Pewne jest to, że uwielbiał kremówki, a o swoim życiu mówił, że jest nudne i standardowe. Czy przewidział w 1954 roku powstanie smartfonów? O co nie pytali go nawet najbliżsi i najlepsi znajomi? Dlaczego jego siostrzeniec z dumą traktuje dziurę w ścianie w jego dawnym domu? Stanisławowi Lemowi długo udawało się oszukiwać swoich wielbicieli. Po latach spotkań z twórczością i relacjami o największym polskim pisarzu science fiction wielbiący szczegóły Wojciech Orliński nie tylko wzruszył się, ale też na nowo zafascynował postacią Stanisława Lema i swoje odkrycia zawarł na stronach właśnie wydanej książki "Lem. Życie nie z tej ziemi".
Książka w formie ebooka jest dostępna w Publio.pl >>
Przez ponad dwa tygodnie ministerstwo środowiska nie odpowiadało na pytanie, co było w kopercie dla Mariusza Błaszczaka i kim jest córka leśniczego. Jan Szyszko właśnie przerwał milczenie w Polskim Radiu. I zaskoczył: - To hasło zrobiło rzeczywiście furorę. Muszę powiedzieć, że jestem z tego swego rodzaju naprawdę dumny dlatego, że zwrócono uwagę na zawód leśnika - mówił w "Sygnałach dnia". Zaskoczony prowadzący usłyszał później od ministra: - Chcę panu powiedzieć, że córka leśnika to "Inka" i tej "Ince" postawiliśmy niedawno pomnik
. A to była dziewczyna, która pracowała jako córka leśniczego na terenie Nadleśnictwa Narewka, a później na terenie Nadleśnictwa Miłomłyn. Tam została aresztowana, a później stracona. Po czym minister środowiska zaczął opowiadać o polskich leśnikach straconych przez nazistów bez sądów, rozstrzelanych w Katyniu. Gdy prowadzący zapytał, czy to właśnie te informacje znalazły się w kopercie dla ministra Błaszczaka, Jan Szyszko z rozbrajającą szczerością odpowiedział: "Panie redaktorze, nie wiem. Dlatego, że polskie dziedzictwo kulturowe polega między innymi na tym, że o ile ja jako poseł o ile dostaję coś i prośbę, żeby komuś coś przekazać, to przekazuję i nie zaglądam do środka".
Te tłumaczenia przejdą do historii. Wiceprzewodniczący PO Tomasz Siemoniak skomentował je wprost: "Myślę, że minister Szyszko stracił okazję, żeby siedzieć cicho w tej sprawie i po prostu totalnie się kompromituje". Katarzyna Lubanuer z Nowoczesnej krytykowała wykorzystywanie postaci "Inki" do przykrycia załatwiania czyichś spraw za pomocą koperty. Rzecznik PSL Jakub Stefaniak mówi, że wstydzić się za te słowa powinien cały PiS. Można było odnieść wrażenie, że słowa Jana Szyszki nie przekonały nawet rzeczniczki PiS. Beata Mazurek kierowała pytających dziennikarzy po komentarze do ministra Szyszki, mówiąc: "Tylko on wie, ewentualnie może wiedzieć, co było w tej kopercie i kim była córka leśnika".
Na pierwszy pełny wakacyjny weekend Michał Nogaś poleca reportaże z Polski, której już nie ma. Wiele osób wciąż za to ją pamięta, bo chodzi o nasz kraj z końca XX wieku. Niedawno wyszła na świat książka, w której zebrano reportaże napisane przez Cezarego Łazarewicza w latach 1998 - 2000. Całkiem niedawno jego "Żeby nie było śladów. Sprawa Grzegorza Przemyka" była nominowana do nagród Nike i imienia Ryszarda Kapuścińskiego. "Tu mówi Polska. Reportaże z Pomorza" to zbiór tekstów, które były publikowane w "Gazecie Wyborczej" i tygodniku "Polityka".
"Lubię się przyglądać miejscu swojego urodzenia, mam poczucie jego wyjątkowości i chętnie tam wracam. To osobliwa kraina. Zza jej pleców chichocze historia" - pisze Cezary Łazarewicz o Pomorzu. To jest też powód, że jedna z czterech części "Tu mówi Polska. Reportaże z Pomorza" nosi tytuł "Niemiecki ślad". Jednak reporter śledząc zwyczajne rzeczy w szalonym końcu lat 90. odkrywa również fascynujące historie o strajku bezrobotnych i polsko-wietnamskich ślubach w jednej z podsłupskich gmin. Także o wykupie ziemi na nadmorskich działkach i ponad 400 samowolach budowlanych.
