Kilka naszych pytań może was zaskoczyć. Ale nic dziwnego, bo słonie to zdumiewający i niezwykły gatunek. Zapraszamy do zabawy!
Każdego dnia fotoedytorzy "Gazety Wyborczej" oglądają setki, a bywa, że tysiące zdjęć z kraju i ze świata. Tylko niewielki ułamek z nich ilustruje potem wydarzenia opisywane przez naszych dziennikarzy. Wiele wspaniałych fotografii nie ma szansy zaistnieć w serwisie Wyborcza.pl czy papierowym wydaniu "Wyborczej". A szkoda, by przepadły. Dlatego wybraliśmy dla Was zdjęcia, które nas dziś zachwyciły, zaciekawiły, zainspirowały lub po prostu wpadły nam w oko.
Schemat konfliktu zwykle jest następujący: nocą słonie przychodzą na uprawę, którą objadają i zadeptują. To spotyka się z odwetem rolników, którzy w zemście zabijają zwierzęta.
Masowa śmiertelność słoni w Zimbabwe może stać się normą. W 2019 r. ponad 200 zwierząt w ciągu dwóch miesięcy umarło z powodu braku wody.
To niewątpliwie jedna z najlepszych wiadomości początku tego roku. Teraz jednak trzeba zadbać o przyrost populacji tych ikonicznych dla afrykańskiej przyrody zwierząt. A to wymaga mądrego zarządzania obszarami chronionymi i niechronionymi.
Afryka od lat cierpi w konsekwencji globalnej zmiany klimatu i wiążącego się z nią wzrostu temperatur. W Parku Narodowym Hwange w Zimbabwe cenę w pierwszej kolejności płacą zwierzęta.
Musieli być o wiele bystrzejsi, niż chcielibyśmy dziś przyznać.
Odeszła samica słonia indyjskiego o imieniu Mali. Od lat upominały się o nią organizacje prozwierzęce, skarżąc się na warunki jej życia w zoo w Manili na Filipinach.
Chodziły w kółko, umierały idąc. Ale nie zabił ich ani wąglik, ani kłusownicy.
Słonie masowo uciekają przed suszą z Zimbabwe do Botswany w poszukiwaniu wody i pożywienia. Po drodze umierają i wchodzą w konflikty z ludźmi.
Warszawskie ZOO prowadzi rekrutację na stanowisko opiekuna dla słoni i nosorożców. Najważniejsza cecha: pokora.
Tess ma prawie 40 lat i potrafi stać na głowie. Nie byłoby w tym nic spektakularnego, gdyby nie jeden szczegół: Tess jest słonicą.
Na taką możliwość w najnowszym wydaniu tygodnika "PNAS" wskazują naukowcy.
Do 8-osobowej sekcji zajmującej się w warszawskim ogrodzie zoologicznym słoniami i nosorożcami poszukiwany jest pracownik. Trzeba być gotowym na pracę w każdych warunkach pogodowych, mieć krzepę, ale też pokorę.
Ugandyjski przestępca nie wyjdzie już z więzienia za to, że nielegalnie posiadał ciosy słonia. To najwyższa kara za przestępstwo przeciwko przyrodzie w historii tego kraju.
Po zaledwie kilku miesiącach od otwarcia łódzkiego Orientarium szyba do oglądania kąpiących się słoni jest już wyraźnie porysowana. Rzeczniczka zoo w Łodzi mówi, że było to nieuniknione.
Blisko 400 słoni, 2000 impali, 70 żyraf, 50 bawołów, 50 gnu, 50 zebr, 50 elandów, 10 lwów a do tego grupa 10 likaonów - w Zimbabwe trwa operacja przeniesienia ponad 2,5 tys. zwierząt z rezerwatu Save Valley do oddalonych o ok. 700 km rezerwatów na północy kraju: Sapi, Matusadonha i Chizarira.
Niemal od początków istnienia poznańskiego zoo przychodziło się do niego dla słoni. To one od ponad stu lat były bohaterami ogrodu zoologicznego. Jednego z tych bohaterów nigdy nie poznaliśmy.
Aż 263 słonie, ale oprócz nich jeszcze 431 przedstawicieli innych gatunków - tyle zwierząt przewieziono między dwoma parkami narodowymi w afrykańskim Malawi. To jedna z największych tego rodzaju operacji w historii.
Inżynierowie z Georgia Institute of Technology przeprowadzili eksperyment z dwoma słoniami w zoo w Atlancie. Wykazali, że w motoryce słoniowej trąby oprócz mięśni równie ważną rolę odgrywa twarda i pomarszczona skóra.
U słoni, jak u ludzi - sieroty lepiej radzą sobie ze stresem po śmierci matki, jeśli mają wsparcie rówieśników i grupy rodzinnej.
Do łódzkiego Orinetarium z Węgier przyjedzie słoń Kyan. To syn Aleksandra, który jako pierwszy zamieszkał na terenie nowej atrakcji zoo w Łodzi.
Wielka Brytania zakazała handlu zębami i "kłami" słoni. Ale ich nogi wciąż można legalnie kupić.
Słoń miał jakieś 50 lat, a każdy z jego ciosów ważył blisko 45 kg i mierzył ponad 2 m. Sprawa wzbudziła międzynarodowe oburzenie.
Do świętego Rai, który umarł w ostatni poniedziałek, tłumnie pielgrzymują żałobnicy. Ale dziko żyjącym słoniom mieszkańcy Sri Lanki podrzucają bomby ukryte w owocach.
