Pozostałości po okręcie znajdują się w Podwodnym Magazynie Wraków. Jeden z nurków opowiedział nam, jak przenosi się ogromne elementy i po co w ogóle się za to zabrano.
Kiedy zacząłem dokładniej badać historię zaginięcia "Wilhelma Gustloffa", trafiłem na teorię, która mówi, że Bursztynowa Komnata została wywieziona z Królewca na pokładzie statku.
Każdego dnia fotoedytorzy "Gazety Wyborczej" oglądają setki, a bywa, że tysiące zdjęć z kraju i ze świata. Tylko niewielki ułamek z nich ilustruje potem wydarzenia opisywane przez naszych dziennikarzy. Wiele wspaniałych fotografii nie ma szansy zaistnieć w serwisie Wyborcza.pl czy papierowym wydaniu "Wyborczej". A szkoda, by przepadły. Dlatego wybraliśmy dla Was zdjęcia, które nas dziś zachwyciły, zaciekawiły, zainspirowały lub po prostu wpadły nam w oko.
Wraki na dnie mórz przyciągają poszukiwaczy złota, klejnotów i artefaktów. Ale intratnym biznesem jest także wydobywanie stali z okrętów i statków zatopionych przed końcem II wojny światowej.
- Zdaję sobie sprawę, że osoby, które brały udział w tej wyprawie, nie były fachowcami i zawierzyły informacjom uzyskanym od organizatorów wycieczki. Z profesjonalnego punktu widzenia, było tam wiele sygnałów, które powinny zapalić czerwoną lampkę - mówi kmdr por. rez. Robert Polewski z Ośrodka Szkolenia Prac Podwodnych Harpun.
Na Atlantyku trwają poszukiwania turystycznej łodzi podwodnej "Titan", którą kilka majętnych osób chciało dotrzeć do wraku "Titanica". - Takie komercyjne eskapady zdarzały się już wcześniej, ale dotąd jednostkami zbudowanymi przez wojsko albo do celów naukowych - podkreślają eksperci.
- Turysta wchodzi do takiego zamkniętego pojazdu i wie, że chwilę wcześniej podpisał papier, w którym zgadza się, że może umrzeć - mówi Karina Kowalska, kustoszka Muzeum Nurkowania.
- Jeśli doszło do rozszczelnienia kabiny głównej, to nikt nie przeżył. Nie ma szans, żeby zalało ich np. do połowy, to ciśnienie 400 atmosfer, pierwsze krople działają jak kule karabinu - Tomasz Stachura, jeden z najbardziej aktywnych nurków wrakowych na Morzu Bałtyckim, opowiada o swoich przypuszczeniach związanych z zaginięciem batyskafu "Titan".
Słynny liniowiec tak wyraźnie prezentował się w 1912 r., zanim zderzył się z dryfującą górą lodową i poszedł na dno wraz z 1500 osobami na pokładzie.
"Zostawcie >>Titanica<<, nie wyciągajcie go!" śpiewał Lady Pank. Ale co zrobić, jak temat legendarnego statku co i rusz powraca. Najsłynniejszy liniowiec, który zatonął po zderzeniu z górą lodową w czasie swojego dziewiczego rejsu w 1912 r., znalazł poczesne miejsce nie tylko w historii, popkulturze, ale także w sercach ludzi. Dzięki swojej legendzie, licznym książkom, a również filmowi Jamesa Camerona z 1997 r. Jego wrak odnaleziono na głębokości 3802 metrów dopiero w 1985 r. I od tamtej pory cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem. Jest badany, filmowany, a nawet - o zgrozo! - urządzano do niego turystyczne eskapady. Odkrywca wraku "Titanica", dr Robert Ballard głęboko wierzył, że statek należy pozostawić w spokoju jako zbiorową mogiłę, ale nic takiego nie nastąpiło. W 1994 r. spółka RMS Titanic Inc. uzyskała wyrokiem amerykańskiego sądu prawa do komercyjnej eksploatacji wraku. Do tej pory wydobyto z niego kilka tysięcy przedmiotów za pomocą m.in. zdalnie sterowanych robotów, w tym nawet ważący 17 ton fragment kadłuba. Cyfrowe skany opublikowane przez Atlantic/Magellan powstały przy użyciu mapowania głębinowego. Badacze głębin morskich ukończyli pierwszy pełnowymiarowy cyfrowy skan wraku "Titanica", pokazując cały relikt z niespotykaną dotąd szczegółowością i wyrazistością. Korzystając z dwóch zdalnie sterowanych łodzi podwodnych, zespół badaczy spędził sześć tygodni zeszłego lata na północnym Atlantyku, mapując każdy milimetr wraku statku i otaczającego go trzymilowego pola szczątków, na którym rozrzucone są rzeczy osobiste pasażerów liniowca, takie jak buty czy zegarki. Dzięki ich pracy możemy podziwiać stan wraku na zdjęciach o niespotykanej dotąd jakości, wykonane na głębokości blisko 4 km.
