Według wyliczeń ZUS, optymistyczny scenariusz zakłada, że przez najbliższe 5 lat na wypłaty emerytur i rent zabraknie 250 miliardów złotych. Pesymistyczny scenariusz zakłada deficyt nawet 400 miliardów złotych. - W finansach publicznych jest i będzie ciasno, dlatego, że wydatki na emerytury jeszcze przez długi czas będą wyższe. Dzieje się tak dlatego, że na emerytury przechodzi właśnie powojenny baby boom. Ta luka będzie się utrzymywała do 2030, 2035 roku, co dla finansów publicznych w konsekwencji oznacza to, że jest zmniejszona przestrzeń do innych wydatków, ale konsekwencją nie jest to, że nie będzie emerytur. Fundusz Ubezpieczeń Społecznych, poza wyjątkowymi latami jeszcze przed 1989 rokiem zawsze był w deficycie, co oznacza, że wydatki były wyższe od przychodów z tytułu składek - mówi Irena Wóycicka, gość Aleksandry Sobczak w Temacie dnia "Gazety Wyborczej".
Prognoza ZUS-u zakłada sytuację, że wiek emerytalny będzie się podnosił, jednak politycy PiS-u forsują koncepcję jego obniżenia. - Obniżenie wieku emerytalnego to jest oczywiście pogłębienie deficytu ZUS-u, ale też ograniczenie możliwości rozwoju gospodarczego - przyznaje gość Tematu dnia. Irena Wóycicka widzi dobre rozwiązanie w uelastycznieniu przechodzenia na emerytury. Do takich należą wprowadzone już emerytury częściowe. Składki można również próbować uzupełnić przez objęcie składkami umów cywilno-prawnych.
W ramach 'Tematu dnia Gazety Wyborczej' redaktorzy 'Gazety Wyborczej' wspólnie z gośćmi omawiają aktualne wydarzenia w Polsce. Wyborcza.pl zaprasza internautów do oglądania kolejnych odcinków programu.
Obejrzyj pozostałe odcinki Tematu dnia "Gazety Wyborczej"
Według wyliczeń ZUS, optymistyczny scenariusz zakłada, że przez najbliższe 5 lat na wypłaty emerytur i rent zabraknie 250 miliardów złotych. Pesymistyczny scenariusz zakłada deficyt nawet 400 miliardów złotych. - W finansach publicznych jest i będzie ciasno, dlatego, że wydatki na emerytury jeszcze przez długi czas będą wyższe. Dzieje się tak dlatego, że na emerytury przechodzi właśnie powojenny baby boom. Ta luka będzie się utrzymywała do 2030, 2035 roku, co dla finansów publicznych w konsekwencji oznacza to, że jest zmniejszona przestrzeń do innych wydatków, ale konsekwencją nie jest to, że nie będzie emerytur. Fundusz Ubezpieczeń Społecznych, poza wyjątkowymi latami jeszcze przed 1989 rokiem zawsze był w deficycie, co oznacza, że wydatki były wyższe od przychodów z tytułu składek - mówi Irena Wóycicka, gość Aleksandry Sobczak w Temacie dnia "Gazety Wyborczej".
Prognoza ZUS-u zakłada sytuację, że wiek emerytalny będzie się podnosił, jednak politycy PiS-u forsują koncepcję jego obniżenia. - Obniżenie wieku emerytalnego to jest oczywiście pogłębienie deficytu ZUS-u, ale też ograniczenie możliwości rozwoju gospodarczego - przyznaje gość Tematu dnia. Irena Wóycicka widzi dobre rozwiązanie w uelastycznieniu przechodzenia na emerytury. Do takich należą wprowadzone już emerytury częściowe. Składki można również próbować uzupełnić przez objęcie składkami umów cywilno-prawnych.
W ramach 'Tematu dnia Gazety Wyborczej' redaktorzy 'Gazety Wyborczej' wspólnie z gośćmi omawiają aktualne wydarzenia w Polsce. Wyborcza.pl zaprasza internautów do oglądania kolejnych odcinków programu.
Obejrzyj pozostałe odcinki Tematu dnia "Gazety Wyborczej"