Reportaże Cezarego Łazarewicza w formie ebooków są dostępne w Publio.pl >>
W czwartkowy poranek Michał Nogaś poleca książkę nienową, ale ze wszech miar godną polecenia. Została wydana przez lubelski Ośrodek "Brama Grodzka ? Teatr NN" jeszcze 2016 roku. To wspólne dzieło trzech osób - Iwony Chmielewskiej, Józefa Czechowicza i Abrama Zylberberga, a nosi tytuł "Dopóki niebo nie płacze". Co czyni je dziełem unikalnym? Dwóch autorów tej książki nie przeżyło II wojny światowej. Józef Czechowicz zginął podczas bombardowania we wrześniu 1939 roku, a Abram Zylberberg podzielił los większości lubelskich Żydów. Przed wojną był fotografem, a negatywy jego zdjęć odnaleziono całkiem niedawno podczas renowacji kamienicy przy Rynku 4 w Lublinie. Dalszą część historii dopisała, a właściwie zobrazowała Iwona Chmielewska, tworząc alternatywne historie osób ze zdjęć Zylberberga - ich dalsze losy w świecie, w którym nie wydarzył się Holocaust. Co wydarzyłoby się z lubelskimi Żydami, gdyby nie stali się ofiarami nazistów?
Więcej zdjęć z przedwojennego Lublina można zobaczyć na stronie Ośrodka "Brama Grodzka - Teatr NN" .
W pierwszy wakacyjny poniedziałek Michał Nogaś wita z książką dla najmłodszych czytelników dłoniach - z nowym komiksem Marcina Podolca.To autor znany dotychczas m. in. z komisków "Fugazi Music Club" i stworzonego wspólnie z reportażystą Marcinem Kołodziejczykiem "Morza po kolana". W najświeższym swoim albumem Marcin Podolec zabiera nas na koniec świata, a towarzyszyć będzie nam pies o imieniu Bajka. Taki jest też tytuł komiksu: "Bajka na końcu świata. Ostatni ogród". Jest to pierwszy tom opowieści, która dzieje się w postapokaliptycznym świecie - wypalonym, zniszczonym. Po takim świecie wędruje w poszukiwaniu swoich rodziców dziewczynka Wiktoria. Gdy z Bajką spotykają na swojej drodze spotykają pierwsze zielone rośliny - zaczyna się coś dziać. Na ich drodze stanie nowy przyjaciel, który uchyli rąbka tajemnicy ostatniego ogrodu.
Tym razem Michał Nogaś nadaje z Poznania. Gościem jego programu jest Kuba Wojtaszczyk, którego kolejna powieść "Dlaczego nikt nie wspomina psów z Titanica?" ukazała się w drugiej połowie kwietnia.
Autor zabiera w niej czytelników do Polski powojennej - w sensie dosłownym, właśnie wyzwalane są kolejne ziemie. Z ukrycia wychodzą kolejni bohaterowie - Fela, która przeżyła czas okupacji w sąsiedniej wsi, Moryc, o którym niektórzy powiadają, że jest ostatnim Żydem w Polsce. Znajdują schronienie w... cyrku. Tym samym, w którym występują także: ukrywający się hitlerowiec oraz folksdojcz i była więźniarka obozu koncentracyjnego.
Jak to u Wojtaszczyka, bywa groteskowo. Jaka jest jego Polska roku 1945? O tym w tym wydaniu programu "Nogaś na stronie".
Zapraszamy!
Książka w formie ebooka jest dostępna w Publio.pl >>
Jego matka była dowódcą sekcji pułkownika Radwana, podlegały jej powstańcze radiostacje w całym Śródmieściu Warszawy. Jego dziadek Leonard Wawrzyniec Żaczkowski był w czasie powstania warszawskiego komendantem Korpusu Bezpieczeństwa Państwowego, był po wojnie ścigany przez sowietów i polskich komunistów, lata 1948-1956 spędził w więzieniu. Dziś Krzysztof Łoziński stoi na czele Komitetu Obrony Demokracji, ruchu nazywanego przez zwolenników PiS potomkami komunistów i złodziei.
Dzisiaj przewodniczący Komitetu Obrony Demokracji mówi: "Czym bardziej umacnia się władza dyktatorska i czym bardziej zaczyna być brutalna, czym bardziej zaczyna być wszechmocna, tym mniejsze są szanse na pokojowe rozwiązanie. Idą bardzo ciężkie czasy, bardzo niebezpieczne i będą wymagały od nas bardzo dużych wyrzeczeń i poświęceń. I bardzo trudnych decyzji. Mówię to jako człowiek, który ma naprawdę różne trudne decyzje za sobą i wiem, ile to kosztuje".
