Strata Narodowego Banku Polskiego za 2023 r. wyniosła 20,8 mld zł - podał NBP w sprawozdaniu finansowym za ubiegły rok. To ostateczne oficjalne dane, diametralnie inne niż zapewnienia Adama Glapińskiego o spodziewanym zysku, który miał trafić do budżetu.
- Mogą być takie przypadki, że niektórym kredytobiorcom bardziej się będzie opłacało wziąć kredyt na warunkach komercyjnych poza programem niż w ramach Kredyt na Start - mówi serwisowi Wyborcza.biz Agnieszka Wachnicka, wiceprezeska Związku Banków Polskich. A to nie jedyny haczyk w nowym programie kredytowym.
Dla kredytobiorców to będą ostatnie wakacje kredytowe. Jeszcze w tym roku mogą zawiesić spłatę czterech rat kredytu hipotecznego, później już takiej możliwości nie będzie.
Główny Urząd Statystyczny (GUS) podał finalne dane dotyczące inflacji w marcu. Okazuje się, że ceny rosły najwolniej od pięciu lat. Wiadomo też, jak rosły ceny poszczególnych produktów.
Dla kredytobiorców, którzy mają na koncie kilkaset tysięcy złotych i chcą skorzystać z programu Kredyt #naStart, będą wyższe dopłaty od państwa niż dla tych, którzy nie dysponują taką gotówką. Zamożni kredytobiorcy mogą zyskać dodatkowo nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych.
W przypadku, kiedy bank źle policzy koszty kredytu lub pobiera odsetki od kredytowanej prowizji i składek ubezpieczeniowych, klient może dostać darmowy kredyt gotówkowy. Przepytujemy prawników, czy warto bić się o to z bankiem w sądzie. I najważniejsze - ile to by kosztowało.
Nie od maja, a od czerwca mają obowiązywać wakacje kredytowe. Ma jednak zostać utrzymana zasada czterech miesięcy w roku bez płacenia raty kredytu hipotecznego. Bankowcy nie odpuszczają i bronią się przed tym rozwiązaniem. - Tu chodzi o zasady moralne - grzmiał prezes mBanku Cezary Stypułkowski podczas pierwszego czytania projektu w komisji sejmowej.
Rząd podał nowe dane dotyczące limitów dopłat do kredytu mieszkaniowego #naStart. Pojawiły się też limity metrażu kupowanego mieszkania. Ile można zyskać? Mamy symulacje dla różnych przypadków.
Tylko 15 tys. preferencyjnych kredytów na kwartał - to nowa propozycja rządu wpisana do projektu ustawy wprowadzającej program do niedawna znany jako "mieszkanie na start". Ale to nie koniec - obniżono również limit dochodów kredytobiorców uprawniający do kredytów z dopłatami. Teraz projekt trafia do konsultacji społecznych.
- Politycy chcą oceniać, bo mają fiu bździu w głowie, nie mają żadnej wiedzy na ten temat. Polakom wmówiono, że wysoka inflacja jest spowodowana przez złą wolę banku centralnego. To tragiczne - mówił Adam Glapiński podczas swojego wystąpienia w piątek, odnosząc się do wniosku o postawienie go przed Trybunałem Stanu.
Mimo 1,9-proc. inflacji w marcu Rada Polityki Pieniężnej nie obniżyła stóp procentowych. To nie jest zaskakująca decyzja, ale ekonomiści i tak czekają na piątkowe wystąpienie prezesa Adama Glapińskiego. Chodzi o wniosek o postawienie go przed Trybunałem Stanu.
Rządowy program Bezpieczny kredyt 2 procent się skończył, a szaleństwo na rynku nieruchomości i boom na kredyty hipoteczne trwa. Od lipca może być jeszcze drożej, a kolejki po kredyt jeszcze większe.
Wakacje kredytowe miały wystartować w maju, tak zapowiadał rząd. To wtedy kredytobiorcy mieliby już nie płacić raty. Ale jest kwiecień, a prace w Sejmie jeszcze nie wystartowały.
Niewykluczone, że to będzie najniższy odczyt inflacji w 2024 roku. W marcu ceny w Polsce rosły bowiem w tempie 1,9 proc.
- Prezes NBP nie brał udziału w polityce - mówił Artur Soboń, były poseł i członek rządu PiS. Próbował przekonywać, że nikt z zarządu banku centralnego nie należy do partii politycznej. Członkowie zarządu wystąpili na wspólnej konferencji w obronie Adama Glapińskiego.
Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, posłowie Koalicji 15 października 26 marca w południe złożyli w Sejmie wniosek o TS dla Adama Glapińskiego. "Zrobił z Narodowego Banku Polskiego przystawkę Prawa i Sprawiedliwości" - tłumaczą wnioskodawcy. Jak przypominał prof. Przemysław Litwiniuk, Glapiński ma 30 dni na honorowe odejście.
W połowie sierpnia 2023 roku prezes Adam Glapiński miał na biurku sprawozdanie, z którego wynikało, że strata Narodowego Banku Polskiego wyniesie ponad 17 mld zł. Mimo to tydzień później wysłał do rządu pismo, deklarując, że bank będzie miał 6 mld zł zysku.
We wtorek posłowie Koalicji 15 października mają złożyć wniosek o Trybunał Stanu dla Adama Glapińskiego. Wtedy szef Narodowego Banku Polskiego miałby 30 dni na honorowe odejście. Ale nic takiego się nie wydarzy, jak wynika z jego najnowszych deklaracji.
Choć Trybunał Stanu do tej pory był wykorzystywany bardzo rzadko, to teraz statystyki mogą pójść w górę. Wniosek o postawienie przed TS Adama Glapińskiego jest gotowy. Rząd Donalda Tuska sformułował wobec prezesa NBP osiem zarzutów.
"Publicznie angażował się w agitację, także w ramach kampanii wyborczej, na rzecz partii politycznej Prawo i Sprawiedliwość" - to jeden z ośmiu zarzutów wobec prezesa NBP Adama Glapińskiego we wstępnym wniosku dotyczącym postawienia go przed Trybunałem Stanu.
Większe wpływy na konto i wniosek o wakacje kredytowe? Bankowcy nieoficjalnie przyznają: od razu zgłaszamy do prokuratury. Banki nie mają jak zbierać oświadczeń o dochodach, chcą więc działać mocno... prewencyjnie.
Jak zwykle na początku roku Główny Urząd Statystyczny pokazuje dane dotyczące inflacji z opóźnieniem. Ale już wiadomo, jak rosły ceny w lutym i co drożało najszybciej. Jest miłe zaskoczenie: inflacja wyniosła 2,8 proc. rok do roku, wobec poprzedniego miesiąca ceny poszły w górę o 0,3 proc.
Mało tego, jeśli jego żona zarabia np. 20 tys. zł netto, ale kredyt jest tylko na niego, również mogą skorzystać z wakacji kredytowych. Mamy interpretacje Ministerstwa Finansów i Związku Banków Polskich pokazujące, jak kredytobiorcy powinni liczyć swoje dochody, ubiegając się o wakacje kredytowe.
Polacy płacą prawie (bo drożej jest tylko na Węgrzech) najwyższe odsetki od kredytów na zakup mieszkania, i to nie jest wyłącznie efekt wysokich stóp procentowych. Średnia stawka dotycząca kredytów hipotecznych to 7,67 proc. To niemal dwa razy więcej niż w Niemczech czy Belgii i ponad trzy razy więcej niż na Malcie.
Banki cisną, a rząd nie odpuszcza. I dalej planuje wakacje, te finansowe, dla kredytobiorców. Na teraz jednak tylko na 2024 rok. - W dłuższej perspektywie ten mechanizm nie będzie potrzebny - zapowiedział podczas Forum Bankowego w Warszawie Jurand Drop, wiceminister finansów.
A zła wiadomość? W czwartym kwartale 2024 roku, jeżeli rząd zrezygnuje z tarcz antyinflacyjnych, inflacja powróci do poziomu aż 8,4 proc. Tak wynika z najnowszej marcowej projekcji Narodowego Banku Polskiego.
Choć Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy wydłużający wakacje kredytowe na 2024 rok, Związek Banków Polskich nie poddaje się i pokazuje wyliczenia dotyczące kosztów tego programu. W kuluarach porównują wydatki na wakacje kredytowe do realizacji programu "Posiłek w szkole i domu".
