Szwajcarska firma, zatrudniająca pod Wrocławiem 300 osób, chce przenieść produkcję do innego kraju. W Polsce wpisano ją na listę sankcyjną z powodu jej powiązań z bliskim Kremlowi rosyjskim oligarchą. Polskie władze nie zgodziły się, żeby firmę z listy wykreślić.
Firma medmix Polska trafiła na listę sankcyjną, gdyż MSWIA uznało, że jest związana z rosyjskim oligarchą. Stanęła produkcja, zablokowano konta, nie ma na pensje dla 300-osobowej załogi, którą czeka zwolnienie. Mimo, że nikt z Rosji już od dawna nie ma żadnych zysków z ich działalności.
- Postępujemy zgodnie z zaleceniami naszego rządu. Jesteśmy odpowiedzialni za pomoc w wykarmieniu rosyjskiego konsumenta, a jako pracodawcy mamy obowiązek opłacania personelu - stwierdził Geoffroy Roux de Bezieux.
Wiadomo na kogo, prócz deputowanych państwowej Dumy głosujących za uznaniem niezależności separatystycznych republik, UE nałożyła sankcje. Na liście znaleźli się także czołowi rosyjscy propagandyści, rozpowszechniający narrację, jakoby to USA i NATO dążyły do wywołania wojny na Ukrainie, by "zarobić na niej pieniądze".
Premier Rosji Dmitrij Miedwiediew zagroził bojkotem Forum Ekonomicznego w Davos, którego organizatorzy odmówili przyjęcia rosyjskich oligarchów objętych sankcjami nałożonymi przez USA.
W przeddzień ogłoszenia nowych sankcji na Rosję, przedstawiciele rządu USA przedstawili w Kongresie ogromne skutki restrykcji wymierzonych już w Kreml.
Ogłoszona przez Departament Stanu decyzja o sankcjach na Moskwę za atak na b. szpiega Siergieja Skripala w Wielkiej Brytanii zdaje się pokazywać rozdźwięk między pojednawczą retoryką Trumpa wobec Putina a twardą polityczną rzeczywistością. Jednak prawdziwy test dopiero przed nami.
Moskwa odetchnęła z ulgą. Rząd USA może znieść sankcje na koncern aluminiowy Rusal, który wpadł w głębokie tarapaty finansowe po wpisaniu dwa tygodnie temu przez Waszyngton na czarną listę.
Siergiej Aleksaszenko, b. wiceszef rosyjskiego banku centralnego, twierdzi, że rubel w najbliższych latach nie upadnie, ale na pewno z powodu stagnacji w rosyjskiej gospodarce i złej sytuacji znacznie się osłabi. Jak prognozuje ekspert, spadek wartości rubla wyniesie ok. 20% rocznie. Jako przyczynę tego osłabienia Aleksaszenko wskazuje kryzys ukraiński oraz sankcje nałożone na Rosję przez Zachód. Jednocześnie niski kurs rubla jest korzystny dla Kremla w dobie niskich cen ropy. B. wiceszef rosyjskiego banku centralnego podkreśla również, że firmy zagraniczne wcale nie opuszczą Rosji, jest ona bowiem dla nich zbyt cennym rynkiem zbytu.
Polub nas na Facebooku
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.