Powrót do ziemi obiecanej to nie jest powrót do geograficznego Izraela, ale do stanu sprawiedliwości i wolności. Do kresu wojny i czasu pokoju
Jesteśmy różnorodną grupą studentów, absolwentów i pracowników naukowych polskich uczelni. Mamy różne poglądy na wiele spraw, w tym i na obecny konflikt w Gazie. Łączy nas jednak przekonanie, że różnice zdań winny prowadzić do debaty, nie do bojkotu - i że umożliwianie debat jest jedną z zasadniczych funkcji wyższych uczelni.
Z dużym niepokojem obserwujemy wyrazy gotowości do antysemickich zachowań na polskich uniwersytetach oraz skierowane do Rektorów listy nawołujące do bojkotu izraelskich uczelni
Przeszłość, jaką dzielimy z narodem żydowskim, powinna nareszcie stać się, dla obydwu stron, punktem wyjścia dla wzajemnego zrozumienia i wsparcia
Od 7 października nie ma kontaktu z Alexem Dancygiem, historykiem i rzecznikiem stosunków polsko-izraelskich. Najprawdopodobniej znajduje się w niewoli Hamasu w Strefie Gazy.
Alex Dancyg, rzecznik współpracy pomiędzy Polską i Izraelem, został uprowadzony przez Hamas. Potwierdza to Jarosław Papis-Rozenbaum z gminy wyznaniowej żydowskiej w Łodzi.
Na spotkaniu w szczecińskim klasztorze Dominikanów ojciec Tomasz Dostatni OP i jego goście będą w czwartek rozmawiać o zasługach zmarłego w lutym Szewacha Weissa, byłego ambasadora Izraela w Polsce i przewodniczącego Knesetu, dla współczesnych relacji między Żydami i Polakami.
Porozumienie w sprawie edukacyjnych przyjazdów izraelskiej młodzieży do Polski może nie jest doskonałe, ale i tak warto mu przyklasnąć. Dialog zawsze jest lepszy niż wrogie milczenie czy bitwy dyplomatyczne.
Atmosfera wokół stosunków polsko-żydowskich byłaby zupełnie inna, gdyby głos decydujący w polskim Kościele należał nie do hierarchów takich jak abp Marek Jędraszewski, lecz do takich jak abp Grzegorz Ryś, którego książka właśnie pojawia się w księgarniach.
Konferencja naukowa "Żydowscy obywatele polskich miast" odbędzie się 5-6 grudnia w Muzeum Dialogu Kultur w Kielcach. Towarzyszyć jej bedą ciekawe wydarzenia.
.Jeszcze tylko przez kilka dni można w Gdyni oglądać plenerową wystawę "Pełno ich nigdzie. Przywracanie pamięci o polskich Żydach w przestrzeni miejskiej", poświęconą relacjom polsko-żydowskim.
Od biedy można jeszcze zrozumieć zmagających się rosyjskim najazdem polityków ukraińskich, jednak polskie restrykcje wobec Izraela w 80. rocznicę kluczowej akcji Zagłady są samobójczą głupotą.
Misyjność "Wesela" jest godna pochwały. Smarzowski bije na alarm, pokazując, że Holocaust może się powtórzyć. Ale "Wesele" to film zrobiony na wkurwie, z pogardą i nienawiścią.
Czemu służy spiętrzenie brutalności w nowym "Weselu"? To nasze czasy domagają się obrazów i porównań coraz brutalniejszych. W miarę tego, jak nasza wrażliwość robi się coraz bardziej sprana i zobojętniała.
- Część widzów "Wesela" będzie poruszona. A od części dowiem się, że jestem anty-Polakiem, który nakręcił film za żydowskie pieniądze - mówi Wojciech Smarzowski. Jego nowy film w kinach od piątku 8 października.
Czy Holokaust może się powtórzyć? - pytanie, które stawia Wojciech Smarzowski w "Weselu", zyskuje dzisiaj aktualność.
- Jego kino to moralitet. Mam nadzieję, podobnie jak on, że krzykiem obudzi jakąś śpiącą duszę albo głowę - mówi o Wojciechu Smarzowskim gdański muzyk Mikołaj Trzaska, autor kompozycji do jego nowego filmu "Wesele", który w piątek wchodzi do kin.
Wojciech Smarzowski wyprawia drugie "Wesele", żeby zaprosić gości z przeszłości i zmierzyć się z historią pogromów. Przestrzega przed tym, dokąd prowadzi nienawiść, ale też narodowa niepamięć. Mocne kino.
Reprywatyzacja przybrała patologiczne rozmiary. Sądy zwracały mienie na podstawie sfałszowanych testamentów. Nowelizacja KPA przerywa te procesy. Ale dla Żydów na całym świecie oznacza, że tragedia, która ich spotkała, nie zostanie naprawiona.
Prezentowane przez opozycję tchórzliwe kunktatorstwo w sprawach polsko-żydowskich to w kategoriach politycznych gorzej niż głupota, to błąd.
