"Pośle Lipiec, prosimy o pomoc", "Posłowie, Krupka, Wawrzyk, Lipiec, Ziobro, pomóżcie seniorom" "Po 41 latach wyrzucają nas bez słowa" - takie m.in. hasła przeczytać można było na transparentach, które pod urząd wojewódzki przynieśli wędkarze.
Kilka godzin trwała akcja poszukiwawcza wędkarza, który zaginął nad brzegiem Warty niedaleko Bogdańca. Niestety strażacy znaleźli go martwego.
Zwłoki poszukiwanego mężczyzny odnaleziono w Wiśle.
Trzeci dzień policjanci, strażacy i ratownicy WOPR poszukują 39-letniego włocławianina, który w sobotę wypłynął na Wisłę łowić ryby. Wywrócony ponton bez załogi zauważył inny wędkarz.
Wędkarze znów wymieniają się informacjami, że Odrą płyną ścieki. "Na rzece widać brązową pianę, cuchnie starymi bandażami" - piszą i przyznają, że zanieczyszczenia były widoczne w rejonie Cigacic, Wielobłot i Krosna Odrzańskiego.
Wypuszcza, zamiast zabijać. Ściga kłusowników i dzwoni po służby, gdy widzi wpadające do rzeki ścieki. Gdy wiceminister uspokaja, że można kąpać się w Odrze, on wyławia z niej martwe ryby ze łzami w oczach. Choć narzeka, że takich wędkarzy jak on jest za mało
W Oławie jest pochmurno i pachnie deszczem. Ten deszcz sprawił, że nie czuć już aż tak zapachu ryb, których kilogramy jeszcze parę tygodni temu leżały tu na trawie.
- Jest możliwy połów ryb - ogłosił wojewoda dolnośląski Jarosław Obremski na piątkowej konferencji. Z ostrożności jednak i braku pełnej wiedzy o życiu biologicznym w Odrze nadal nie można ich zabierać, a niektóre z odcinków Starorzecza nadal nie będą dla wędkarzy dostępne.
Wędkarze, którzy oczyszczali Odrę z martwych ryb, alarmują o wielogodzinnych, męczących przesłuchaniach. Szefowie wędkarskich okręgów mają wydać dokumentację dotyczącą działań na rzece. Prokurator w piśmie zarzuca, że to rybacy doprowadzili do śnięcia ryb.
Ratowali Odrę, a znaleźli się w centrum polskiej wojny politycznej. - Wędkarze, którzy w zrywie społecznym ratowali Odrę, zanim państwo zaczęło cokolwiek robić, muszą się teraz bronić. Ale nie odpuszczę - mówi Beata Olejarz, prezes Polskiego Związku Wędkarskiego
Polski Związek Wędkarski w województwie lubuskim dostał od zarządu województwa sprzęt o wartości 100 tys. zł. Wędkarze wykorzystają go podczas usuwania skutków katastrofy ekologicznej Odry.
Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Poznaniu potwierdza, że otrzymał zgłoszenie o pojawieniu się martwych ryb na rzece Nielba w miejscowości Wągrowiec (Wielkopolska). Próbek wody z rzeki inspektorzy jednak nie pobrali.
Sprawę monitorują państwowe służby oraz fundacja AQUA, zajmująca się ochroną warmińsko-mazurskich wód.
Zatruta Odra. 16 lipca w okolicach Środy Śląskiej strażnik ze Społecznej Straży Rybackiej Maciej Wycech zauważył martwe ryby w Odrze na odcinku za Wrocławiem. Powiadomione zostały wszystkie służby.
Zatruta Odra. - Od pierwszego zbierania mieliśmy kombinezony i odpowiednie zabezpieczenie. Do tej pory przecież nie wiadomo, co zabija, a pierwsze ryby były w takim rozkładzie, że uciekały przez podbierak. Niektórych nie udało się podebrać w ogóle - opowiadają strażacy ochotnicy z Jelcza-Laskowic, którzy od wielu dni pracują na Odrze.
Wędkarze i instytucje ochrony środowiska przestrzegają: - Nie wchodźcie do Odry, uważajcie na psy. Nie wolno łowić ryb i przygotowywać z nich posiłków.
Kajak zaczął przeciekać i mężczyzna wpadł do wody. Na szczęście zauważył go strażnik graniczny i wezwał pomoc. Wędkarza wyciągali z wody ratownicy Morskiego Ratowniczego Centrum Koordynacyjnego w Gdyni. Był zziębnięty, wymagał opieki Zespołu Ratownictwa Medycznego.
