Brytyjscy obrońcy praw człowieka wezwali świat do podjęcia globalnej akcji przeciwko temu, co nazywają "nasilającym się ludobójstwem" Rohingyów.
Każdego dnia fotoedytorzy "Gazety Wyborczej" oglądają setki, a bywa, że tysiące zdjęć z kraju i ze świata. Tylko niewielki ułamek z nich ilustruje potem wydarzenia opisywane przez naszych dziennikarzy. Wiele wspaniałych fotografii nie ma szansy zaistnieć w serwisie Wyborcza.pl czy papierowym wydaniu "Wyborczej". A szkoda, by przepadły. Dlatego wybraliśmy dla Was zdjęcia, które nas dziś zachwyciły, zaciekawiły, zainspirowały lub po prostu wpadły nam w oko...
W niedzielnym pożarze obozu dla uchodźców w Bangladeszu spłonęły dwa tysiące domów. Ponad 12 tys. uchodźców pozbawionych jest dachu nad głową.
Vicky Bowman i jej mężowi Htein Linowi zarzucono naruszenie przepisów meldunkowych. Grozi im za to potężna grzywna, a nawet kara do pięciu lat więzienia.
Choć Waszyngton przez lata unikał określania czystek w Mjanmie (d. Birma) mianem ludobójstwa, teraz zmienił politykę w tej sprawie. "Biorąc pod uwagę to, co dzieje się na świecie, trzeba pilnie zacząć nazywać rzeczy po imieniu" - przekonują w USA.
Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości prowadzący dochodzenie w sprawie czystki etnicznej wobec muzułmańskiej mniejszości Rohingya, która miała miejsce w 2017 r., stoi przed niecodziennym dylematem. Wznawiając obrady 21 lutego, musi zdecydować, kto będzie reprezentować na procesie Birmę: nieuznawana przez świat junta czy rząd na uchodźstwie.
Każdego dnia fotoedytorzy "Gazety Wyborczej" przeglądają tysiące zdjęć w serwisach informacyjnych. Najlepsze i najciekawsze fotografie ilustrują później wydarzenia dnia opisywane przez dziennikarzy "Wyborczej". Nie wszystkie zdjęcia trafiają do serwisu Wyborcza.pl czy do papierowego wydania "Gazety Wyborczej". Raz decyduje o tym ranga wydarzenia, innym razem brak miejsca... Są też fotografie, które zyskują znaczenie po pewnym czasie. Choćby zdjęcie Berniego Sandersa w wełnianych rękawiczkach podczas inauguracji prezydentury Joego Bidena, które stało się hitem w internecie kilka godzin po wydarzeniu... W przeglądzie zdjęć dnia chcemy się z państwem podzielić fotografiami nie tylko newsowymi, ale również tymi, o których nagle zrobiło się głośno.
Przedstawiciele mniejszości muzułmańskiej Rohingya w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii pozywają Facebooka za dopuszczenie do kampanii nienawiści przeciwko nim na platformie społecznościowej.
Jeszcze 20 lat temu wyspa Bhasan Char nie istniała. Dziś Bangladesz przenosi na nią tysiące uchodźców z Mjanmy, którzy przebywali w największym obozie uchodźców świata. Obrońcy praw człowieka ostrzegają przed katastrofą humanitarną.
Masz za małą miednicę, dziecko jest za duże albo źle ułożone - dowiesz się o tym długo przed porodem, w komfortowej przychodni. Miliony kobiet dowiadują się, gdy zaczynają rodzić. A potem, okaleczone i śmiedzące, stają się niepotrzebne. Rozmowa z Iftikherem Mahmoodem
Amerykańskie sankcje, które mają być ogłoszone jeszcze w tym tygodniu, uderzą w generałów, ich rodziny i spółki. Tymczasem wyszło na jaw, że birmańskie siły bezpieczeństwa szkoliła UE. Na wieść o puczu Bruksela przerwała program Mypol.
Rząd w Dhace chce przenieść na początek 2,5 tys. rodzin. Twierdzi, że to ochotnicy i że warunki na wyspie są lepsze niż na lądzie. Międzynarodowe organizacje humanitarne mają dużo wątpliwości.
Prawie milion muzułmańskich Rohingya wygnanych z Mjanmy wegetuje w obozie w sąsiednim Bangladeszu. Szanse na powrót do kraju największej fali uchodźców świata są coraz mniejsze. Czy pomoże im haski Trybunał?
Petycję online, by Rohingyów deportować z powrotem do Mjanmy, podpisało w ciągu doby 20 tysięcy Malezyjczyków.
Decyzja dotyczy zarówno pół miliona członków muzułmańskiej mniejszości, którzy pozostali w stanie Rakhine, jak i tych spośród 730 tys. uciekinierów, którzy schronili się w Bangladeszu przed czystkami etnicznymi, a teraz zdecydują się na powrót do Mjanmy.
Szefowa rządu Mjanmy Aung San Suu Kyi stawiła się dziś w Hadze, by bronić swój kraj przed zarzutem ludobójstwa na muzułmanach Rohingja.
Bangladesz zapewnia, że przesiedlenia odbędą się tylko za zgodą zainteresowanych, ale obserwatorzy z ONZ mają wątpliwości, czy wyspa Bhasan Char w ogóle nadaje się do zamieszkania
Według raportu ONZ w niebezpieczeństwie jest 600 tys. muzułmanów z ludu Rohingya, którzy nadal mieszkają w Mjanmie. A powrót miliona, który uciekł do Bangladeszu, jest "niemożliwy", bo nie jest tam dla nich bezpiecznie.
