Według danych firmy doradczej PROFIT system oraz portalu Franchising.pl na polskim rynku na początku 2017 roku działało 1 171 sieci franczyzowych. Spodziewano się, że pod koniec roku do wyboru będzie już 1,2 tys. pomysłów na biznes, z czego większość będzie miała polskie pochodzenie. Bazując na tym, że jeszcze 7 lat temu do wyboru było nieco ponad 760 marek franczyzowych, można śmiało powiedzieć, że obecnie franczyza w Polsce ma doskonały czas.
Wynika to z jednej strony z korzyści, jakie czerpią właściciele konceptu z tego modelu działalności. Dzięki niemu firmy mogą rozbudowywać swoje kanały dystrybucji, zwiększać znajomość i świadomość marki wśród konsumentów, docierać z biznesem do nowych miejsc, bez konieczności ponoszenia kosztów, martwienia się o zatrudnienie pracowników czy zapewnienie przeszkolonego i oddanego kierownictwa – franczyzobiorca jako samodzielny przedsiębiorca o wiele bardziej angażuje się w prowadzenie punktu niż szeregowy pracownik.
– Z drugiej strony franczyza cieszy się niesłabnącym powodzeniem wśród przyszłych franczyzobiorców, bowiem wielu Polaków marzy o własnej firmie, ale obawia się ryzyka. Franczyza to ryzyko istotnie obniża – uważa Anna Smolińska, redaktor naczelna portalu Franchsing.pl. Najważniejszym jednak czynnikiem wpływającym na rozwój franczyzy i skłaniającym do otwarcia biznesu pod znanym szyldem jest szybka stopa zwrotu. Rozpoznawalna marka, gotowy koncept oraz sprawdzone know-how ograniczają ryzyko porażki niemal do zera i pozwalają na prowadzenie działalności, do której się nie dokłada tak długo jak przy startowaniu od zera.
Myśląc o franczyzie, warto najpierw zastanowić się nad wyborem właściwego konceptu. Wśród 1,2 tys. firm oferujących franczyzę znajdziemy m.in.: biura nieruchomości, biura turystyczne, sklepy odzieżowe, obuwnicze, spożywcze, restauracje, pizzerie czy bary szybkiej obsługi.
– Poszukiwania idealnego partnera biznesowego warto rozpocząć od przeanalizowania kilku ważnych aspektów. Przede wszystkim wybrać sprawdzonego franczyzodawcę o ugruntowanej pozycji na rynku. Należy również rozpoznać swoje możliwości finansowe, ponieważ przystąpienie do jakiejkolwiek sieci franczyzowej wiąże się z poniesieniem wydatków. Wymagany wkład własny w zależności od firmy i branży waha się od kilku do nawet kilkuset tysięcy złotych. Bardzo ważne jest także sprawdzenie, jakie warunki finansowe oferuje dany franczyzodawca. Dobry partner biznesowy jasno komunikuje zasady współpracy i korzyści z przystąpienia do jego systemu – radzi Anna Jarzębowska, rzecznik prasowy Żabka Polska.
Magdalena Kurda z portalu Franchising.pl zwraca także uwagę, by przy wyborze franczyzy kierować się zainteresowaniami. – Ponieważ z biznesem wiążemy się na długie lata, lepiej żebyśmy lubili naszą przyszłą pracę. Następnie trzeba zrobić dokładną kalkulację rzeczywistych kosztów inwestycji i miesięcznego utrzymania. Trzeba też zwrócić uwagę na to, jak długo dany koncept istnieje na rynku. Dłuższy staż świadczy o większym doświadczeniu sieci i lepiej przygotowanym koncepcie – radzi.
Czytaj też: Przedsiębiorco, zacznij akceptować karty! Rok bez opłat i prowizji. A potem? Znamy szczegóły
Wybór konceptu to jedno. Drugie to przejście przez meandry rekrutacji i szkoleń. Franczyzy bowiem nie otwiera się z marszu.
Proces rekrutacji wygląda różnie w zależności od konceptu. Podobnie jak w przypadku odpowiadania na ofertę pracy zaczyna się od wysłania swojego zgłoszenia. Po pozytywnym zweryfikowaniu CV i owocnej rozmowie kwalifikacyjnej przychodzi czas szkoleń. To nieodłączny element drogi do stawania się franczyzobiorcą. I tu, uwaga, trzeba uzbroić się w cierpliwość.
W przypadku niektórych sieci, jak np. McDonald’s, trwają one 15 miesięcy, ale już na przykład w Sfinks Polska od jednego do trzech miesięcy, a w Żabce Polska – kilka tygodni. Najczęściej szkolenia są bezpłatne, franczyzodawca pokrywa koszty pobytu i wyżywienia kandydata, ale warto upewnić się co do tego, bo w niektórych konceptach za zdobycie cennej wiedzy i know-how trzeba zapłacić.
W McDonald’s cały proces rekrutacyjny odbywa się na koszt kandydata, tzn. pokrywa on koszty przejazdów, noclegów, wyżywienia i nie otrzymuje zapłaty za czas spędzony w restauracji. Szkolenie w restauracji wiąże się też z koniecznością wpłaty kaucji za udostępnione materiały szkoleniowe w wysokości 5 tys. zł. Kaucja podlega zwrotowi bez względu na wynik rekrutacji.
Kandydat idealny na franczyzobiorcę to osoba, która może wykazać się doświadczeniem w prowadzeniu biznesu lub kierowaniu zespołem pracowników. W wielu konceptach nie jest ono jednak warunkiem koniecznym. Najbardziej liczą się umiejętności miękkie: przedsiębiorczość, gotowość do prowadzenia własnej działalności gospodarczej, umiejętność kierowania zespołem, pozytywne nastawienie, zaangażowanie, optymizm i motywacja do pracy.
– Aby rozpocząć współpracę z Żabką, nie trzeba posiadać wcześniejszego doświadczenia w handlu. W związku z tym część franczyzobiorców zaczyna swoją przygodę z biznesem wraz z przystąpieniem do sieci. Z naszego doświadczenia wynika, że prowadzenia sklepu można się nauczyć - mówi Anna Jarzębowska, rzecznik prasowy Żabka Polska
- Nasi franczyzobiorcy to bardzo zróżnicowana grupa osób, którą łączy jednak jedna ważna cecha – przedsiębiorczość – dodaje.
Doświadczenia branżowego nie wymaga także Pizza Dominium. – Nie wymagamy doświadczenia branżowego – nasz system szkoleń i know-how zapewniają wysoką jakość działania każdej restauracji w sieci Dominium – obiecuje restauracja.
Wymaganiem stawianym kandydatom jest także posiadanie oszczędności. Portfel wbrew pozorom nie musi być bardzo zasobny. Według ekspertów PROFIT system przeciętny koszt uruchomienia placówki franczyzowej wynosi obecnie blisko 160 tys. zł netto.
Ale są i droższe, i tańsze koncepty. McDonald’s wymaga od kandydata posiadania środków własnych w kwocie minimum 1,2 mln zł, PKN Orlen – minimum 2 mln zł. – Kwoty o, jakich można mówić w przypadku realizacji stacji przez franczyzobiorcę, w zależności od różnych czynników, zaczynają się zwykle od ok. 2 mln zł, natomiast mogą oczywiście być zdecydowanie wyższe – słyszmy w Orlenie.
Aby otworzyć własną restaurację Subway, trzeba mieć od 250 do 600 tys. zł. Kwota zależna jest od wielu czynników, takich jak lokalizacja, wielkoścćrestauracji oraz dostosowanie lokalu. Własną Domino’s Pizza można mieć przy kapitale 95 tys. euro, czyli około 400 tys. zł, podobnie sklepy Intermarche lub Bricomarche należące do Grupy Muszkieterów.
