Demonstracje objęły 700 miejscowości, od Florydy po Kalifornię.
Eksperci oceniają, że podpisane przez prezydenta rozporządzenie najprawdopodobniej jest nielegalne.
Według sądu doradca Trumpa nie miał upoważnienia do swoich działań i naruszył konstytucję.
Prezydent USA wraca do pomysłów z pierwszej kadencji. Pod nóż poszły już programy równościowe.