Zaczął się wspinać w 1960 roku. Na początku na Hali Gąsiennicowej, później coraz wyżej. Bo góry w głębokim PRL-u były przestrzenią wolności - władza tam nie sięgała i . Po 1970 roku zaczął się poważny etap w górskiej pasji Łozińskiego - wyjazdy w Himalaje. Różnił się tym od polskich alpinistów, że wychodził w samodzielne wyprawy na szczyty. O mało nie przypłacił tego życiem.
Po festiwalu "Solidarności" został zatrzymany i postawiono mu zarzut organizowania strajku w stanie wojennym. Problemem było to, że strajk jeszcze się nie zaczął. Został uwolniony i nie był internowany. Nie uniknął jednak później brutalnych przesłuchań.
O współczesnych czasach Krzysztof Łoziński mówi: "Nie ma co liczyć, że będziemy cały czas chodzić z balonikami, transparentami i uśmiechami. I że nie będziemy musieli w związku z tym ponosić żadnych kosztów. To nie jest zabawa. To jest gra na poważnie".
W 2015 roku z Piotrem Rachtanem napisali tzw. raport gęgaczy, w którym opisywali polityczne plany środowiska PiS. Wykrakali w nim wszystkie późniejsze ataki na Trybunał Konstytucyjny, TVP i inne instytucje państwowe. Uznali, że nowa rzeczywistość wymagała stworzenia na wzór Komitetu Obrony Robotników Komitetu Obrony Demokracji. Skala demonstracji pod tym szyldem w 2015 i 2016 roku zaskoczyła Krzysztofa Łozińskiego.
Na demonstracji 4 czerwca 2016 roku mówił: "Naszą siłą jest spokój, pogoda ducha, optymizm i rozmowa. Rozmowa - przekonywanie, dyskutowanie, a nie agresja, nie język nienawiści".
Wywiad Bożeny Aksamit z Krzysztofem Łozińskim już 26 czerwca w Dużym Formacie.
Marsz rozpoczął się o godz. 16 na placu Defilad, gdzie zgromadziło się około 3 tys. osób. W trakcie przejścia demonstracji ulicą Marszałkowską dołączali nowi uczestnicy. Było dużo rodzin z dziećmi i policjantów.
Pod celem demonstracji - siedzibą ministerstwa środowiska wiceminister Andrzej Szweda-Lewandowski zaprosił do siebie delegację Marszu dla Puszczy. Uczestnicy poddali to pod głosowanie. Prawie wszyscy zagłosowali za tym, by to wiceminister zszedł do uczestników marszu. Tłum krzyczał: "Zapraszamy!".
Wiceminister Andrzej Szweda-Lewandowski przyjął zaproszenie. Zszedł do protestujących, wręczył im cukierki od ministra Szyszki i wrócił do gmachu.
- Proszę pana, mam taką prośbę... Naprawdę uważam, że przedstawiciel rządu nie powinien przynosić cukierków do demonstracji, która żąda jednego: abyście wstrzymali wycinkę Puszczy Białowieskiej - mówił ze sceny Robert Cyglicki, dyrektor Greenpeace Polska.
Wiceminister Andrzej Szweda-Lewandowski ze sceny odpowiadał: Pan minister Szyszko przede wszystkim przesyła te cukierki, bo dzisiaj ma imieniny. Jest to w polskiej tradycji. Pan minister chce rozmawiać w Puszczy, o Puszczy, i wszystkich do tej Puszczy zaprasza.
Odpowiadała mu Katarzyna Jagiełło z Greenpeace Polska, wspominając zeszłoroczny protest aktywistów na dachu budynku ministerstwa i ucieczkę ministra Jana Szyszki przed rozmowami z protestującymi. Wtedy też mówił o tym, że o Puszczy chce rozmawiać w Puszczy. W czwartek 22 czerwca 2017 roku przywiózł ambasadorów krajów wchodzących w skład komitetu UNESCO do Puszczy Białowieskiej i pokazywał im wybrane, jeszcze nietknięte piłą fragmenty lasów. Z aktywistami broniącymi Puszczy przed wycinką nie chciał rozmawiać.
Piotr Bukartyk wystąpił w ramach koncertu "Kultura dla Puszczy", który odbył się w warszawskim klubie Plac Zabaw. Artysta zaśpiewał m. in. piosenkę "Niestety, trzeba mieć ambicję".
Koncert w obronie Puszczy Białowieskiej odbył się 20 czerwca. Na scenie oprócz Piotra Bukartyka wystąpili m.in. Stanisław Soyka, Kayah, Kuba Sienkiewicz czy Jacek Kleyff. Wszystkim przyświecał jeden cel - sprzeciw wobec masowej wycinki drzew w Puszczy Białowieskiej.
"Nie odpuszczaj! Stań za Puszczą!? to akcja, którą razem z Wideo Wyborcza.pl przygotowaliśmy dla Was, dla drzew i dla kolejnych pokoleń.
