Fot. Marzena Hmielewicz / AG
Ubezpieczyciele kontra policja
Ubezpieczyciele wypłacają odszkodowania na podstawie "ustaleń własnych". Nawet przyjęcie mandatu nie przesądza o winie. Na podstawie podanych okoliczności zdarzenia oraz analizy dokumentacji technicznej ubezpieczyciel może ustalić, że policja nie miała racji.
Jednak aby móc kwestionować decyzję policji, ubezpieczyciel powinien przedstawić ekspertyzy sporządzone przez profesjonalnego eksperta. Często zdarza się jednak, że firma kwestionuje decyzję policji nie przedstawiając konkretnych dowodów.
Taka sytuacja spotkała panią Bożenę. Czytelniczka "Gazety" uderzyła w bok stojącej na ulicy skody, której kierowca zatrzymał się na fragmencie drogi objętym zakazem postoju i otworzył drzwi. Drzwi były otwarte, kiedy pani Bożena chciała wyminąć jego auto - Nie mogłam zjechać na przeciwległy pas, bo zderzyłabym się z autami, które jechały w przeciwnym kierunku - opowiada.
Na miejsce stłuczki przyjechała policja. Kierowca skody dostał mandat, bo według policji był sprawcą stłuczki. Sam również przyznał się do winy. Pani Bożena zgłosiła się więc do firmy, w której sprawca miał ubezpieczone auto. Szkody nie były błahe - uszkodzony błotnik, odpryśnięty lakier. Warta wyceniła koszty naprawy na 472 zł. Ubezpieczyciel postanowił jednak wypłacić tylko... połowę tej kwoty. Powód? Warta uznała, że pani Bożena jest współwinna kolizji.
* tekst został zmieniony 12 lipca, ponieważ - jak poinformowała nas Warta - kierowca skody nie otworzył drzwi ?znienacka?
Wszystkie komentarze