Jak co miesiąc, po decyzji RPP o wysokości stóp procentowych, konferencję zwołał prezes NBP Adam Glapiński. Główny temat: inflacja. Ale Glapiński zaczął jednak od wylewania swoich żali: Ile NBP musiał się nasłuchać krytyki, "ile kabaretów skonstruowano na podstawie naszych projekcji".
Rada Polityki Pieniężnej kolejny miesiąc z rzędu zdecydowała o utrzymaniu stóp procentowych na dotychczasowym poziomie. Główna stopa referencyjna wciąż wynosi 5,75 proc. Ale to nie oznacza, że niektórym kredytobiorcom nie spadną raty.
Tydzień po tygodniu prace nad projektem wydłużającym wakacje kredytowe przeciągały się. Dopiero we wtorek, 5 marca, Rada Ministrów dyskutowała nad rozwiązaniem i premier Donald Tusk przedstawił zaakceptowaną wersję. Skorzystać mają tylko ci, którzy rzeczywiście borykają się ze spłatą rat. Są nowe warunki.
Tak napisał były premier na portalu LinkedIn. I dodał: "ale nie biorą tego pod uwagę przy inwestowaniu". To komentarz do insynuacji Marty Kightley, pierwszej wiceprezeski Narodowego Banku Polskiego, która ma dostawać sygnały, że dla zagranicznych inwestorów Polska staje się krajem niestabilnym przez ataki na Adama Glapińskiego.
Turcja wciąż nie może poradzić sobie z bardzo wysoką inflacją. Jest gorzej niż prognozowali eksperci - lira słabnie, a rząd po ostatnich wyborach dołożył wysokie podatki.
"Resort finansów kontynuuje prace nad projektem ustawy - obecnie kończymy analizy. Wkrótce przedstawiony zostanie projekt ustawy podczas posiedzenia Rady Ministrów" - odpowiedział Wyborcza.biz wydział prasowy Ministerstwa Finansów.
Wbrew zapowiedziom rząd nie przyjął we wtorek projektu ustawy przedłużającej wakacje kredytowe na 2024 rok. Na warszawskiej giełdzie trwa karnawał, a akcje banków drożeją.
Bankowcy nie odpuszczają i próbują przekonać rządzących, żeby nie było wakacji kredytowych w 2024 roku. Wyborcza.biz dotarła do pisma, które reprezentanci branży bankowej wysłali do premiera Donalda Tuska. We wtorek projekt ustawy ma przyjąć rząd.
W styczniu ceny w Polsce wzrosły o 3,9 proc. rok do roku i 0,4 proc. wobec poprzedniego miesiąca. Choć do dobra wiadomość - inflacja jest niższa niż w ubiegłych miesiącach - to ekonomiści nie mają wątpliwości, że przed wakacjami jeszcze pójdzie w górę.
Branża bankowa miała trudne kilka ostatnich lat: niskie stopy procentowe, wysokie składki na upadające banki i rekordowe rezerwy na przegrywane w sądach sprawy o kredyty we frankach. Teraz to się zmienia o 180 stopni. Już w 2023 r. banki zarobiły aż 27,5 mld zł.
Były rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz po dokładnie trzech miesiącach kończy swoją karierę w Narodowym Banku Polskim. Wcześniej ostrzegał m.in., że złoty się osłabi, a indeksy giełdowe polecą w dół, jeśli Sejm spróbuje odwołać prezesa Adama Glapińskiego.
Wakacje kredytowe w 2024 roku będą, ale nie, jak wcześniej zapowiadano, od marca, a dopiero od kwietnia. Przez opóźnienie kredytobiorcy nie zapłacą aż dwóch rat w drugim kwartale 2024 r. Ale pojawił się też nowy warunek, który ma uprawniać do skorzystania z wakacji.
Adam Glapiński po wyborach z gołębia przemienił się w jastrzębia. Na ostatniej konferencji wyraźnie zasugerował, że do końca roku nie ma szans na niższe stopy, a więc i niższe raty kredytów. A i to nie koniec. - Deklaracja ta wspiera nasz scenariusz stabilnych stóp procentowych do 2025 r. włącznie - mówią wprost ekonomiści Banku Pekao.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.