Według danych Narodowego Banku Polskiego w II kwartale tego roku aż 42 proc. nowych mieszkań zostało kupionych jako inwestycje. Deweloperzy nie nadążają już z budową. Inwestorzy, którzy liczą na spadki cen, mogą się ich nie doczekać.
Patrycja trzyma na lokacie 250 tys. zł. Większość tych pieniędzy uzyskała, sprzedając kilka lat temu odziedziczone po babci mieszkanie w Puławach. Na co dzień mieszka w Warszawie w niewielkim, 40-metrowym mieszkaniu, które kupili jej rodzice w 2006 roku, kiedy zaczynała studia. Przez 10 lat dzieliła je z koleżanką. Pieniądze z wynajmu szły na zaciągnięty na lokum kredyt. Dzisiaj mieszkanie nie jest obciążone hipoteką. Pracujący za granicą tata Patrycji spłacił pozostałą kwotę w 2018 roku. Trzymane na lokacie pieniądze nie są więc potrzebne kobiecie na własne cele mieszkaniowe.
Wszystkie komentarze
Nieruchomości są drogie, ale akcje na giełdzie wciąż tanie. Wystarczy sobie popatrzeć na fundamenty spółek. Impel, płacący dywidendę, przychodów 2mld rocznie, zysku ponad 11mln jest wart teraz 75 mln. Inne spółki są wyceniane jak raptem kilka domów w Warszawie i okolicach. Do tego są to spółki płacące dywidendy.
Giełdę czeka hossa bo wyceny wielu spółek są ekstremalnie niskie. Wynika to z tego, że ludzie nie wpłacają do funduszy nowej kasy, ale powoli trend się odwraca i już nie wypłacają tyle co rok temu. Warto oglądać indeksy sWiG i mWiG.
problemem są poczynania partii pis, rządzącej i jej pomysłów a właściwie zapowiedzi o wykorzystaniu np. w 2020 r. a dla mnie drenowaniu spółek z pieniędzy
Serio? 2mld sprzedaży, 11mln zysku? Raptem pół procenta?
Szału nie ma.
Ach, żebym ja miał takie problemy?
I chyba miały rację...?
i co, było taniej?
Było. Dołek w 2014, na rynku wtórnym trochę później.
Te wszystkie Panie Patrycje rozważające w jakie mieszkanie i jak szybko zainwestować swoje 250 tysięcy to właśnie znak, że z rynku mieszkaniowego trzeba dziś uciekać.
Tak, wiem, ceny gruntów rosną, ceny robót budowlanych też, i ?taniej nie będzie?. Powodzenia.
BTW, banki najwyraźniej znalazły sposób na obejście wymogów nadzoru dotyczących minimalnego wkładu własnego przy ubieganiu się o kredyt hipoteczny, i kredyt znów może dostać osoba bez własnych środków, i dziś w wielu przypadkach rata kredytu wychodzi taniej niż czynsz najmu, a to jest recepta na katastrofę.
do tego wystarczy spojrzeć co sie stało z cenami nieruchomości w Grecji podczas kryzysu czy na mniejsza skalę w Hiszpanii.
A spowolnienie nadchodzi, PIS wydaje własnie ostatnie oszczędności.
Może być potem płacz, podobnie jak teraz plączą frankowicze czy poszkodowani w Ambergold. Pół biedy jak ktoś kupuje za gotówkę, ale jezeli inwestują w mieszkania na kredyt to sporo ryzykują.
dokładnie
Miałem podobne olśnienie ! Jadąc nocnym pociągiem do W-wy zdaje się 1994 r (przed pęknięciem pierwszej bańki na GPW) słyszałem w przedziale podobne rozmowy. Rano zadzwoniłem z Dworca Centralnego do żony i kazałem sprzedać 50% wszystkich posiadanych (na sporym plusie) akcji. Po powrocie z delegacji z Moskwy (nie miałem wglądu na GPW) okazało się, że decyzja była tylko na 50% prawidłowa. Trzeba było sprzedać wszystko.
Warren Buffet powiedzial ze jezeli sprzataczki w windzie rozmawiaja o kredytach na wille to najwyzszy czas ucieczki z rynku..
czyli jak w Hiszpanii przed 10 laty, wszscy dostawali kredyty mieszkaniowe - studenci, ludzie bez stalego adresu zamieszkania (prawie bezdomni), zero wkladu wlasnego. I co - pierdut...
"BTW, banki najwyraźniej znalazły sposób na obejście wymogów nadzoru dotyczących minimalnego wkładu własnego"
To kupujący znaleźli. Na wkład własny biorą pożyczkę gotówkową
Ekspert to nie jasnowidz, a ekonomia bywa nieprzewidywalna; zajmuje się analizowaniem skutków i na tej postawie wysnuwa wnioski na przyszłość.
:))
Patrycjom myślenie szkodzi