Tylko 1,3 proc. pracujących Polaków rozglądało się w pierwszym kwartale 2013 roku za firmami, które zatrudniłyby ich na lepszych warunkach, za większe pieniądze - informuje DGP. To 197 tys. osób - rekordowo mało, najmniej w historii. Bardziej chętni do zmiany pracy Polacy byli nawet w kryzysowym 2009 roku.
Powód? Większość przedsiębiorców wciąż wstrzymuje się z zatrudnianiem nowych pracowników. Inni zwalniają. Od stycznia do marca firmy zgłosiły zamiar zwolnienia 21 tys. pracowników. Rok wcześniej było to 15 tys. Najwięcej zgłoszeń złożono na Mazowszu (10 tys.) i na Śląsku (4 tys.).
LOT planuje zredukowanie zatrudnienia o 2313 etatów. Tauron do 2015 r. zwolni 3180 etatów. PKP PLK zmniejszy załogę o 1350 pracowników. Odbędzie się to jednak głównie w ramach programu dobrowolnych odejść. Paradoksalnie, firmy zwalniają mniej niż w przywoływanym wcześniej 2009 r. Wtedy pracodawcy zgłosili do zwolnienia 110 tys. pracowników, a zwolnili ponad 70 tys. osób. W 2012 r. firmy zgłosiły zamiar zwolnienia 81 tys. osób, ale zwolniły jedynie połowę.
Na tym nie koniec. Od początku roku do końca maja upadłość ogłosiło 398 przedsiębiorstw. Rok wcześniej było to 395 firm. W samym maju zbankrutowało 70 firm wobec 95 rok temu. Tak wynika z najnowszego raportu Euler Hermes Collections, spółki z Grupy Allianz. Euler Hermes bada sytuację polskich firm w kontekście bankructw na podstawie oficjalnych danych z Monitora Sądowego i Gospodarczego.
Bezrobocie w Polsce wciąż jest wysokie, choć - przynajmniej według danych GUS - ostatnio przestało rosnąć. W Polsce na koniec kwietnia pracy nie miało 2,2 mln osób. Chociaż w kwietniu stopa bezrobocia spadła do 14 proc., z 14,3 proc. w marcu, to jednak nie ma się z czego cieszyć. Kwietniowy spadek bezrobocia to głównie wynik odblokowania stanowisk w budownictwie i rolnictwie uzależnionych od poprawy pogody.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze