Kopacz chodzi do Biedronki, bo gdzie ma pójść? Gdyby powiedziała, że do supermarketowego Piotra i Pawła albo nie daj Bóg do delikatesowej Almy (obie spółki są z polskim kapitałem), elektorat doszedłby do wniosku, że jej się za dobrze powodzi i kontaktu ze społeczeństwem nie ma. Czy to prawda, to już inna historia.

Wczoraj Ewa Kopacz w TVP Info wyznała, że chodzi do Biedronki. To znaczy konkretnie wyznała, że pomysł PiS, który chce wprowadzić podatek dla hipermarketów, jest bez sensu, bo wielkie sklepy koszty danin przerzucą na ceny towarów i w efekcie zapłacą i tak podatnicy. Ale z całej przemowy i tak zapamiętano, że premier robi zakupy w Biedronce bo "tam warzywa są super".

Właściciele pozostałych sieci poza portugalską mogą się skrzywić, że znów padło nie na nich. Taka reklama przeszła obok.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Paula Skalnicka poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    7Rc5eqCyuyfssNk7FaGZbPN1HcSFISbkKVp9WF3MM8U=