 r. i umierania własnego męża, który był współautorem projektu. Dlaczego Kos-Krauze musiała to nakręcić?
Kryształowy Globus 52. Festiwalu Filmowego w Karlowych Warach zdobył "Mały krzyżowiec" Vaclava Kadrnki. Nagrodami aktorskimi uhonorowano Jowitę Budnik i Eliane Umuhire za ich kreacje w filmie "Ptaki śpiewają w Kigali" Joanny Kos-Krauze i Krzysztofa Krauzego.
Nowy film Joanny Kos-Krauze i ostatni film zmarłego pod koniec 2014 r. Krzysztofa Krauzego to mocny komentarz do współczesnej sytuacji politycznej w Europie. Ale przede wszystkim - rozdzierająca opowieść o życiu przygniecionym przez cierpienie.
Filomena zachowuje się dziwnie. Bywa upiorna. I teraz się dowiaduję, że jest pół Pigmejką, pół Hutu, po ojcu. Miała męża Tutsi i siedmioro dzieci. Jej rodzony brat zabił je wszystkie.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.