Gazeta podaje między innymi przykład MON, pod które podlega 90 różnych instytucji. "Tego rodzaju instytucje są tworzone do zatrudniania znajomych osób rządzących. W ten sposób cicho i bez rozgłosu można znaleźć prace z dnia na dzień" - mówi prof. Jacek Jagielski z Uniwersytetu Warszawskiego.
Dziennik podkreśla, że w części z instytucji wynagrodzenia przewyższają te, otrzymywane przez urzędników ministerialnych. A na ministerstwo przypada od kilkunastu do kilkudziesięciu tego rodzaju jednostek.
Dla urzędników tworzenie przybudówek ministerialnych to dobry sposób na wykazanie się redukcja etatów. W Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego poza urząd wydzielono część departamentów. Utworzono m.in. Narodowe Centrum Badań i Rozwoju (NCBiR). Zatrudnia ono 261 osób. Oficjalnie więc liczba zatrudnionych w MNiSW spadła prawie do poziomu z 2007 r. (385 etatów).
Podległe i nadzorowane jednostki to również miejsca, gdzie ministerialni urzędnicy mogą dodatkowo zarobić. Oficjalnie nie pracują tam na etacie. Nie ma jednak przeszkód, aby dorabiali na podstawie umowy o dzieło czy zlecenia.
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Wszystkie komentarze