Grand Train Tour to ponad tysiąc dwieście kilometrów panoramicznych tras kolejowych po Szwajcarii. Można wsiąść i wysiąść w dowolnym momencie, nie ma określonego początku i końca. Za to na trasie znajdzie się m.in. kilkanaście dużych jezior, niezliczone, zielone doliny, wysokie góry i lodowiec. Przejechaliśmy fragment tej trasy razem z laureatami konkursu fotograficznego "Gazety Wyborczej" i Szwajcarskiej Organizacji Turystycznej . Byliśmy w gwarnym Zurychu, uroczej Lucernie i modnym Montreux. Odwiedziliśmy położony pod słynnym Matterhorn Zermatt, gdzie nie mają wjazdu samochody. Podziwialiśmy widok ze szczytu Rigi Kulm, pionierki współczesnego alpinizmu. Byliśmy w studiu, gdzie swoje największe przeboje nagrał zespół Queen. Zwiedziliśmy zamek Chillion, który zainspirował lorda Byrona. A to wszystko w trzy dni. Zobaczcie relację z wielkiej kolejowej wyprawy.
W najstarszym parku narodowym w Alpach Szwajcarzy postanowili nie robić nic. To była najlepsza decyzja, jaką podjęli.
W Szwajcarskim Parku Narodowym nie ma rzucającej się w oczy infrastruktury turystycznej. Szlaki, których jest 21 w całym parku, obejmują łącznie około 100 km. Tablice informacyjne znajdują się tylko na jednym, a sam park działa tylko latem i tylko w określonych godzinach (na terenie parku znajdują się jeden hotel i jedna chata alpejska, z której korzystają głównie wycieczki szkolne). Jego główne założenie to nie przeszkadzać. Zimą szlaki są zamykane, bo po pierwsze, zalegający śnieg uniemożliwiałby turystom trzymanie się wytyczonego szlaku, a po drugie - i ważniejsze - turyści mogliby stresować dzikie zwierzęta żyjące w parku. A dla nich przeżycie zimy i tak jest już dostatecznym wyzwaniem. W jednym z najlepiej rozwiniętych i najbogatszych europejskich krajów jedyny park narodowy pozostał starannie wytyczoną enklawą dzikości. Choć wcale nie musiało się tak stać.
Dowiedz się więcej!