Młoda samica wpadła we wnyki zastawione zapewne na inny gatunek. W Indonezji żyje już tylko 700 słoni sumatrzańskich.
Słonie to jeden z symboli Afryki, a ich znakiem rozpoznawczym są ciosy, popularnie i błędnie zwane kłami. Ale w Mozambiku 15-letnia wojna domowa sprawiła, że zaczęły się rodzić samice... bez ciosów. Jesteśmy coraz bliżej zrozumienia, dlaczego tak się stało.
Bulwersujące zdjęcia wygłodzonych słoni stawiają pytanie o bardziej etyczną turystykę na Bali po pandemii. Czy nie lepiej oglądać słonie w rezerwacie, niż w parkach safari, spętane łańcuchami i czekające, aż ktoś je dosiądzie?
Organizacja, która prowadzi ogrody zoologiczne, chce przywrócić naturalnemu środowisku największe stado słoni żyjące w Wielkiej Brytanii.
Piętnastka słoni, która uciekła ponad rok temu z rezerwatu w południowo-zachodnich Chinach, jest nadal w drodze. Olbrzymy przebyły już 500 km, w czerwcu dotarły na przedmieście Kunming, stolicy Junnanu. To jedna z najdłuższych wędrówek dzikich zwierząt za Wielkim Murem w najnowszej historii.
- Zawieźliśmy tam specyficzny prezent. Nam on może śmierdzieć, ale dla zwierząt to coś więcej niż list, mail czy SMS. Odchody są zbiorem ogromnej liczby informacji, dlatego to bardzo poważna sprawa, chociaż brzmi zabawnie - tłumaczy Małgorzata Chodyła, rzeczniczka zoo.
Najnowsze odkrycie wskazuje na znaczne różnice indywidualne wśród słoni, które nie tylko można określić jako osobowość, ale które też wpływają na wykonywanie nowych zadań. Zupełnie jak w przypadku ludzi.
Skalę kłusownictwa w Tanzanii nazywano "przemysłową". Ale po rozpracowaniu 11 siatek przestępczych, aresztowaniu ponad 2 tys. osób Tanzania może pochwalić się sukcesem. Jego miarą jest wzrost populacji zagrożonych słoni afrykańskich
Media na całym świecie opisują ponad roczną wędrówkę stada słoni. Kilkanaście dzikich zwierząt uciekło z domu w rezerwacie przyrody w prowincji Yunnan i dotarło do przedmieść Kunmingu, siedmiomilionowej stolicy prowincji. Twitter i YouTube pełne są filmów i zdjęć przedstawiających ich różne przygody i relacje miedzy starszymi i młodszymi członkami stada. Po drodze słonie wkraczały na farmy w poszukiwaniu żywności i wody, odwiedziły salon samochodowy, a nawet pojawiły się w domu spokojnej starości. Zwierzęta nikogo nie zraniły, ale spowodowały szkody szacowane na milion dolarów. Wielu internautów, określając podróż słoni epicką, zastanawiało się, co skłoniło stado do tak ryzykownej wyprawy. Wszystko wskazuje na to, że pozostanie to tajemnicą, choć najbardziej prawdopodobne jest, że grupę 15 zwierząt na manowce wyprowadził szef stada... Liczba słoni azjatyckich, największych zwierząt lądowych na kontynencie, spada, a na wolności pozostało mniej niż 50 000 osobników.
Każdego dnia fotoedytorzy "Gazety Wyborczej" przeglądają tysiące zdjęć w serwisach informacyjnych. Najlepsze i najciekawsze fotografie ilustrują później wydarzenia dnia opisywane przez dziennikarzy "Wyborczej". Nie wszystkie zdjęcia trafiają do serwisu Wyborcza.pl czy do papierowego wydania "Gazety Wyborczej". Raz decyduje o tym ranga wydarzenia, innym razem brak miejsca... Są też fotografie, które zyskują znaczenie po pewnym czasie. Choćby zdjęcie Berniego Sandersa w wełnianych rękawiczkach podczas inauguracji prezydentury Joego Bidena, które stało się hitem w internecie kilka godzin po wydarzeniu... W przeglądzie zdjęć dnia chcemy się z Państwem podzielić fotografiami nie tylko newsowymi, ale również tymi, o których nagle zrobiło się głośno.
Słonie, których perypetie śledzą miliony chińskich internautów, dotarły do przedmieść Kunmingu, siedmiomilionowej stolicy prowincji. Sprawcą największej odnotowanej w Chinach wędrówki tych zwierząt zdaniem badaczy może być niedoświadczony słoń przywódca stada, który sprowadził je na manowce.
Badania, które mają odpowiedzieć na pytanie, dlaczego słonica Linda nagle źle się poczuła i nie udało się jej uratować, wciąż trwają. Poznańskie zoo ma już jednak pierwsze przypuszczenia i wyklucza zatrucie nieświeżym pokarmem.
- Skoro Ninio woli kolegów od koleżanek, to w jaki sposób spłodzi potomstwo? - pytał całkiem serio poznański radny PiS. Wkrótce słynny słoń Ninio będzie mógł pokazać, co potrafi.
- Włożyliśmy całe serce i umiejętności - mówią nam strażacy, którzy w poznańskim zoo uczestniczyli w dramatycznej akcji ratowania słonicy Lindy. Nagranie wideo mówi więcej niż seria zdjęć.
Copyright © Agora SA