Jak na Polskę 65 stadionów wybudowanych lub zmodernizowanych w ciągu ostatnich kilku lat to istny boom stadionowy, a jeśli doliczymy do tego samorządowe boiska do piłki nożnej, czyli tzw. orliki, to wręcz murawomania. Jak wyliczyła ostatnio Rzeczpospolita więcej buduje się jedynie w Brazylii, ale w 2014 r. będzie tam mundial. U nas stadiony rosną jak grzyby po deszczu ze względu na Euro 2012, a pieniądze płyną z budżetu, UE oraz środków samorządowych.
Na zdjęciu budowa stadionu we Wrocławiu.
Począwszy od najmniejszego w Potworowie na Mazowszu za kilka milionów złotych aż po Stadion Śląski w Chorzowie za 0,5 mld zł czy Narodowy w Warszawie za 1,5 mld zł. Szkoda tylko, że nie będzie do tych stadionów dobrych lokalnych dróg dojazdowych. Według projektu budżetu na 2012 r. rząd przeznaczy na inwestycje budowlane na tzw. schetynówki blisko o 35 mln zł mniej niż na budowę boisk. Miejmy nadzieję, że po Euro murawomania nie przejdzie w murawozapomnienie, bo o naszych polskich drogach pamiętamy zawsze.
Mówi się, że Stadion Narodowy w Warszawie na siebie zarobi. Pierwsze plany wykorzystania obiektu już są. Oprócz przyszłorocznych piłkarskich mistrzostw Europy 2012 w sierpniu mają się odbyć zawody w akrobacjach motocyklowych Red Bull X Fighters. Ponadto na 27 sierpnia zaplanowana jest wielka impreza otwarcia - występy gwiazd i widowisko iluminacyjne itp. Poza tym przewidziane są oczywiście mecze reprezentacji - niewiele, ale zawsze. Na razie lista imprez wydaje się krótka. Czy to dobrze rokuje dla warszawskiego kolosa, to się dopiero okaże.
Roczny koszt utrzymania stadionu szacuje się na blisko 30 mln zł. Jeśli doliczymy do tego całkowity koszty budowy, czyli ponad 1,5 mld zł, to można mieć poważne wątpliwości, czy inwestycja się zwróci. Przy takich kosztach 645 mln zł PGE Areny Gdańsk wygląda skromnie, ale sytuacja Areny jest o tyle lepsza, że stadion już pozyskał sponsora. PGE będzie opłacał Arenie koszty utrzymania na ok. 10-12 mln zł.
Poniżej wnętrze stadionu w Gdańsku
Pieniądze w większości pochodziły z dotacji budżetu państwa. O budowie toru zdecydował Adam Giersz w 2002 r. Dziś minister sportu, wtedy był zastępcą zastępcą Krystyny Łybackiej w Ministerstwie Edukacji Narodowej i Sportu w rządzie Leszka Millera.
Jeden z najnowocześniejszych w tej części Europy. Tej zimy było o nim szczególnie głośno. Jednak nie ze względu na bite na nim rekordy, ale dlatego, że z powodu zaległości w opłatach obiekt został pozbawiony prądu, ogrzewania i linii telefonicznej.
Przez trzy lata istnienia toru odbyły się trzy międzynarodowe imprezy: mistrzostwa Europy elity w 2010 r., mistrzostwa świata w 2009 r. i mistrzostwa Europy do lat 23 w 2008 r. Co ciekawe, kolarzy torowych w Polsce w chwili budowy toru było około 500.
Po pierwszych sukcesach Adama Małysza na przełomie 2000 i 2001 r. zapadła decyzja o renowacji skoczni narciarskiej w Wiśle - rodzinnym mieście naszego orła. Wtedy koszt modernizacji oszacowano na 8 mln 799 tys. złotych. Niestety, w 2006 r. na budowie osunęła się ziemia i koszty wzrósł do 47 mln zł.
Ostatecznie pierwszy skok na nowej skoczni Adam Małysz oddał we wrześniu 2008 r. Na obiekcie zawody może śledzić ponad 10 tys. kibiców. Niestety, skocznie nie często może gościć taką liczbę kibiców. Do tej pory rozegrano na niej m.in. zawody Pucharu Kontynentalnego (czyli zaplecze najważniejszego Pucharu Świata) i w skokach i kombinacji norweskiej.
Niestety, mimo starań Polskiego Związku Narciarskiego nie udało się wprowadzić zawodów w Wiśle do przyszłorocznego kalendarza Pucharu Świata.
Kiedy Otylia Jędrzejczak zdobywała kolejne medale olimpijskie w pływaniu w Polsce zrobiło się głośno o małej liczbie pływalni i basenów, na których mogliby trenować jej następcy.
Wraz z napływem środków z Unii samorządy szybko wzięły się do roboty i wkrótce w polskim krajobrazie zaroiło się od dużych basenów, małych pływalni i aquaparków.
W Olsztynie w trakcie budowy jest basen olimpisjki z częścią rekreacyjną za 54 mln zł. To co będzie wyróżniać tę inwestycje to jak pisała lokalna prasa największe w Środkowej Europie podnoszone dno. Jeśli z basenu będą chciałby korzystać dzieci to w krótkim czasie głęboki basen będzie można spłycić do dowolnej głębokości - nawet kilkunastu centymetrów. Koszt? Dodatkowe 4 mln zł.
Materiał promocyjny
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze