"Napisałem to trochę na podstawie własnej pracy w radiu, która zajęła mi prawie pół życia. Zawsze wydawało mi się to zajęciem parateatralnym. Radiowy program głównej bohaterki zbacza na temat szczęścia. Co to znaczy być szczęśliwym, to też opowieść o kategorycznym imperatywie szczęście, o przymusie do szczęścia, który funduje nam współczesna cywilizacja. Główna bohaterka ma wszystko, czego powinna chcieć uczciwa i szczęśliwa kobieta, ale coś w tym wszystkim trzeszczy" - mówi Mikołaj Lizut, autor monodramu "Czekam na telefon". W dzisiejszym odcinku "Studia Dużego Formatu" opowiada też o swoich doświadczeniach z teatrem Kazimierza Dejmka i filmie na temat niekochanych nastolatek.
Warszawska premiera sztuki "Czekam na telefon" już w sobotę, 24 marca w Centrum Premier Czerska 8/10
Bilety możecie kupić TUTAJ.
- To był bardzo ciekawy eksperyment żeby poczuć w sobie kobietę, pomyśleć nią - mówi Adze Kozak o pisaniu sztuki Mikołaj Lizut, znany do tej pory bardziej jako dziennikarz radiowy i prasowy. To łączy go z główną bohaterką monodramu "Czekam na telefon" - Agnieszka też jest dziennikarką radiową. Bo, jak mówi Mikołaj Lizut naturalny monodram. Różni go od niej płeć. Ale i tak wcielająca się w nią w przedstawieniu aktorka Teatru Nowego im. K. Dejmka w Łodzi Kamila Salwerowicz twierdzi, że postać wyszła trochę męsko.
Agnieszka żyje w świecie zaprojektowanym przez współczesne media. W tej perspektywie ma wszystko, o czym mogłaby marzyć współczesna kobieta: karierę, sławę, uznanie, niezależność, pieniądze, urodę i miłość. Jej życie to bankiety, zdjęcia na ściankach, egzotyczne wakacje, praca, którą uwielbia, inwestycje w ciągły rozwój. A jednak coś w tym wszystkim nie do końca działa.
"Czekam na telefon" to kilka godzin z życia didżejki radiowej, która ze słuchaczami swojej audycji rozmawia o szczęściu. Warszawska premiera sztuki w reżyserii Mikołaja Lizuta w Centrum Premier Czerska 8/10 już w marcu!
Bilety na spektakl, który odbędzie się 24 marca o godzinie 19:00, można kupić tu: biletycjg24.pl
.
Gdybyśmy dodali lata, które goście Agnieszki Kublik przepracowali w Trójce, otrzymalibyśmy wynik 72. Przez ten okres wspólnie przeżywali lepsze i gorsze chwile. Mają wiele wspomnień i opowieści związanych z pracą przy Myśliwieckiej. Zgodnie podkreślają, że w radiowej Trójce czuli się jak w domu, a kolegów i koleżanki z pracy traktowali jak rodzinę. Magda Jethon opowiedziała o swoim pierwszym dniu pracy w Trójce, Michał Nogaś przyznał, że zdarzyło mu się zasnąć nad montażem dźwięku, a Jerzy Sosnowski przypomniał desperackie próby obrony popołudniowych obiadów z żoną. Dziś łączy ich m.in. to, że już nie pracują w Trójce. W "Kublikacjach" opowiedzieli, czy wciąż zdarza im się słuchać audycji, co myślą o dzisiejszej Trójce, a przede wszystkim postarali się odpowiedzieć na pytanie, dokąd obecnie zmierza radiowa Trójka.