Zaciska się pętla restrykcji na szyi producentów papierosów. Zakaz palenia to tylko kwestia czasu. Firmy i palaczy czeka prawdziwy horror - informuje "Puls Biznesu".
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu

Stale rosnąca akcyza bije w firmy tytoniowe. Choć ostatnio zaczęła spadać, okazuje się, że może być jeszcze gorzej. W coraz większej liczbie krajów wprowadzany jest zakaz palenia w miejscach publicznych.

Z danych przedstawiony przez Światową Organizację zdrowia wynika, że europejska gospodarka traci z powodu palenia 100 mld euro rocznie. Wpływa ono na ubytek zasobów ludzkich, koszty leczenia i spadek wydajności pracy. W Europie pali 30 proc. obywateli, w Polsce aż 9 mln osób.

Dlatego państwa rozpoczęły niedawno kampanię na rzecz zakazu palenia w miejscach publicznych. Popiera go niema 80 proc. obywateli UE. Restrykcyjne ustawodawstwo obowiązuje już w Irlandii, Anglii i Norwegii. Do tego grona już niedługo dołączy Polska. Ustawa antynikotynowa wejdzie w życie najpóźniej w 2010 r.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Więcej
    Komentarze
    Zaloguj się
    Chcesz dołączyć do dyskusji? Zostań naszym prenumeratorem