Okulary dla jednych są częścią wizerunku. Dla innych niewygodną maską, której chcą się pozbyć. Dla jeszcze innych niezbędnikiem, bez którego nie widzą. Okuliści mają do zaproponowania coś dla każdego.
Tłumaczyłam mu, że w pewnym momencie znika mi z oczu. Czasem było mu przykro, bo dzieci chcą, żeby je widzieć. Wchodzą na zjeżdżalnię, wołają: "Mamo, patrz!". Mówiła nam antropolożka Maria Reimann, autorka książki "Nie przywitam się z państwem na ulicy". Zmarła 20 lipca
Okuliści z Uniwersytetu Medycznego w Lublinie zbadali kilkaset dzieci ze szkół podstawowych. U połowy z nich wykryli poważne wady wzroku. - Wygląda to bardzo źle. Bez leczenia te dzieci zostaną inwalidami - mówi prof. Robert Rejdak, szef Kliniki Okulistyki Ogólnej UM w Lublinie.
W ramach programu "Toruń ma oko na dzieciaka" każdego roku badanych okulistycznie będzie 1,5 tys. toruńskich pięciolatków. Projekt potrwa sześć lat.
Ponad połowa Lubuszan deklaruje, że ma stwierdzoną wadę wzroku lub chorobę oczu. 37 proc., że niewyraźnie widzi. - Mieszkańcy woj. lubuskiego są nieco mniej zadowoleni ze stanu zdrowia swoich oczu niż reszta Polski - twierdzą eksperci z Vision Express.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.