Komunikaty w tej sprawie wydał powiatowy inspektor sanitarny z Płocka. Natychmiast zareagował wójt Bielska.
- Wyniki badań są jednoznaczne: w naszej owsiance nie było skóry myszy, tak wynika z badania w specjalistycznym laboratorium - mówi Joanna Banasik, dyrektorka ds. jakości w firmie Dawtona. - Podejrzewamy, że to pleśń.
W ostatnich tygodniach sanepid kilkakrotnie informował, że woda w Białym Dunajcu jest niezdatna do picia. Na filmie nagranym w piątek przez wędkarzy widać, że do rzeki wpadają ogromne ilości ścieków. Zrzut ścieków trwał wiele godzin.
W czasie pandemii pracownicy sanepidu nie byli w stanie rzetelnie przeprowadzić wywiadu epidemiologicznego z chorymi na COVID-19. A to mogło mieć wpływ na skalę zakażeń - pisze NIK.
Jeszcze kilka dni temu na działce po Parku Miniatur w samym centrum miasta walały się sterty śmieci, a nad terenem unosił się nieznośny fetor. Wygląda na to, że po interwencji "Wyborczej" miastu i sanepidowi udało się wreszcie zmusić właściciela do sprzątania.
W gminie Brwinów pod Warszawą doszło do skażenia wody w publicznym wodociągu. O tym, że w dwóch wsiach woda nie nadaje się do picia, ich mieszkańcy dowiedzieli się trzy dni po tym, jak wykryto skażenie.
16-latka chciała zarobić na wycieczkę szkolną, sprzedając wiśnie z sadu dziadka. Jak się okazało, jej działania to nie objaw przedsiębiorczości, ale łamanie prawa. Zjawił się sanepid, wlepił mandat. Teraz sprawę przejmuje GIS.
Główny inspektor sanitarny poinformował, że "gruntownie przeanalizował" zdarzenie ukarania mandatem 16-latki w Lubnie (pow. wałecki)". Zapadły w tej sprawie nowe decyzje - dotyczą przedsiębiorczej nastolatki, a także nadgorliwych kontrolerów.
Wiśnie były z sadu dziadka. 16-letnia Marysia zajęła się ich sprzedażą, bo sama chciała zarobić pieniądze na wycieczkę szkolną. Nastolatka swój wakacyjny stragan ustawiła we wsi Lubno koło Wałcza w Zachodniopomorskiem.
Mieszkańcy są proszeni o odkręcenie ciepłej wody w kranach, prysznicach i deszczownicach na co najmniej dwie munuty. Na czas dezynfekcji należy otworzyć okna, wyjść z mieszkania lub założyć maseczkę
Liczba osób zakażonych legionellą wzrosła o jednego pacjenta. Od dwóch dni nikt nie zmarł.
Dr Piotr Krawczyk, lekarz zakaźnik ze szpitala im. Biegańskiego w Łodzi, nie ma wątpliwości, że dane sanepidu są zaniżone i w rzeczywistości przypadków legionelli w regionie było więcej.
Do 4 września potwierdzono zakażenie bakterią Legionella pneumophilla 165 osób. Do tego dnia zmarło 19 osób.
Przez tydzień mieszkańcy zachodnio-południowej części Opola nie mogli wykorzystywać wody z miejskiego wodociągu do celów spożywczych i higienicznych. Dzisiaj sanepid poinformował, że uporano się z problemem.
Sanepid uspokaja, ale też zaleca zachowanie środków ostrożności. Legionella jest już w woj. łódzkim. - To sporadyczne przypadki - mówi rzecznik łódzkiego sanepidu.
Minionej doby tylko u jednego pacjenta przebywającego w podkarpackich szpitalach badania potwierdziły zakażenie bakterią legionelli. Nie wzrosła liczba zgonów.
Sanepid pobrał ponad 130 próbek wody do badań. Znane są wyniki badania 19 z nich. Źródła zakażenia nadal nie wykryto. Ponieważ jest coraz mniej nowych zakażeń, sanepid uważa, że mamy do czynienia z wygaszaniem ogniska.
Minionej doby zmarły kolejne dwie osoby zakażone legionellą. Łącznie nie żyje 18 pacjentów, u których wykryto tę bakterię. Potwierdzono zakażenie legionellą u kolejnych dwóch osób.
W jednym z bloków przy ul. Bohaterów Westerplatte w Rzeszowie mieszkańcy zmagają się z inwazją pluskiew. - Są wszędzie, nawet w wannie. Wchodzą pomimo zaklejonych szczelin w gniazdkach, ścianach. Nawet okna nie można otworzyć - opisuje kobieta, której matka nie może sobie poradzić z insektami już od roku. To jak walka z wiatrakami. W budynku została już przeprowadzona dezynsekcja części wspólnych. Ale co z mieszkaniem, gdzie według sąsiadów pluskwy ciągle się wylęgają?
Woda u części mieszkańców Grudzic wciąż nie nadaje się do spożycia ani do przygotowywania posiłków. Przed weekendem sanepid po zbadaniu próbek wody poinformował o obecności bakterii grupy coli. WiK zna już źródło zanieczyszczenia.
W związku z kolejnymi informacjami o zakażeniach legionellą władze Tarnobrzega postanowiły podjąć działania profilaktyczne. Wyłączają miejskie fontanny. Zamierzają też podgrzać wodę w miejskiej sieci. Co w innych miastach?
Sanepid wykrył zanieczyszczenia mikrobiologiczne w wodzie w dwóch powiatach Warmii i Mazur.
