Orban szykuje kolejny bat na nauczycieli. - Będzie nowy system oceniania. To, kto dostanie podwyżkę, będzie zależeć od punktów. Punkty będzie przyznawał dyrektor. A ten, przypomnijmy, jest z politycznego klucza - mówi wiceprzewodniczący węgierskiego związku zawodowego nauczycieli.
- Minister żyje w innej rzeczywistości. Polscy nauczyciele to już wieloprzedmiotowcy, pracują po 40 godzin, a nasze pensje spadły radykalnie w porównaniu ze średnią w gospodarce - mówi Szymon Lepper, przewodniczący Centralnego Klubu Młodego Nauczyciela ZNP.
W sobotę pod Sejmem protestowali pracownicy sądów i prokuratury, w stolicy stanęło też nauczycielskie Miasteczko Edukacyjne. To kolejna odsłona akcji protestacyjnej w oświacie. Kto jeszcze w Polsce walczy o podwyżki i czy chodzi tylko o pieniądze?
ZNP w Szczecinie alarmuje: sytuacja kadrowa w szkołach jest krytyczna. - Jeden nauczyciel fizyki pracuje we wszystkich szkołach specjalnych. Lekcje prowadzi zdalnie, bo nie ma możliwości przemieścić się między szkołami - podaje przykład Teresa Mądry, prezeska szczecińskiego oddziału związku.
- Po 10 latach pracy z dziećmi mam już pensję z trójką z przodu. Dorabiam, ale i tak nie stać mnie, by wynająć samodzielnie mieszkanie, wciąż wynajmuję pokój w mieszkaniu z kolegami - mówi wuefista.
"Rodzicu, czy chcesz żeby twoje dziecko było dobrze wykształcone? A wiesz, że w województwie łódzkim brakuje 523 nauczycieli?" - billboardy z podobnymi hasłami już wkrótce będzie można zobaczyć na łódzkich ulicach. To element akcji protestacyjnej ZNP.
Związkowcy tracą cierpliwość, zapowiadają pikiety i utworzenie całodobowego Edukacyjnego Miasteczka. Uważają, że "lot na Marsa jest mniej skomplikowany, niż uzgodnienie spotkania z ministrem". Minister Czarnek odpowiada na ich zarzuty w swoim stylu.
- Nie ma mowy o strajku w szkołach. Środowisko jest zrażone protestem z 2019 roku. Wiedzą, że za tej władzy to nic nie da. Tylko jej zmiana może poprawić sytuację materialną nauczycieli - przekonuje Stanisław Kłak, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego na Podkarpaciu.
Międzyzwiązkowy komitet protestacyjny łączy na razie ZNP i FZZ. Związkowcy wciąż czekają na kolegów i koleżanki z "Solidarności". Tamci o komitecie słyszeć nie chcą, ale zaznaczają, że nie wyklucza to rozpoczęcia nauczycielskiego strajku, a nawet głodówki.
Oświatowi związkowcy z Warmii i Mazur walczą o wyższe pensje dla nauczycieli. Zdradzają też, na czym ma polegać protest.
Pamiętam, gdy wszystko zaczęło się sypać. Przez ciągłe zmiany podstaw programowych moja mama, polonistka z kilkudziesięcioletnim stażem, zaczęła codziennie spędzać kilka godzin na przygotowywaniu się do zajęć, do tego, co w której klasie powinna przerobić, jak to ułożyć, żeby "wyrobić się" w ramach przydzielonych godzin.
Wraca szkoła. 4,7 mln uczniów to 4,7 mln klientów, którzy powinni (choć nie muszą) mieć ubezpieczenie. Ale jakie wybrać, by nie były to pieniądze wyrzucone w błoto? Oto cztery kryteria.
Dwa ministerstwa PiS przyjrzały się szkole PiS. Wnioski: XIX-wieczny system, który uczy wkuwania i zabija spontaniczność
Dla 570 tys. uczniów z województwa śląskiego rozpocznie się w czwartek nowy rok szkolny. Przyniesie wiele zmian. Niestety, wielu rodziców i nauczycieli uważa, że będą to zmiany na gorsze.
Po nieudanych rozmowach z ministrem Czarnkiem prezydium ZNP zdecydowało się na pierwszy krok: ogłasza pogotowie protestacyjne.
Oflagowanie i oplakatowanie szkół oraz akcje informacyjne o sytuacji w oświacie - to odpowiedź ZNP na propozycję ministra Czarnka, czyli dziewięcioprocentowe podwyżki w przyszłym roku. - Rachunków nie da się opłacić obietnicami - mówią związkowcy.
9 proc. podwyżki dla nauczycieli od stycznia. Bez podnoszenia pensum i zabierania urlopu. Czy to przekona związkowców, by nie powtarzali strajku z 2019 r.? - To nawet nie jest rewaloryzacja - mówią niezadowoleni.
Trzeba nie tylko podnieść pensje, ale też poprawić programy nauczania i doposażyć szkoły, w tym - stanowiska pracy. Jeśli nie weźmie się za te zmiany obecna ekipa rządząca, każdą kolejną będą kosztować więcej - mówi Sławomir Wittkowicz, przewodniczący WZW "Forum-Oświata".
Żadnego kryzysu w szkołach nie ma, to tylko straszenie opozycji i mediów. Nic się dramatycznego nie dzieje. Tak uważa minister Czarnek. A jak to wygląda z perspektywy uczniów, rodziców i nauczycieli?
Nauczyciele nie rwą się do strajku, który w 2019 r. skończył się rozczarowaniem. Jedni proponują inne formy protestu, drudzy odchodzą z pracy. Na Dolnym Śląsku do obsadzenia jest ponad 1,7 tys. wakatów.
Dzieci już we wrześniu mogą mieć lekcje w kratkę albo z zastępstwami, albo z coraz to nowymi nauczycielami, którzy będą przychodzić do pracy i z niej odchodzić. To z pewnością nie będzie sprzyjać dobrej edukacji
Uczyłam 23 lata i przez ten czas musiałam ciągle dorabiać do pensji. Ale ostatnie lata przelały czarę goryczy - opowiada jedna z wielu wrocławskich nauczycielek, które odeszły ze szkoły. Na początku zeszłego roku szkolnego na Dolnym Śląsku było 640 wakatów nauczycielskich, teraz już 1455.
- Ruch kadrowy okołooświatowy jest dokładnie na takim samym poziomie jak w zeszłym roku czy dwa lata temu. Różni się może jakąś częścią procentu - zaznacza minister edukacji Przemysław Czarnek, który zdaje się nie dostrzegać problemu masowych odejść nauczycieli. Liczby jednak mówią same za siebie.
- Sytuacja materialna nauczycieli i atmosfera w szkołach jest katastrofalna. Dlatego domagamy się pilnych rozmów z premierem Mateuszem Morawieckim o wzroście wynagrodzeń nauczycieli o 20 proc. - mówił Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego.
4,4 proc. podwyżki dla nauczycieli przy kilkunastoprocentowej inflacji to nie jest powód do wdzięczności, a raczej frustracji. Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego, ostrzega, że kolejny strajk w szkołach wisi w powietrzu. Ale mimo złych nastrojów sami nauczyciele przyznają, że nie chcą powtórki z 2019 roku. "Zaczynając wojnę, należy myśleć o wygranej - tej wygrać nie można" - argumentują.
Wydarzenia ze strajku nauczycieli w konfrontacji ze skrzynką Dworczyka układają się teraz w pewien ciąg. Pierwszy tydzień straży strajkowej był bardzo żywiołowy, a przekonania o zwycięstwie silne. Rozmowy, wsparcie ze strony rodziców, oflagowane szkoły - nieugięta wola i optymizm. Nikt nie sądził, że ktoś nas gdzieś popycha - wynajęty troll, hejter, że będą fałszywe sondaże, manipulacja rodzicami.