Coś bardzo pisowskiego łączy 500+ z nowelizacją kodeksu post ępowania administracyjnego dotyczącą mienia bezspadkowego.
Punktem zapalnym w stosunkach polsko-żydowskich są pożydowskie domy i mieszkania, które bez jakiejkolwiek refleksji zamieszkują nasi współobywatele. Nie mówi się o tym w mediach i nie uczy w polskich szkołach.
Rzeczpospolita stała się wspólniczką komunistycznych paserów zagrabionej przez niemieckich okupantów własności - i najwyraźniej nie odczuwa w związku z tym żadnego dyskomfortu.
Władze i ich propagandyści prześladują badaczy piszących prawdę o polskiej odpowiedzialności historycznej, zarzucając im uprawianie rzekomej "pedagogiki wstydu". Tymczasem to właśnie rządzący kompromitują Polskę i przynoszą nam wstyd w świecie.
Jako syn rodziców, którzy ucierpieli zarówno ze strony Berlina, jak i Moskwy, uważam, że to, co nas, Żydów i Polaków, łączy, znacznie przeważa nad tym, co nas dzieli.
Nie rozumiem oburzenia, jakie zapanowało na wieść o rzekomym nielegalnym wywiezieniu z Polski dziesięciu par filakterii. Sypią się komentarze, kipią emocje, a nikt nie sprawdził faktów.
Stanisław Ossowski, który protestował przeciw "gettu ławkowemu", w czasie wojny ukrywał Żydów, a potem napisał rozprawę z pogromem kieleckim, nie mógł czuć "naukowego zadowolenia" z tego, że już ich nie ma
PiS zmarnował dorobek stosunków polsko-żydowskich, o które dbał m.in. prezydent Lech Kaczyński. Tę szkodliwą politykę zatwierdził osobiście jego brat Jarosław Kaczyński.
Niemców wina i zbrodnia, dla nas klucze i kasa - tak tuż po wojnie podsumował to Kazimierz Wyka.
Dlaczego polski rząd nie przyjął delegacji Izraela? Komentator "Wyborczej" przesądza sprawę, która jest sporna.
Zwracamy się z apelem do polityków, duchownych, dziennikarzy i innych osób, które kształtują opinię publiczną, o przeciwstawianie się zachowaniom, które zatruwają atmosferę, promują postawy nienawistne, obwiniają Żydów o wszelkie zło.
Władze Izraela powinny zrozumieć, że rozgrywając kwestię restytucji, grzebią dorobek dwóch pokoleń Polaków i Żydów.
Polska nie ma żadnych zobowiązań wynikających z II wojny światowej - stwierdził Jarosław Kaczyński w Pułtusku. Akurat ja jestem z Pułtuska i wiem, że to nieprawda.
Po wydarzeniach z Paryża, gdzie przedstawiciele Polonii zakłócili konferencję badaczy Zagłady, naukowcy protestują przeciwko upolitycznianiu ich pracy i atakom dziennikarzy TVP Info. "Ani presja, ani groźby nie mogą zagrozić wolności akademickiej" - napisała minister szkolnictwa wyższego we Francji.
Takiej fali nienawiści ludzie nauki w Polsce nie doświadczyli od 1968 r. - mówi prof. Jan Grabowski z Ottawy.
Naród zasługuje, by sądzić go podług najlepszych, a nie najgorszych synów i córek, a najlepsi spośród Polaków należą do najwierniejszych przyjaciół Żydów.
W krajach demokratycznego Zachodu mnożą się oznaki rozpadu. Brakuje wielkich przywódców. Musi się chyba coś dramatycznego stać, żeby wielki pokojowy projekt światowy odzyskał dawny blask. Czyli musi być jeszcze gorzej, żeby później zrobiło się lepiej - mówili przewodniczący Komitetu Żydów Amerykańskich David Harris oraz były prezydent RP Aleksander Kwaśniewski.
Panie Prezydencie, prawda historyczna jest taka, że nawet ci odważni Polacy, którzy dla ratowania Żydów ryzykowali własne życie, a czasem też życie swoich bliskich, musieli ukrywać się przed swoimi polskimi sąsiadami.
Celem ataków i bezpodstawnych oskarżeń są Muzeum Historii Żydów Polskich "Polin" czy Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu - kluczowe dla edukacji Polaków i cudzoziemców instytucje, których pracownicy mają ogromne zasługi dla kształtowania pozytywnego wizerunku Polski jako kraju w rzetelny i otwarty sposób mówiącego o historii polskich Żydów i Zagładzie.
Obok XVIII-wiecznego obrazu przestawiającego rytualny mord na chrześcijańskim niemowlaku, wiszą okładki "Lokomotywy" Juliana Tuwima i "Wierszy" Jana Brzechwy. - To oni też byli Żydami? - dziwią się zwiedzający.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.