Rośnie inflacja, rosną stopy procentowe. Efekt? Banki podnoszą lokaty. Rząd też stanął do wyścigu po nasze oszczędności. Sprzedawane w tym miesiącu obligacje detaliczne dają największe odsetki od blisko roku.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu

Idą dobre czasy dla chcących bezpiecznie ulokować oszczędności na lepszy procent. Minister finansów długo nie palił się, by ruszać w górę oprocentowanie obligacji detalicznych przeznaczonych dla ludności. I nagle w tym miesiącu zaskoczył. Ominął podwyżkę o "ćwiartkę" procentu i od razu podbił stawkę o "połówkę". Dwuletnie papiery skarbowe (oznaczone DOS0213) dają w skali roku 4,50 proc., czteroletnie (COI0215) - 5,00 proc. w pierwszym roku, a dziesięcioletnie (EDO0221) - aż 5,75 proc. Ostatni raz rząd był skłonny płacić tyle za dwulatki w marcu 2010 r.

Wiele wskazuje na to, że to dopiero początek ostrej licytacji na procenty między resortem finansów a bankami kuszącymi lokatami. Wszystko za sprawą Rady Polityki Pieniężnej próbującej założyć kaganiec inflacji, która w grudniu doszła już do 3,1 proc. To mniej, niż wynosi górna granica celu inflacyjnego (3,5 proc.), ale część analityków wieści, że za kilka miesięcy ten poziom zostanie przekroczony. Powodów jest bez liku: podwyżka VAT, drożejąca na świecie żywność i paliwa, i coraz większa presja na podwyżkę płac, bo gospodarka rozwija się w tempie 4 proc. rocznie. Dlatego RPP w styczniu po raz pierwszy od półtora roku podniosła cenę kredytu. Główna stopa procentowa podskoczyła do 3,75 proc. I na tym zapewne się nie skończy.

Główny ekonomista Pekao SA Marcin Mrowiec uważa, że inflacja na koniec grudnia sięgnie 3,5-3,7 proc., czyli nawet powyżej celu inflacyjnego RPP, a stopy procentowe mogą urosnąć w całym 2011 r. o 0,75-1,00 pkt proc. Tomasz Stadnik zarządzający obligacjami w PZU Asset Management również nie ma złudzeń, że stopy będą szły w górę. - Nasz scenariusz zakłada podwyżki o 0,25 pkt proc. na kwartał. A rynek finansowy przewiduje jeszcze więcej - uważa Stadnik.

Skutkiem wzrostu stóp RPP oraz decyzji rządu o znaczącej podwyżce oprocentowania obligacji może być wojna na lokaty między bankami. Stawka jest ogromna. Polacy trzymają w bankach prawdziwą górę pieniędzy - ponad 400 mld zł. Przez trzy lata kryzysu zawzięcie oszczędzali bez ryzykowania na giełdzie czy w funduszach. Efekt? Odłożyli świeże ok. 150 mld zł.

I walka bankierów o nasze oszczędności już się zaczęła. Co prawda, jeśli spojrzeć w statystyki NBP, to wzrostu oprocentowania lokat jeszcze nie widać. O ile w czerwcu 2010 r. wynosiło ono średnio 4 proc. w skali roku, to teraz jest to nawet mniej - ok. 3,9 proc. Jeśli jednak głębiej zajrzeć do bankowych ofert, to widać, że niskie oprocentowanie trzymają tylko największe banki - PKO BP czy Pekao z żubrem w logo. W tych mniejszych na dobre trwa wojna. - Część banków chce wyprzedzić decyzje RPP i już teraz proponują wyższe odsetki - mówi Michał Sadrak z sieci pośredników Open Finance.

Jak wynika z danych tej firmy, banki zaczęły podwyżki od depozytów o najdłuższym terminie. - Średnie stawki za lokaty dwuletnie są dziś o 0,5 pkt proc. wyższe niż jeszcze rok temu - szacuje Sadrak. Jeszcze w marcu 2010 r. przeciętne oprocentowanie takich lokat w 20 najbardziej szczodrych bankach wynosiło 4,4 proc. A teraz? Dochodzi już do 5 proc. Tymczasem średnia z 20 najlepszych lokat półrocznych to tylko 4,7 proc., z kwartalnych zaś - tylko 4,2 proc.

To dlatego, że banki są sprytne. Wiedzą, że RPP nie poprzestanie na jednej podwyżce stóp procentowych. Lepiej dziś zapłacić klientowi np. 5,5 proc. w skali roku (mniej więcej tyle dają na dwuletnich lokatach Meritum Bank, FM Bank, Getin Bank), niż za pół roku być zmuszonym do licytowania wyżej - tak kalkulują bankowcy. Niektóre banki wpadły na pomysł, by w czasach rosnących stóp być fair wobec klientów. Np. Meritum Bank przygotował lokatę z oprocentowaniem zależnym od wysokości stawki WIBOR 6M (stawka sześciomiesięcznych depozytów zakładanych w bankach przez inne banki). Oprocentowanie lokaty składa się z WIBOR 6M powiększonej o blisko 1 pkt proc.

Eksperci nie mają jednak wątpliwości - płonne są nadzieje posiadaczy gotówki na to, że wojna depozytowa rozpali bankowców tak jak ponad dwa lata temu, kiedy Deutsche Bank PBC proponował za "Lokatę w pigułce" nawet 10 proc. w skali roku (i to przy znacznie niższej inflacji niż dziś!). Teraz sytuacja na rynku jest inna - banki potrzebują mniej gotówki, a poza tym już przy obecnym relatywnie niskim oprocentowaniu banki skutecznie ściągają pieniądze oszczędzających.

Chyba że do gry o oszczędności wejdzie ktoś "trzeci", np. fundusze inwestycyjne. Wielu Polaków już zdążyło zapomnieć, jakie w kryzysie dostali lanie na giełdzie. A fundusze często kuszą dwucyfrowymi zyskami osiągniętymi w ubiegłym roku.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Marcin Ręczmin poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze