NIK łączy liczbę zabitych na polskich drogach z fatalnym system szkolenia kandydatów na kierowców. Szkoły nauki jazdy przyznają wprost, że cały system jest stworzony pod zdanie egzaminu. WORD-y także przyznają, że system jest wadliwy. Ale czy ktoś coś z tym zrobi?
"W Polsce w zasadzie nie istnieje spójny system szkolenia i egzaminowania przyszłych kierowców. Obowiązujące regulacje prawne (…) nie zapewniały przygotowania kandydatów na kierowców do bezpiecznego poruszania się po drogach" - tym zdaniem NIK rozpoczyna raport z kontroli tego systemu.
Mocne słowa? Dalej jest tylko "lepiej". NIK widzi związek między liczbą zabitych na drogach a systemem szkolenia kierowców.
- Policja jako przyczynę wypadków najczęściej wskazuje na nadmierną prędkość, brawurę kierowców i jazdę od wpływem alkoholu. Tymczasem w debacie publicznej ciągle mało się mówi o tym, że kierowcy – szczególnie ci, którzy prawo jazdy mają od kilku lat – są po prostu źle wyszkoleni i na kursach nie nabyli umiejętności oraz prawidłowych nawyków zachowania się na drodze – czytamy w dalszej części raportu.
Wszystkie komentarze
Ja akurat cały czas ćwiczyłam ronda i skrzyżowania. Parkowanie miałam centralnie na samym końcu i na egzaminie na tym najbardziej sie stresowałam. Myśle, że nie ma co generalizować, bo każdy ośrodek ma nieco inny program kształcenia - jedni cały czas ćwiczą parkowanie, inni ronda, a jeszcze inni zatrzymywanie sie na "Stopie" itp
www.statista.com/statistics/323869/international-and-uk-road-deaths/
Niemniej powoli się poprawia, co widzę odwiedzając Polskę od dwóch dekad raz na kilka miesięcy. I co ma odzwierciedlenie w statystykach - mimo stałego wzrostu ilości pojazdów i ruchu, spada ilość wypadków i ilość wypadków śmiertelnych.
Nie wiem jak inni, ale ja w szkole średniej na lekcji fizyki miałem zarówno o tym, jak wygląda ruch ciała po okręgu, oraz jak wygląda zderzenie pędów. Mam dziwne wrażenie, że ludzie zgłupieli już na tyle, że nie potrafią wiedzy nabytej w jednej dziedzinie, przełożyć na inną.
PS. Mam prawo jazdy kat. B od 15 lat. W tym czasie nie miałem ani jednej kolizji z własnej winy i ani jednego wypadku. Jeżdżę autem praktycznie codziennie, w tym często także w dłuższe trasy ;-)
Kultura idzie w parze z edukacją. Co to jest "świerza" krew ?
Pedalarz ? Doprawdy , chamstwo mamy we krwi :)
Duża wartość dodana do tego stwierdzenia byłby przykład takiej błędnej/poprawnej odpowiedzi
Oczekiwanie, że człowiek po kursie będzie od razu dobrym kierowcą jest nieracjonalne. Ważne, żeby wiedział czego nie umie i bezpiecznie swoim tempem wyrabiał odruchy.
Żeby wiedzieć, czego się nie umie i bezpiecznie swoim tempem wyrabiać odruchy, to trzeba mieć w sobie krytycyzm, ostrożność i wyobraźnię. Trochę jeszcze ogarniać fizykę. Myślę, że system nauki jest wypaczony, a fantazja ułańska - swoją drogą obowiązuje. Jak się to zejdzie, to nieszczęście gotowe. Ja zrobiłam prawo jazdy w wieku 17 lat (kiedyś tak można było), a nauczyłam się jeździć samochodem blisko ćwierć wieku później (!). Ale poświęciłam na to pół roku i miałam szczęście trafić na wspaniałego instruktora, który nauczył mnie przede wszystkim opanowania za kierownicą - ja się mogę za kierownicą wściec, ale nie zdenerwować, przejąć czymś, ale nie spanikować. Jazdy po łuku na placu nie zaliczyłabym zapewne - ale "zwiedziłam" bezusterkowo tyle trudno dostępnych, ciasnych podziemnych garaży i innych nieprzyjaznych samochodom wjazdów/wyjazdów, że pytam - po co komu to odmierzanie słupków w lusterku? Ano właśnie...
Nie. To nie narzekanie. Dalej instruktorzy objeżdżają z kursantami trasy egzaminacyjne. Nie ma nauki jazdy w nocy, na drogach szybkiego ruchu , autostradzie, nie wspomnę juź o zachowaniu w trakcie poślizgu. Za to pytań teoretycznych - do woli. Ponoć nawet zdarza się pytanie o wymiary tablicy rejestracyjnej. Nikt nie uczy jazdy, uczy zdać egzamin. W końcu jest ranking szkół nauki jazdy, i ta z duźą zdawalnością ma więcej chętnych, a za tym idzie kasa. A instruktorzy w tych szkołach? Często sami mają problemy a ? uczą?.
Poślizg? O marzycielu! Zmiana pasa na ekspresówce jest dla niektórych problematyczna, a Ty o poślizgach. :-)