Kontrolowany przez rząd Czech koncern energetyczny CEZ zawarł sojusz w sprawie budowy małych elektrowni jądrowych SMR z brytyjskim koncernem Rolls-Royce i kupi 20 proc. udziałów w jego spółce projektującej takie siłownie.
W ramach transformacji energetycznej rząd Czech stawia na rozbudowę potencjału w energetyce jądrowej, z której już teraz pochodzi ponad jedna trzecia energii elektrycznej wytwarzanej w tym kraju.
Kolejnym krokiem ma być budowa w Czechach małych modułowych elektrowni atomowych SMR. We wtorek kontrolowany przez rząd koncern energetyczny ČEZ podpisał umowę o partnerstwie strategicznym w tej dziedzinie ze spółką brytyjskiego koncernu Rolls-Royce, która zajmuje się konstrukcją SMR. To pierwsza od ponad 20 lat nowa technologia nuklearna opracowywana w Wielkiej Brytanii, co zapewnia wsparcie Londynu dla tego projektu.
Wszystkie komentarze
Tak jak Niemcy, wywali elektrownie jądrowe i w najlepsze spalają węgiel brunatny. Nie pochwalam tego absolutnie.
A ty chcesz, żeby była jeszcze droższa.
Nie, chcę by była tańsza.
To czemu lobbujesz na rzecz droższego miksu energetycznego opartego o EJ zamiast na rzecz tańszego opartego o OZE?
Bo wraz z OZE trzeba spalać dużo gazu ziemnego.
Dużo to rzecz względna. W każdym razie dużo mniej niż w przypadku miksu opartego o energetykę jądrową. I dużo mniej niż teraz węgla.
Chłodnie kominowe znane są nie od dziś.
W czym problem? Dokładnie tak samo postąpili ongiś Niemcy stawiając na OZE. Początkowo jedynie polityczna decyzja uzasadniała budowę OZE, jednak technologia się rozwinęła i dziś jest to najtańsza podstawa systemu energetycznego.
Inwestowanie w firmę która ma szansę zarabiać na SMRach to krok obarczony ryzykiem ale i dający nadzieję na zyski.
W odróżnieniu od kupowania super drogiej EJ od Westinghousa.
Niemcy są bardzo uzależnieniu od gazu ziemnego, OZE nie jest niezawodnym źródłem energii.
Uran można pozyskać łatwo, bez uzależnianie się od Rosji albo ciągnięcia drogiego paliwa z USA.
w dniu wczorajszym w Niemczech wyprodukowano energię elektryczną:
węgiel 34%
wiatr 30%
gaz ziemny 15%
biomasa 9%
słońce 4%
pozostałe 8%
w ostatnich pięciu miesiącach, prawie codziennie, słońce było nr1
Na dziś, głównym problemem energetyki jądrowej nie jest paliwo, ale koszt wybudowania elektrowni. Ten koszt jest tak nieporównywalnie wysoki z kosztem budowy OZE, że w zamian za jedną elektrownię w Choczewie, która zapewni nam ułamek zapotrzebowania na prąd (kilkanaście %), moglibyśmy wybudować miks wiatraków i PV który by zaspokoił ponad połowę naszego zapotrzebowania.
Budowa drogiej i nieefektywnej EJ jest sposobem na utopienie gigantycznych środków które mogłyby być spożytkowane na autentyczną transformację energetyczną kraju i ciągnięcie uzależnienia od paliw kopalnych jeszcze przez wiele lat.
A w przyszłości i to zapewne dużo krótszej niż planowany czas pracy tej elektrowni, uran przestanie być tak tani jak jest dziś i to znacząco pogorszy ekonomikę tego i tak poronionego projektu.
Co więcej: zarówno miks energetyczny oparty o OZE jak i ten oparty o EJ, przy obecnym stanie techniki potrzebuje wsparcia przez dyspozycyjne źródło energii i w obu przypadkach najlepszym z takich źródeł są elektrownie gazowe. Różnica jest taka, że w miksie opartym o EJ potrzeba o wiele więcej tej energii ze wsparcia w porównaniu do miksu opartego o OZE.
Wyliczenie dla EJ w Choczewie podałem (3,75 GW). Potem budowa kolejnych OZE daje coraz mniejszy zysk w porównaniu do EJ, ale nawet przy maksymalnym sensownym udziale EJ (ok. 16 GW co pokrywa ok. 70% zapotrzebowania na energię) kosztujący tyle samo miks wiatraków na lądzie i PV pokrywałby ponad 90% zapotrzebowania na energię i potrzebował cztery razy mniej gazu w porównaniu do tego miksu opartego o EJ.
Ponieważ główną wadą EJ jest koszt budowy, to biznes który daje nadzieje na istotne zredukowanie tego kosztu dzięki seryjnej produkcji małych reaktorów, może wypalić. A może nie - ale to już ryzyko biznesowe które Czesi podjęli.