'Zmienił krajobraz Warszawy. Budynki przez niego projektowane - z reguły dobre, nigdy nie nijakie - są rozrzucone po całym mieście. Modne okulary, półuśmiech, szal' - tak w listopadzie 2013 roku warszawska 'Gazeta Wyborcza' opisywała pomnik Stefana Kuryłowicza, który stanął przed kompleksem Wola Center przy ul. Przyokopowej.
Jeden z najsłynniejszych polskich architektów wsławił się jednak nie tylko w stolicy, a przy okazji zarobił fortunę. Nie mógł zostać nikim innym - od najmłodszych lat kształtował go ojciec Witold, który także był architektem.
Filip Springer o jednym z ostatnich budynków Kuryłowicza,
warszawskim
VitkAcu.
Zobacz
więcej odcinków
Wszystkie komentarze