U 16 kolejnych pacjentów badania potwierdziły zakażenie bakterią legionella - poinformował w niedzielę powiatowy sanepid w Rzeszowie. W sumie od początku tej regionalnej epidemii zakażenie potwierdzone zostało u 143 osób. Osiem zmarło. Wszystkie to osoby w starszym wieku, obciążone innymi chorobami. W weekend MPWiK przeprowadza dezynfekcję sieci wodociągowej w Rzeszowie.
Już 113 przypadków zakażenia legionellą potwierdzono na Podkarpaciu. Do tej pory siedmioro pacjentów zmarło. Kilka przypadków takich zakażeń potwierdzono także w tym roku na Opolszczyźnie. Ostatni w sierpniu.
Za niska wartość energetyczna posiłków, mała różnorodność potraw i napojów, brak pełnowartościowego białka, za mało warzyw, a za dużo soli, konserw i dżemów - to wnioski z kontroli sanepidu w polskich szpitalach.
Jedynym punktem wspólnym osób zakażonych legionellą w Rzeszowie jest woda z wodociągu - poinformował Jaromir Ślączka, powiatowy inspektor sanitarny w Rzeszowie. To osoby starsze, chore, które, jak wynika z ustaleń sanepidu, nie bywały w galeriach handlowych, nie korzystały z atrakcji wodnych w miejscach publicznych. Rozwojowi bakterii sprzyją wysokie temperatury powietrza.
U pięciu kolejnych osób, które już były hospitalizowane w szpitalach w Rzeszowie, badania potwierdziły legionellozę. Tym samym liczba zakażonych bakterią Legionella pneumophila wzrosła do 76 - podaje powiatowy inspektor sanitarny w Rzeszowie.
W lodówce pani Danuty z Łodzi stoi słoik z czymś, co znalazła w owsiance Dawtony. Część znaleziska przekazała do badania. Ale sanepid nie zamierza tego zrobić.
O 20 wzrosła liczba osób zakażonych legionellą - wynika z najnowszego komunikatu sanepidu w Rzeszowie. W tej chwili na Podkarpaciu jest już 71 osób, u których potwierdzone zostało zakażenie. - To chorzy, którzy są hospitalizowani - informuje Jaromir Ślączka, powiatowy inspektor sanitarny w Rzeszowie.
Pomimo fali zachorowań i jednej ofiary śmiertelnej dotąd badania nie potwierdziły, że w wodzie z rzeszowskich wodociągów jest bakteria legionella, powodująca ciężkie zapalenie płuc. Jednak miasto podjęło decyzję o dezynfekcji całej sieci wodociągowej w Rzeszowie. Co to oznacza dla użytkowników?
Sterty śmieci, ludzkie odchody, martwe zwierzęta i nieznośny smród. A to wszystko w centrum Warszawy. Opuszczona przez właściciela działka na skrzyżowaniu ulic Świętokrzyskiej i Marszałkowskiej od dawna sprawia miastu problemy. Teraz dochodzi do tego zagrożenie sanitarne.
Od pewnego czasu pojawiały się informacje od lekarzy o pacjentach zgłaszających się z wysypkami po kąpielach w Jeziorze Czorsztyńskim. Sanepid potwierdza, że badania wody wykryły w niej bakterie kałowe.
Większość zakażonych bakterią Legionella pneumophila to mieszkańcy Rzeszowa. W szpitalach przebywają także osoby z powiatów rzeszowskiego, ropczycko-sędziszowskiego i niżańskiego. Bakterie mogą występować w instalacji z ciepłą wodą w każdym budynku. Jak można się zakazić? Sanepid informuje, że nie przez picie wody.
U 47 dzieci uczęszczających do żłobków i przedszkoli w Rzeszowie i powiecie rzeszowskim wystąpiły objawy zatrucia salmonellą. Sanepidowi nadal nie udało się ustalić źródła zakażenia.
Informacje o zakażeniu legionellą w Rzeszowie pojawiły się w czwartek. Do sanepidu spływają kolejne informacje ze szpitali. Bakteria, która wywołuje m.in. zapalenie płuc, jest szczególnie niebezpieczna dla osób z obniżoną odpornością i innymi chorobami.
Powiatowy inspektor sanitarny w Rzeszowie wstrzymał sprzedaż i produkcję niegazowanej wody źródlanej Alfred, popularnego lokalnego producenta z Chmielnika-Zdroju.
Łodzianka w owsiance Dawtony znalazła ciało obce. "Z obrzydzeniem stwierdzam, że wygląda na skórę myszy" - napisała do producenta. Zawiadomiła też sanepid.
Po raz drugi w ciągu dwóch tygodni Jeziorko Czerniakowskie zostaje zamknięte dla kąpiących się. Pod koniec lipca powodem były sinice. Tym razem sytuacja jest poważniejsza, bo w wodzie wykryto niebezpieczne bakterie.
Sanepid w Piasecznie opublikował komunikat o braku przydatności do spożycia wody w trzech gminach w powiecie piaseczyńskim. W kilku stacjach wodociągowych wykryto bakterie z grupy enterokoków oraz E. coli. Lokalne samorządy powołały sztaby kryzysowe.
Sanepid zabronił kąpieli w zalewie Piaski-Szczygliczka w Ostrowie Wlkp. oraz przy "Przystani Gosławice" na Jeziorze Pątnowskim w Koninie. Bakteriologicznie woda jest tam zdatna do kąpieli. Zagrożeniem dla zdrowia są sinice.
Copyright © Agora SA