Porastający mchem wrak to już jeden z charakterystycznych elementów ul. 1 Maja. Okoliczni mieszkańcy pytają: "Czy ten samochód jest niewidoczny dla straży miejskiej?".
Policyjni antyterroryści nurkowali w Odrze w okolicach mostu Milenijnego we Wrocławiu, gdzie kilka miesięcy temu ratownicy z sonarem natknęli się na wrak samochodu. Dopiero teraz udało się go wyciągnąć.
Udało się zebrać kolejne dane na temat szczątków bombowca B-17G, który został odkryty w sierpniu 2022 roku na dnie Zalewu Szczecińskiego. Okazało się też, że po sąsiedzku zalega na dnie wrak statku.
Transport wraku auta z innego kraju nie jest rzeczą tak prostą, jak mogłoby się wydawać. Polak ma problemy, bo zniszczonego busa, którego wiózł na lawecie z Niemiec, służby uznały za odpad.
W Mielnie trwają prace związane z poprawą bezpieczeństwa mieszkańców i turystów. Umacniany jest brzeg Bałtyku. W trakcie prac ekipa remontowa natknęła się na wrak. Jak się okazało, to barka, która zatonęła pod koniec II wojny światowej.
Miejsca postojowe na największych osiedlach są na wagę złota, bo bloki stawiano, kiedy własny samochód był luksusem.
Na samym środku placu budowy przy remontowanej ulicy Traktorowej w Łodzi od miesięcy stoi samochód. Nie spełnia definicji wraku, więc straż miejska nie może go zabrać. Czy może dojść do opóźnienia w pracach?
W weekend ruszyła wyprawa na wrak "Karlsruhe". Istnieje teoria, że na jego pokładzie znajduje się Bursztynowa Komnata.
Niemiecka kolej spisała już ten pojazd na straty i nie spieszy się z zabraniem wraku pociągu, który 29 lipca zderzył się koło Kołbaskowa z polską ciężarówką. Szynobus jest obecnie rozszabrowany i dewastowany.
Marek Marusik ze straży miejskiej w Łodzi mówi, że liczba zgłoszeń od mieszkańców o porzuconych wrakach rośnie lawinowo. Niektóre przez długie lata blokują miejsca parkingowe. A strażnicy w zdecydowanej większości przypadków nic nie mogą zrobić.
Na ulicach Katowic jest mnóstwo wraków. Strażnicy w ostatnich dniach odholowali między innymi mercedesa z ul. Tysiąclecia, volkswagena z ul. Uniwersyteckiej oraz volkswagena z ul. Kotlarza.
Tylko od początku roku do gdańskiej straży miejskiej wpłynęło 116 zgłoszeń dotyczących porzuconych aut. Jak się okazuje, z roku na rok, wraków na ulicach i podwórkach miasta jest coraz więcej.
- Szansa, że Bursztynowa Komnata znajduje się we wraku "Karlsruhe" wynosi od 1 do 2 proc., ale nie ma innego miejsca na świecie, gdzie ta szansa mogłaby być większa - mówi Tomasz Stachura, nurek, szef grupy Baltictech, która na dnie Bałtyku odkryła wrak parowca.
Rodzina płetwonurka na jego pogrzeb czekała siedem lat. Od chwili zaginięcia ciało Roberta spoczywało przy wraku "Wilhelma Gustloffa", okręcie mogile wojennej, na której nielegalnie nurkował z kolegami. Oficjalna wersja wyprawy była inna.
Letnicy lubią się fotografować przy różnych rzeczach. Na Krupówkach przy niedźwiedziach, a w Brzeźnie, po wojnie, przy wraku niemieckiego torpedowca, który po kilku latach z atrakcji stał się utrapieniem plażowiczów.
Na terenie Przemyśla porzucono sporo aut, którymi do niedawna jeździli obywatele Ukrainy. Teraz to wraki, których trudno jest się pozbyć. Mimo tego, że w mieście zalega sporo nieużywanych samochodów, straż miejska spodziewała się ich więcej.
Trzy lata po zatonięciu z Mariny Gdańsk został wydobyty wrak łodzi "Incentive". Właściciel nie interesował się jednostką, która zatonęła. Za wydobycie zapłacił Gdański Ośrodek Sportu.
Kombinezon i ekwipunek, jaki miał na sobie odnaleziony niedawno na wraku M/S "Wilhelm Gustloff" płetwonurek, odpowiada temu, w jaki ubrany był zaginiony siedem lat temu Robert Szlecht z Poznania. Jeśli badania DNA potwierdzą przypuszczenia śledczych, to członkowie starej wyprawy trafią na przesłuchania. Oficjalnie mieli nurkować na innym wraku.
Robert Szlecht nie wypłynął na powierzchnię podczas ekspedycji nurkowej siedem lat temu. Teraz najprawdopodobniej jego ciało odnaleziono na wraku MS "Wilhelm Gustloff", wojennym cmentarzysku, którego eksploracja bez zezwoleń jest zabroniona. Rodzina czeka na potwierdzenie tożsamości zwłok.
