Pod koniec 2007 roku dłużnicy byli winni miastom aż 683 miliony złotych. Ogólna kwota zaległości w okresie od 2006 do do początku 2008 roku zmalała w porównaniu z latami wcześniejszymi. NIK ostrzega jednak, że w niektórych miastach zaległości rosną. Tak jest na przykład w Gdyni, gdzie nieściągnięte zaległości wzrosły o 37 procent, a w Kaliszu - o prawie 70 procent.
W rezultacie gminy tracą miliony złotych, które mogłyby przeznaczyć na nowe inwestycje. Winą za ten stan kontrolerzy NIK obarczają urzędników i nieprecyzyjne procedury. Przepisy nie określają terminów wystawiania upomnień, tytułów wykonawczych czy podejmowania czynności egzekucyjnych. Samorządowcy nie zgadzają się z wynikami raportu i twierdzą, że ściągają podatki tak skutecznie jak urzędy skarbowe. Uważają jednak, że egzekwowaniu należności nie sprzyjają ciągłe zmiany przepisów.
Materiał promocyjny partnera
Wszystkie komentarze