Resort skarbu chce do końca roku sprzedać tak zwane "resztówki" akcji, które pozostały w jego posiadaniu po procesach prywatyzacyjnych. Niewielkie udziały skarb państwa posiada w 24 spółkach giełdowych i ponad 200 firmach spoza publicznego obrotu
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu

Rzecznik ministerstwa skarbu Maciej Wewiór zaznaczył, że są to minimalne udziały, które nie dają żadnego wpływu na zarządzanie spółkami, a często utrudniają jedynie pracę resortu, który ma przez nie pewne zobowiązania. Wymaga to na przykład zatrudnienia nadzorujących urzędników, a korzyści są żadne.

Maciej Wewiór podkreślił, że w niektórych przypadkach ze sprzedaży "resztówek" można uzyskać całkiem sporo wpływów do budżetu, tym bardziej, że giełdowe notowania idą w górę. Rzecznik podkreślił, że resort ruszył z nową formą współpracy z domami maklerskimi. Maklerzy przychodzą do ministerstwa ze swoją propozycją i jeśli jest ona rynkowa i spełnia wymogi, resort pozwala im szukać nabywców na swoje pakiety. W ten sposób sprzedano na przykład 8 z 10 milionów posiadanych przez państwo akcji Pekao SA.

Maciej Wewiór zaznaczył, że większość przychodów z prywatyzacji rząd zamierza jednak uzyskać z dużych projektów - tak zwanej pierwszej grupy chemicznej, prywatyzacji energetyki oraz Giełdy Papierów Wartościowych.

W tym roku rząd chce, aby do budżetu z prywatyzacji wpłynęło około 12 miliardów złotych.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Więcej
    Komentarze
    Zaloguj się
    Chcesz dołączyć do dyskusji? Zostań naszym prenumeratorem