Na restaurację Sfinks potrzeba co najmniej 25 tys. zł. – Przystępując do sieci Sfinks Polska, franczyzobiorca ponosi wstępną opłatę w wysokości 25 tys. zł netto, a także koszty związane z adaptacją lokalu do prowadzenia działalności gastronomicznej według standardów określonej sieci. Poziom wydatków z tym związanych jest różny w zależności od wielkości lokalu, jego stanu technicznego oraz tego, czy była tam już restauracja – informuje Dorota Cacek, wiceprezes zarządu Sfinks Polska SA.
Chcąc natomiast otworzyć sklep pod szyldem Żabki, wystarczy ponieść jednorazową opłatę za przystąpienie do sieci w wysokości 1000 zł. Do tego dochodzą jeszcze tylko koszty zakupu kasy fiskalnej, wydania koncesji na sprzedaż napojów alkoholowych oraz zaopatrzenia sklepu w towary regionalne (m.in. warzywa, owoce, pieczywo). Żabka Polska zapewnia, że kwota wejścia w biznes wynosi ok. 5 tys. zł.
Czytaj też: Franczyza. Droga na skróty do własnego biznesu
A przychodzi się właściwie na gotowe, bo każdy franczyzobiorca otrzymuje od Żabki umeblowany i wyposażony sklep. Firma pokrywa koszty inwestycyjne związane z otwarciem sklepu - adaptację lokalu i dostawy towarów do sklepu, zapewnia też finansowy parasol ochronny przez pierwsze trzy miesiące.
Na gotowe wchodzi się także do restauracji McDonald’s. To firma zajmuje się wyszukiwaniem miejsc na nowe restauracje i ich budową, kupuje, najmuje bądź dzierżawi nieruchomości. Franczyzobiorca McDonald’s jest wyłącznie operatorem restauracji.
Nie jest to powszechna praktyka. Większość konceptów oferuje bowiem głównie pomoc w znalezieniu i adaptacji lokalu. Domino’s Pizza na przykład zapewnia pomoc w doborze i poszukiwaniu lokalizacji, ale i posiada własne lokale gotowe do rozpoczęcia działalności franczyzowej. Burger King oferuje wsparcie w analizie proponowanych przez franczyzobiorców lokalizacji, obiecuje też wskazanie najlepszych obszarów do wyszukiwania potencjalnych miejsc pod restauracje i zapewnia pełną asystę w procesie negocjacji umowy dzierżawy, najmu lub zakupu nieruchomości.
PKN Orlen wymaga z kolei, by franczyzobiorca dysponował tytułem prawnym do stacji paliw oraz nieruchomości gruntowej zabudowanej stacją. – Optymalnym tytułem jest oczywiście prawo własności, choć może to być również np. dzierżawa. Ale umowa dzierżawy musi być zawarta na okres dłuższy niż okres obowiązywania umowy franczyzy – słyszymy w Orlenie.
Mimo posiadania wolnej ręki w wyborze lokalu trzeba być przygotowanym, że nie każde miejsce spodoba się franczyzobiorcy. Sieci zwykle mają określone minimalne wytyczne. I tak sklepy odzieżowe Vistula i Wólczanka wybierają miasta poniżej 100 tys. mieszkańców. Próchnik z kolei stawia na miasta powyżej 80 tys. mieszkańców. W centrum zainteresowania Pizzy Dominimum znajdują się na przykład miasta liczące powyżej 40 tys. mieszkańców.
Czytaj też: Jak wybrać właściwego franczyzodawcę, czym się kierować, na co zwrócić uwagę?
Biznes pod znaną marką i z gotowym konceptem jest kuszący. Ale czy się opłaca? Zdaniem ekspertów pierwsze przychody z działalności franczyzowej można czerpać już po dwóch latach od otwarcia. Żabka Polska obiecuje na przykład, że w przypadku prawidłowego wykonywania franczyzy przychód wynosi minimum 6,5 tys. zł.