Po raz drugi w ciągu tygodnia nauczyciele strajkują przeciwko chaosowi w edukacji, wywołanemu przez niemożliwe do zrealizowania wytyczne sanitarne. A ogłaszający je minister odpoczywał na Ibizie. Gdy "Ibizagate" wyszła na jaw, wywołała powszechne oburzenie. Jednak dymisji nie będzie, bo we Francji zbliżają się wybory prezydenckie.
Atak na szefa Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomira Broniarza podczas strajku nauczycieli w 2019 roku był wcześniej zaplanowany przez PiS. Tym samym fakty ustalone przez Annę Mierzyńską z OKO.press w serii tekstów dla "Wyborczej" przed trzema laty znajdują nowe potwierdzenie
Związek Nauczycielstwa Polskiego zebrał 250 tys. podpisów pod obywatelską inicjatywą "Godne płace i wysoki prestiż nauczycieli". Dziś Sławomir Broniarz złożył projekt w Sejmie.
Mateusz rzucił pracę w szkole i otworzył zakład szewski. - Ani przez jeden dzień nie żałowałem tej decyzji - mówi. Ma tylu klientów, że na naprawę czeka się nawet półtora miesiąca.
W Dzień Nauczyciela oświatowe związki zawodowe wyszły na ulicę, by domagać się podwyżek. Na Piotrkowskiej w Łodzi protestujący żądali, by minister Przemysław Czarnek "nie niszczył polskiej edukacji".
- Pan minister Czarnek chce nam dołożyć pracy, zapłacić za tę dodatkową pracę i... ogłosić, że dał nam podwyżkę, a my się mamy z tego cieszyć. Bo mógł wcale nie zapłacić. No cóż, ludzki pan... - Mirosława Kaczyńska, prezes Oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego w Bydgoszczy komentuje ostatnie propozycje Ministra Edukacji dla nauczycieli.
Od przyszłego roku rząd chce wprowadzić na nowo wygasłe wcześniejsze emerytury nauczycielskie. Jest tylko jedno pytanie - jak będą one wyliczane?
Trzy do pięciu lat więzienia za "przekroczenie uprawnień albo niedopełnienie obowiązków w zakresie opieki nad nieletnim". Nauczyciel ma się bać. Z nauczycielką matematyki Anną Schmidt-Fic rozmawia Agnieszka Urazińska
Najpierw obniżyli dodatek motywacyjny dla nauczycieli do złotówki, teraz zwiększają do 60 zł. Nauczyciele twierdzą, że to i tak za mało.
Pandemia wpłynęła na obniżenie prestiżu zawodu nauczyciela. Tak twierdzi większość pedagogów i prawie połowa rodziców. Brakuje im wsparcia, przygnieceni są biurokracją, męczą ich zbyt liczne klasy. To główne wnioski z raportu Fundacji Orange "Między pasją a zawodem".
"Wszyscy pytają o moją dwuletnią pracę w Ordo Iuris, a nikt nie zapyta, czego nauczyłem się podczas ośmioletniej pracy w szpitalu psychiatrycznym w Łodzi." Rozmowa z prof. Błażejem Kmieciakiem, przewodniczącym krajowej komisji ds. pedofilii.
Co powinno spędzać sen z oczu Ministerstwu Edukacji Narodowej podczas pandemii? Odpowiedź zdaje się prosta. Ale, niestety, nie jest.
- Chcemy edukacji równościowej i seksualnej, bo to się wszystkim należy. MEN ma się zająć bezpiecznym nauczaniem w szkołach, a nie ideologią! Mam nadzieję, że nauczyciele nie dadzą się zastraszyć - mówiła we wtorek na pl. Wolności w Poznaniu jedna z manifestantek.
W 60 miejscowościach w całej Polsce w Dzień Nauczyciela wyszli na ulice przedstawiciele pracowników nauki, uczniów i studentów, aby zaprotestować przeciwko postępującej ideologizacji polskiej nauki i z apelem odwołania Czarnka z zamiaru mianowania go ministrem edukacji i nauki
Copyright © Agora SA