W najbliższy piątek zapraszamy do stanięcia przed obiektywem Jacka Poremby i Karola Grygoruka, fotografów, którym nieobojętny jest los Puszczy Białowieskiej. Pozując do prostych, artystycznych portretów na czarnym lub białym tle, będziecie mogli w symboliczny sposób zamanifestować chęć obrony Puszczy przed postępującą w błyskawicznym tempie wycinką. Zdjęcie będzie Waszą pamiątką - będzie je można pobrać ze strony wydarzenia.
Puszcza nie może mówić, nie może się bronić, a my lubimy stawać w obronie słabszych. Jeżeli też uważacie, że warto wstawić się w obronie tego wspaniałego "muzeum historii naturalnej", nie odpuszczajcie i przyjdźcie w piątek 23-go czerwca do NA LATO (Rozbrat 44a).
Fotografowie i ekipa Wideo Wyborczej.pl czekają na was między 12.00 a 18.00.
Więcej informacji na Facebooku.
Z okazji premiery kolejnego numeru "Książek. Magazynu do czytania" Michał Nogaś zaprasza na specjalne wydanie Książki dnia - tym razem prowadzi je wspólnie redaktorem Juliuszem Kurkiewiczem. Magazyn "Książki" skończył w poprzednim tygodniu 6 lat. Jego najnowszą wakacyjną edycję łatwo poznać - na okładce portret Stanisława Lema zachęca do zapoznania się z pierwszą biografią polskiego czołowego pisarza fantastyki pióra dziennikarza Dużego Formatu Wojciecha Orlińskiego. W magazynie "Książki" warto też polecić wywiad Juliusza Kurkiewicza i Ignacego Karpowicza z Isabel Allende - popularną, lecz trudną do zakwalifikowania chilijskiej pisarski mieszkającej w reprezentacyjnej willi w Kalifornii. Michał Nogaś poleca również wywiad Natalii Szostak z Arturo Pérez-Reverte, którego "Misja: Encyklopedia" właśnie ukazała się w Polsce.
Być może jedną z najważniejszych części składowych nowych "Książek" jest wywiad Katarzyny Surmiak-Domańskiej z Calsonem Whiteheadem, którego nowa powieść "Kolej podziemna. Czarna krew Ameryki" uznawana przez wielu za arcydzieło. Do tej pory nie było polskich przekładów powieści tego pisarza, a świeżo wydana powieść traktująca o bardzo osobistym temacie, powstawała w jego głowie przez dekady. To opowieść o niewolnicy Corze, a właściwie o jej próbie ucieczki ze stanów niewolniczych na północ. Powieść przedstawia jej historię w duchu filmów Quentina Tarantino, a tytułowa kolej podziemna to kreślenie stworzonej przez abolicjonistów sieci przerzutowej zbiegłych czarnych niewolników.
19.06.2017 | 21:22
Swój udział potwierdzili już m.in. Kayah, Stanisław Soyka, Kuba Sienkiewicz, Jacek Kleyff, Piotr Bukartyk, Krzysztzof Zalewski, Dezerter, Kapela ze Wsi Warszawa, Karolina Cicha, Vienio, Pożar W Burdelu, Janusz Prusinowski Kompania i wielu, wielu innych.
Organizatorzy o koncercie dla Puszczy Białowieskiej piszą: Puszcza Białowieska to ostatni naturalny las nizinny w Europie. Żyją w nim tysiące - często bardzo rzadkich - gatunków. W Puszczy wyjątkowo cenna jest duża ilość martwego drzewa, które jest schronieniem i pożywieniem dla zwierząt, roślin i grzybów. Dlatego prawdziwym zagrożeniem nie jest kornik, a wycinanie drzew i wywożenie ich z lasu. Bronimy Puszczy Białowieskiej przed wycinką, nie chcemy, by najbogatszy lądowy system przyrodniczy na naszym kontynencie został zamieniony w zwykły las-plantację.
Więcej szczegółów o koncercie na Facebooku.
Po książce o profesor Simonie Kossak Anna Kamińska napisała kolejną biografię niesamowitej kobiety. Dzisiaj swoją premierę ma książka "Wanda. Opowieść o sile życia i śmierci. Historia Wandy Rutkiewicz". Kim była pierwsza Europejka na Mount Everest i pierwsza kobieta na K2? Autorka poprzez liczne rozmowy ze znajomymi Wandy Rutkiewicz, zebranie i zaprezentowanie nieznanych do tej pory fotografii z archiwów rodzinnych przybliża postać polskiej himalaistki w przystępny sposób, czyniąc dzisiejszą premierę doskonałą propozycją na nadchodzący przedłużony weekend.
13.06.2017 | 21:39