Na wysokość zysków czerpanych z franczyzy wpływ ma wiele czynników, m.in. to, czy podlega on podziałowi, czy w całości należy do franczyzobiorcy. Zależy też od wielkości początkowej inwestycji oraz struktury jej finansowania, czyli wysokości zaciągniętego kredytu i stóp procentowych. Zależy też od efektywności prowadzonych akcji marketingowych i, chociażby, położenia lokalu, którego atrakcyjność na przestrzeni lat może się zmieniać. Przede wszystkim jednak zależy od zdolności przedsiębiorczych franczyzobiorcy.
W McDonald’s franczyza wiąże się na przykład z ponoszeniem opłat miesięcznych przez cały okres trwania umowy franczyzy. Ale za to zysk z prowadzenia restauracji nie podlega podziałowi i w całości należy do franczyzobiorcy. Wólczanka w zamian za owocną współpracę partnerowi oferuje prowizję od sprzedaży rzędu 30 proc. Nieco inaczej jest w Sfinks Polska. – Franczyzobiorca naszych sieci pracuje zawsze na własny rachunek, ponosząc jedynie miesięczną opłatę franczyzową w wysokości 7 proc. wartości sprzedaży netto. Pozostałe wypracowane środki pozostają w pełni do jego dyspozycji – informuje Dorota Cacek, wiceprezes zarządu Sfinks Polska SA.
Aby nie było rozczarowań, a współpraca układała się korzystnie dla obu stron, zarówno franczyzobiorcy, jak i franczyzodawcy, koniecznie należy dokładnie zapoznać się z umową. Tym bardziej że nie ma ona uniwersalnego wzoru i jest dostosowywana do potrzeb danego biznesu.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Nie jest napisane że brutto.
Choćby i netto to skandal.
Dlaczego wielka sieć nie zatrudnia na etacie pracowników do swoich świetnie wyposażonych i zaopatrzonych sklepów?
Odpowiem Ci, bo się nie opłaca!
Bo "te" sklepy są otwarte ponad 500 godzin w miesiącu i uczciwe (powtarzam uczciwe) zatrudnienie to koszt 4 osób, a koszt tych 4 osób to ponad 9000 zł.
Dlatego przemożna chęć zrzucenia tej odpowiedzialności na franczyzobiorcę w nadziei, że ów znajdzie niewolnice chcące pracować na czarno i po 250 godzin.
KROPKA
IMO 4 osoby to mało, 6 to i tak naciągane minimum.
Czego moze np nauczyc Sfinx ? Robienia frytek i smazenia na glebolim tluszczu ?
McDonalds wyznacza bardzo szczegolowo gdzie i jakie wyposazenie kuchni nalezy zakupic. Oczywiscie na wlasny koszt. Nie ma zadnego pola manwru
Natomiast prawa do lokalu sa zawsze w reku MD Property Mgmt czyli to co sie nie zuzywa a nawet rosnie w cenie ma MD. Wszystko to co jest ryzykowne i sie amortyzuje ma zawsze franczyzobiorca.
Nie liczcie na to ze ktos wam "zrobi" gwarantowany murowany biznes. Gdyby byl murowany to zrobilby ten biznes bez was.
A jakie to ma dla ciebie znaczenie? Są tu praktyczne informacje dla zainteresowanych wejściem w biznes i tyle.
Ma duże znaczenie, bo reklama nie ma na celu przekazania rzetelnej informacji, a sprzedaż i zysk reklamodawcy.
to nie sa praktyczne informacje - to jest po prostu reklama.
Znam jeszcze dwa spożywczaki i jeden półmonopolowy, które też były "w sieci" - wszystkie zrezygnowały, tylko w zależności od umów dla jednego kończyło to się pewnie jedynie przepadkiem kosztów nabycia franczyzy, a dla innych utratą na jakiś czas pozwolenia na alkohol i ew. np. lotto, bo pozwolenia i umowy były na sieć - na całe szczęście lokal był właścicieli.
Jasne, że nie trzeba mieć milionów. Wystarczy jeden - McDonald lub dwa - Orlen.
Zbieram dalej.
Kiedy następny poradnik?