Unia Europejska jest światowym liderem w restrykcyjnej polityce klimatycznej i wspieraniu odnawialnych źródeł energii (OZE), co przekłada się na drogi prąd. Polska jest szczególnie wrażliwa na koszty redukcji emisji CO2, bo w 90 proc. nasza energetyka oparta jest na węglu

Do 2030 r. Unia stawia sobie za cel zredukowanie emisji CO2 o 40 proc. (wobec 1990 r.). I nie rezygnuje z jeszcze ambitniejszych celów po 2030 r. Globalne porozumienie klimatyczne po 2020 r., które ma zostać w tym roku uzgodnione w Paryżu, ma mieć zasięg globalny, czyli mają przyłączyć się do niego tacy truciciele jak Chiny czy Indie. W przeciwnym razie Unia nadal będzie samotnym liderem w redukcji CO2 .

A to właśnie polityka klimatyczna jest jednym z powodów wynoszenia się przemysłu z Unii - to zjawisko określane jest jako "carbon leakage" i przyczynia się do ogromnych różnic w cenach energii między Europą i innymi gospodarkami. Energia kosztuje w Unii dwa razy tyle, co w USA, i trzy razy tyle, co w Chinach. Ameryka korzysta z rewolucji łupkowej, bo tania energia daje firmom przewagę konkurencyjną. Może to być bolesne dla europejskiego przemysłu po wejściu w życie negocjowanego układu o wolnym handlu między USA i Unią. Sposobem na obniżenie cen energii może być projekt europejskiej unii energetycznej, która także ma zwiększyć stopień integracji i bezpieczeństwa energetycznego.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Marcin Ręczmin poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    KzQIsTfdPjmUDztSvWdQjdAlU0ZhfBptpxNLY24Ct30=