Nie wszyscy frankowi kredytobiorcy są stratni. W latach 2002-2006 kurs franka szwajcarskiego oscylował między 2,5 a 3 zł, a więc wcale nie był tak drastycznie niżej niż dzisiejszy. Problem dotyczy mniej więcej 270 tys. kredytów, których udzielono w latach 2007-2008 przy kursie franka między 2 zł a 2,5 zł. Ci klienci płacą dziś raty średnio o 20-30% wyższe, niż w momencie zaciągania kredytu. Z 1,5 mln kredytów hipotecznych nieterminowo obsługiwanych jest 35 tys. Frankowym kredytobiorcom trzeba pomagać, ale w taki sposób, by uwzględniać, iż wina leży po obu stronach. Zawaliły banki, wciskając klientom ryzykowne umowy, ale nie bez winy są też klienci, dla których liczyła się tylko niska rata. Trzeba tak poprawić ustawę o upadłości konsumenckiej, by klient nie radzący sobie ze spłacaniem rat, mógł liczyć na umorzenie dużej części długu pod warunkiem, że odda bankowi mieszkanie i przez kilka lat będzie też oddawał część pensji.
A w ''Wyborczej'' 15 stycznia w dodatku ''Pieniądze Ekstra'' sprawdzamy, czy warto polecieć do Londynu, albo Chicago na zakupy. Rozmawiamy z kierownikiem sklepu odzieżowego o tym jak naciąga się klientów na wyprzedaży. Kontynuujemy temat źle działających bankomatów. Sprawdzamy co jest w puszce sardynek (podpowiedź: niekoniecznie sardynki). Opisujemy jak firma Orange zarabia na puszczaniu klientom melodyjek. Prześwietlamy przepojoną miłością reklamę... szybkiej pożyczki. Piszemy o technologicznych pasjach seniorów i o tym, jak z powodu głupich przepisów seniorzy są ganiani po poczcie.
Więcej
    Komentarze
    Zaloguj się
    Chcesz dołączyć do dyskusji? Zostań naszym prenumeratorem
    `