Gdy w piątkowy wieczór fani e-sportu wychodzili z katowickiego Spodka, część z nich od razu kierowała się do kolejki czekającej na... rozpoczęcie rozgrywek w sobotę. To wydatnie pokazywało, jak popularny jest Intel Extreme Masters - największa na świecie impreza gamingowa.
Organizowana od sześciu lat w Katowicach co roku ściąga kibiców z całego świata. W zeszłym roku na Śląsk przybyło 173 tys. osób, w tym roku prawdopodobnie było ich jeszcze więcej. W ciągu weekendu z zapartym tchem śledzili potyczki e-sportowców i odwiedzali Międzynarodowe Centrum Kongresowe, gdzie swoje produkty pokazywały nie tylko firmy technologiczne, ale także firmy związane z branżą spożywczą.
W samym Spodku z kolei z każdą godziną emocje rosły, a zenitu sięgnęły w niedzielę, gdy rozpoczęły się finałowe potyczki. W „StarCrafcie” walczyli ze sobą Kim „Classic” Doh Woo i Lee „Rogue” Byung Ryul - czołowi gracze świata. Fani tej gry szykowali się na wielkie emocje, ale ku zaskoczeniu wszystkich (i chyba także samych zawodników) był on zaskakująco jednostronny. Godzinną rozgrywkę wygrał Rogue, pokonując przeciwnika 4:0. Wraz z pucharem odebrał czek na 150 tys. dol.
Jednak największe emocje dopiero miały się zacząć. W finale „CS:GO” zmierzyć miały się zespoły Fnatic ze Szwecji i FaZe Clan ze Stanów Zjednoczonych.
Kibice się nie zawiedli, mimo że początek walki wskazywał na kolejną jednostronną batalię. Gdy Amerykanie wygrali pierwszą rundę, a w następnej osiągnęli znaczną przewagę, część kibiców przewidywała, że finał skończy się bardzo szybko - wygrywa ten zespół, który pierwszy wygra trzy rundy. Szwedzi zaczęli jednak odwracać losy meczu. W drugiej rundzie potrzebowali trzech dogrywek, by przechylić szalę na swoją stronę i ewidentnie złapali wiatr w żagle. W trzeciej popis umiejętności dał Guardian - snajper z FaZe Clanu, który niemal sam rozbił przeciwnika, co na tak wysokim poziomie nie zdarza się często. Szwedzi doprowadzili jednak do remisu 2:2, a więc mistrz miał zostać wyłoniony w ostatniej, piątej rundzie.
Ostatnia rozgrywka była bardzo dynamiczna, zespoły musiały postawić wszystko na jedną kartę. Była to także runda ze znakomitym występem Robina „Flushy” Ronnquista. To on był tym, który robi różnicę na korzyść drużyny Fnatic. Kilka jego genialnych zagrań doprowadziło do zwycięstwa Szwedów z Fnatic. Tym samym zgarnęli oni 250 tys. dol. i miano mistrza w największym na świecie turnieju gamingowym. Z kolei sam „Flusha” grał nie tylko równo, ale też na bardzo wysokim poziomie przez cały turniej, co nie umknęło organizatorom i wręczyli mu tytuł MVP zawodów.
Tegoroczny Intel Extreme Masters był szóstą edycją organizowaną w Katowicach.
Wszystkie komentarze