Tych ludzi nikt nie chce. Państwo, w którym się urodzili, twierdzi, że nie są jego obywatelami.
Birma, z której uciekli, chce ich repatriować. W ten weekend Bangladesz podstawił im autobusy do podróży powrotnej, ale nikt do nich nie wsiadł.
Departament Stanu USA poinformował we wtorek, że ma przekonujące dowody na udział czołowych birmańskich generałów w pacyfikacji, do której doszło w północno-zachodnim stanie Rakhine.
Uhonorowani Nagrodą Pulitzera za reportaże o masakrze Rohingya dziennikarze odzyskali dziś wolność na mocy amnestii. - Jesteśmy niezwykle zadowoleni, że wypuszczono naszych odważnych reporterów - powiedział szef Reutersa Stephen J. Adler.
- W Mjanmie dowiadujesz się, gdzie jest czerwona linia dopiero, kiedy ją przekroczysz - opowiada Antoni Słodkowski, szef biura agencji Reuters w Mjanmie. Jego zespół dostał właśnie Nagrodę Pulitzera. Za pracę przy nagrodzonym materiale dwóch jego dziennikarzy odsiaduje siedem lat więzienia
Tamtejszy sąd najwyższy odrzucił dziś odwołania 33-letniego Wa Lone i 29-letniego Kyaw Soe Oo, którzy dokumentowali eksterminację ludu Rohingya - muzułmańskiej mniejszości w tym buddyjskim kraju. Nie pomogło wstawiennictwo organizacji międzynarodowych i zachodnich rządów.
Tegoroczną Nagrodę Pulitzera w kategorii dziennikarstwo międzynarodowe dostali dziennikarze agencji Reuters zajmujący się Mjanmą. Birmańska redakcja kierowana przez Antoniego Słodkowskiego opisała zbrodnię popełnioną na muzułmańskiej ludności Rohingya przez wojsko i buddyjskich sąsiadów. Dwóch reporterów Reutersa za dochodzenie prawdy siedzi w więzieniu.
Budząca lęk wśród uciekinierów z Mjanmy repatriacja ma się zacząć w czwartek.
Amnesty International ogłosiła w poniedziałek, że odebrała przyznawaną przez siebie Nagrodę Ambasadora Sumienia Aung San Suu Kyi "wobec dokonanej przez przywódczynię Mjanmy haniebnej zdrady wartości, które kiedyś reprezentowała".
Rok temu setki tysięcy Rohingya uciekły do Bangladeszu przed czystką etniczną rozpętaną przez armię i buddystów. Nie mają dokąd wracać, bo ich wioski zniszczono, a ich samych pozbawiono wszelkich praw.
Cała trójka pracowała dla Eleven Media, prywatnego wydawnictwa prasowego, któremu organizacja Reporterzy bez Granic przyznała w 2011 r. tytuł "Medium Roku".
Stało się to dzień po ogłoszeniu w Genewie raportu ONZ o zbrodni "z intencją ludobójstwa" na muzułmańskiej mniejszości ze stanu Rakhine. Obwinioną jest birmańska armia.
Oskarżony o tolerowanie hejtu wobec Rohingya twórca Facebooka Mark Zuckerberg obiecał poprawę. Obietnicy nie dotrzymał. Takiego zdania jest agencja informacyjna Reuters, która podjęła własne dochodzenie w tej sprawie.
Rząd twierdzi, że wytropił nielegalnych imigrantów z Bangladeszu. Ich nazwiska nie pojawiły się w opublikowanym w poniedziałek rejestrze obywateli.
Nie wróżę większego powodzenia agencyjnej informacji, że w środę w Cox Bazaar w Bangladeszu, przy birmańskiej granicy, piątka dzieci zginęła w błotnej lawinie. Idą monsuny, zginą tam tysiące ludzi
Wiele matek trzymało dziecko nad falą, ale fala była za wysoka, woda za głęboka. Nie jesteś sama, Fatemo, nie jesteś jedyna. To cię jakoś pociesza?
Zdaniem przedstawiciela misji ONZ Facebook miał "kluczowe znaczenie" dla wzniecenia przemocy na tle religijnym w Mjanmie, która zmusiła do ucieczki z kraju blisko 700 tys. osób. Brytyjski "Guardian" dotarł do danych, które to potwierdzają.
Znana prawniczka specjalizująca się w prawach człowieka Amal Clooney będzie reprezentować dwóch dziennikarzy Reutersa zatrzymanych w Mjanmie. Grozi im 14 lat więzienia.
Narzędziem czystki etnicznej w stanie Rakhine stał się głód. Birmańskie media zarzucają Rohingya terroryzm.
Aresztowani pracowali w stanie Rakhine. Pisali o dramacie ludu Rohingya. Władza, wytaczając im proces, próbuje zastraszyć media, by nie informowały o dokonywanych tam czystkach etnicznych.
Pamięć o zbrodniach reżimu przykrywa jednocząca naród czystka etniczna dokonywana na Rohingya.
Państwo przyznaje paszporty, państwo przyznaje obywatelstwo, bo to ono jest właścicielem obu - oto sowiecki sposób myślenia. Ale nie jest to problem tylko postsowiecki: na świecie dotyka on około 10 milionów ludzi
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.