"Te dzieci przeszły piekło i straciły bliskich w walkach. Chcemy, by poczuły, że też są ważne" - mówią organizatorzy świątecznej zbiórki na rzecz sierot wojennych z Ukrainy.
Léo Bernard czekał na to spotkanie dziesiątki lat. Pierwszy raz widzi niemiecką kuzynkę. - Ciepło mi na sercu. To jednak niezwykle silne uczucie - mówi Bernard. - To genialne, że mogę w ten sposób odkryć nieznanego członka rodziny - dodaje wzruszona kobieta.
U słoni, jak u ludzi - sieroty lepiej radzą sobie ze stresem po śmierci matki, jeśli mają wsparcie rówieśników i grupy rodzinnej.
Prawie 300 dzieci z sześciu ukraińskich domów dziecka przyjechało do powiatu kościerskiego na początku marca. Zostali umieszczeni w dwóch ośrodkach. Jeden z nich szuka ludzi do pracy. Ważne jest doświadczenie oraz znajomość języków: polskiego, rosyjskiego i ukraińskiego.
Po powrocie długo pisały listy, błagając, by mogły wrócić do Polski, bo tu spędziły najlepsze lata - do kin w Korei Południowej wchodzi nowy film o koreańskich sierotach w Polsce.
Rząd nie wyraził zgody na prośbę władz Sopotu o przyjęcie sierot z Aleppo. Takie inicjatywy w Wielkiej Brytanii są powszechne - Brakuje dialogu i inicjatyw społecznych. Mam wrażenie, że został wywołany strach przed małymi dziećmi, które potrzebują pomocy - mówi Dagmara Chmielewska z Hurricane of hearts, gość Macieja Czajkowskiego w Temacie dnia "Gazety Wyborczej".
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.