Wody Polskie zarzucają sieć na składki wędkarzy, czarując ich jedną opłatą w wysokości 250 zł. - Byliśmy zdziwieni, że się proponuje coś takiego bez konsultacji z głównym użytkownikiem wód - słyszymy w Polskim Związku Wędkarskim.
Mają niesłuszną opinię żarłoków pustoszących wody z ryb. - Sami zaczęliśmy przekształcać wody w "stołówkę" dla kormoranów, a one po prostu z tego skorzystały - mówi "Wyborczej" dr Szymon Bzoma, ekspert od kormoranów, autor strategii zarządzania tym gatunkiem.
Po wielu skargach w opolskim okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego wprowadzono nowe przepisy ograniczające swobodę wędkarzy na mniejszych akwenach. Były protesty.
- Jesteśmy jednym z nielicznych terenów w Europie z turystyczno-wędkarskim potencjałem, który wykorzystujemy może w 20 proc. Prześcignęli nas Czesi i Węgrzy. Dlaczego? Bo tam się robi, a u nas się tylko gada - usłyszeli uczestnicy konferencji na temat wód śródlądowych.
- Wędkarstwo to trochę atawistyczne hobby. Ale można ten wędkarski instynkt łowiecki wykorzystywać jako narzędzie ochrony przyrody - mówi Artur Furdyna z Towarzystwa Przyjaciół Rzek Iny i Gowienicy, wędkarz i działacz Koalicji "Ratujmy Rzeki".
- Najgorzej, jeśli ryba zostanie położona na piasku, bo wtedy ziarnka podrażniają bardzo wrażliwy narząd zmysłowy zwany linią boczną. Wywołuje to silny ból, którego intensywność niektórzy badacze przyrównują do pocierania oka papierem ściernym - mówi "Wyborczej" prof. Wojciech Pisula, zoopsycholog z Instytutu Psychologii PAN.
Radni powiatu radomskiego nie zgodzili się, aby procedować wniosek wędkarzy o przywrócenie strefy ciszy na zbiorniku wodnym Jagodno. Czekają na wyniki analizy dotyczące poziomu hałasu
Paweł Bosky, przed laty samozwańczy "szeryf znad Wisły", zamieszkał w przystani wędkarskiej, ale wędkarze odcięli mu prąd. W odpowiedzi ogłosił głodówkę i wywiesił tęczową flagę. A w internecie ogłosił zbiórkę pieniędzy na nowy agregat.
Nieszczęśliwy wypadek był najprawdopodobniej przyczyną śmierci wędkarza, którego ciało przechodnie odnaleźli w środę wieczorem niedaleko obwodnicy Szczecinka. - Wciąż jeszcze ustalamy tożsamość mężczyzny - mówi asp. Anna Matys, oficer prasowy policji w Szczecinku.
Do późnego wieczora strażacy i policja poszukiwali dwóch wędkarzy, którzy wybrali się w czwartek na ryby na jezioro Wilczkowo.
Odwagą i siłą wykazał się st. asp. Wojciech Panek, który po służbie pojechał nad jezioro na ryby. Policjant uratował 61-letniego wędkarza.
Armatorzy przynieśli w środę pod Urząd Morski odpady rybne i zapowiedzieli, że jeżeli nikt nie będzie z nimi rozmawiał, to jeszcze tego samego dnia rozrzucą 20 ton rybnych śmieci.
"Kaleńsko" znajduje się na pograniczu województw lubuskiego i zachodniopomorskiego, gniazduje tam m.in. bardzo rzadki ostrygojad. Do niedawna wędkarze mogli tam łowić ryby, ale w sprawie interweniowała Fundacja Zielonej Doliny Odry i Warty.
Kilkudziesięciu właścicieli kutrów wpłynęło w poniedziałek do portu we Władysławowie. Zaprotestowali przeciwko działalności rządu, który obiecał pomóc armatorom wędkarstwa rekreacyjnego, ale słowa nie dotrzymał.
- Ciekawe, co by zrobili nasi rządzący, gdyby od czterech miesięcy nie mieli co do gara włożyć? - mówi rozzłoszczony armator, który w poniedziałek wraz z kolegami zablokuje port we Władysławowie.
I groził wędkarzom. Policjanci pół soboty przeczesywali las wokół jeziora i... zbira znaleźli!
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.