Nie jest zagrożeniem dla żeglugi, są pierwsze obrazy z sonaru, ale wciąż stanowi zagadkę. Na dnie Odry w rejonie Międzyodrza odnaleziony został wrak niezidentyfikowanej jednostki.
W ciągu kilku lat wrak niemieckiego tankowca z okresu II wojny światowej, Franken, wskutek korozji zapadnie się i ze zbiorników statku może dojść do wycieku nawet 1,5 mln litrów paliwa wprost do Zatoki Gdańskiej. Ekolodzy ostrzegają przed katastrofą i liczą na pomoc finansową w oczyszczeniu wraku.
Z eksploracji niemieckiego wraku z okresu II wojny światowej, statku "Bremerhaven", nie wrócił 45-letni płetwonurek z bazy nurkowej "Litoral" w Gdyni. Mężczyzna w sobotę nie wypłynął na powierzchnię po planowanych trzech godzinach zanurzenia. Jak doszło do tragedii?
Podczas spaceru plażą w Piaskach nasz czytelnik natknął się na wystający z wody wrak łodzi. Na jego prośbę sprawdziliśmy, co to za znalezisko.
Zaczęło się od tego, że jeden prorządowy portal napisał, że nie będzie szumnie zapowiadanego raportu technicznego w ósmą rocznicę katastrofy. Rzeczniczka smoleńskiej podkomisji potwierdziła w rozmowie z Wyborczą, że raport faktycznie nie zostanie pokazany - będzie prezentacja wyników jej prac. Ale były szef MON zaprzeczył tym doniesieniom. "Nie wiem. Są dwie informacje. Nie jestem osobą, która pracuje nad tym raportem. Cierpliwie czekam do kwietnia" - komentuje zamieszanie rzeczniczka PiS Beata Mazurek. Ale cała sprawa ma drugie dno. Według naszych nieoficjalnych informacji obecny szef MON Mariusz Błaszczak od jakiegoś czasu chce zmian w podkomisji. Na co nie chce się zgodzić Antoni Macierewicz. Dlatego część członków smoleńskiej komisji nie ma na razie przedłużonych umów. Czy pozycja Antoniego Macierewicza jeszcze osłabnie? Co zapowiadali politycy PiS w sprawie wyjaśnienia przyczyn katastrofy, a co mówią teraz? Zobacz materiał Justyny Dobrosz-Oracz.
Spalony i zardzewiały wrak od dwóch miesięcy straszy na ul. Trzebnickiej. Straż nie może go usunąć, bo nie stoi na terenie publicznym, a na nieruchomości należącej do Towarzystwa Budownictwa Socjalnego. TBS tłumaczy: musimy znaleźć właściciela.
Wcześniej nie było o tym mowy, ale reporterka Wyborczej.pl zapytała szefa MSZ, Witolda Waszczykowskiego o sprawę zwrotu wraku prezydenckiego Tupolewa. Z prezydentem USA w tej sprawie spotkała się specjalna delegacja, w skład której wchodzili m.in. Witold Waszczykowski, Mateusz Morawiecki i Antoni Macierewicz. - Była o tym mowa, wspomnieliśmy, powiedział, że się temu przyjrzy, tej sprawie - powiedział Witold Waszczykowski. Pytany o to, czy delegacja prosiła Donalda Trumpa o interwencję u Władimira Putina, powiedział, że nie będzie zdradzał kulisów tej sprawy. Donald Trump w swojej kampanii wyborczej obiecywał Polonii, że pomoże w sprawie zwrotu wraku.
We wrześniu szef MON triumfalnie ogłaszał, że w sprawie Smoleńska ma asa w rękawie - nowe nagrania załogi tupolewa. I nic. Nawet prokuratura była zdziwiona. Co z zapowiedzi najważniejszych polityków PiS zweryfikowała rzeczywistość? Co z sądową batalią z Rosją?
Szef MSZ na konferencji z Beatą Szydło z rozbrajającą szczerością ocenił szanse na sprowadzenie wraku tupolewa do Polski, który wciąż przebywa na terytorium Rosji.
To nie był zwykły wstęp. Ale całe orędzie prokuratora Marka Pasionka. Zarzucał mediom podgrzewanie emocji. Śledczy nie ustąpią. Będą ekshumacje. Czego będą szukać? Czy prokurator Pasionek miał sygnały o nieprawidłowościach przy sekcjach zwłok zaraz po katastrofie? Był w 2010 w Smoleńsku i w Moskwie. Zobacz materiał.
Zamieszanie wokół tego wyjazdu trwa od lipca. I wiele mówi o taktyce działania podkomisji smoleńskiej. Jej członkowie składali sprzeczne relacje kto, kogo zaprosił. Rosyjski MAK utrzymuje, że to Tatiana Anodina zgodziła się przyjąć Wacława Berczyńskiego na jego prośbę. MON, że to ona wysłała zaproszenie. A przewodniczący podkomisji kluczy. Co mówił przed komisją obrony, a co po? I jak PiS reaguje na utworzoną przez PO komisję od odkłamywania smoleńskich historii? Zobacz.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.