W marcu bezrobocie wyniosło 14,3 proc. Dla porównania w lutym stopa bezrobocia wyniosła 14,4 proc. Chociaż spadek bezrobocia cieszy (z rejestrów ubyło 22,2 tys. osób), jednak jest on znacznie mniejszy niż zwykle o tej porze roku.
- Jest gorzej niż miesiąc temu i znacznie gorzej niż rok temu. Nie ma się co cieszyć z symbolicznego i jedynie sezonowego spadku bezrobocia - mówiła niedawno "Gazecie" dr hab. Joanna Tyrowicz z Wydziału Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego.
Jakiej pracy w takim czasie poszukują Polacy? Dziennik zapytał cztery największe agencje pracy o to, jakiego zajęcia najczęściej szukamy i ile możemy w takiej pracy zarobić. Okazało się, że większość oferowanych zajęć to proste prace biurowe lub fizyczne. Pomoc do biura, sprzedawca, konsultant, młodszy specjalista - to oferty pracy, na które najczęściej odpowiadają Polacy. Rekord wśród aplikujących o pracę w biurze to 2531 ofert na jedno miejsce.
Gazeta pisze, że polski rynek pracy zmienia się w rynek tzw. duitów. O co chodzi? To ludzie, którzy chcą złapać jakieś zajęcie choćby słabo płatne po to, aby móc pozostać w dużym mieście, gdzie w ogóle jest jakaś praca. Rynek ofert pracy się zmakdonaldyzował, czyli, że bardzo łatwo na niego wejść, ale równie łatwo można go opuścić. Zmienia się postrzeganie "prostych prac". Teraz nie są to już prace fizyczne, ale biurowe. Zwłaszcza przy ogromnej nadpodaży absolwentów kierunków humanistycznych.
"DGP" zwraca uwagę na przewagę stanowisk związanych z brakiem konkretnych umiejętności. - Do takiej pracy można zgłaszać się bez względu na to, czy jest się studentem, czy nie, czy też już się ukończyło studia, i bez względu na to, czy ma się 30 lat, czy 40 - powiedział ekspert.
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Wszystkie komentarze