Po doniesieniu ministra Przemysława Czarnka prokuratorzy domagają się od podstawówek w Gdańsku informacji na temat realizacji miejskiego programu edukacji seksualnej "Zdrovve Love". Tyle, że to dobrowolny program skierowany do uczniów szkół średnich.
Przez ostatnie sześć lat do kuratoriów oświaty w całym kraju wpłynęły tylko 34 skargi rodziców na działalność organizacji pozarządowych w szkołach, z czego część od osób związanych z PiS. - Czarnek kłamie i odbiera rodzicom ich konstytucyjne prawa - grzmią posłanki KO.
- Z listy lektur wypada "Ferdydurke", wchodzą poezje kardynała Wyszyńskiego? OK, nie jest to dramat. Nie będzie można zaprosić działaczek z organizacji feministycznej? Przeżyjemy. Ale za chwilę nie będzie np. w szkole psychologa... A nauczyciel na problemy poleci modlitwę - mówi Rafał Schaffrath, anglista z Bydgoszczy, o edukacji według PiS.
- Polacy zawsze dawali sobie radę z narzuconymi rewizorami. Nic nie stoi na przeszkodzie, by dziś uruchomić nauczanie drugiego obiegu. Tyle tylko, że jaki to wstyd na tle Europy - mówi dr Arkadiusz Kierys, nauczyciel historii i wiedzy o społeczeństwie w Liceum Uniwersyteckim w Toruniu.
Ministerstwo Edukacji i Nauki twierdzi, że o wprowadzenie "lex Czarnek", czyli przepisów zwiększających kompetencje kuratorów oświaty, wnioskowali rodzice. Urszula Bauer, śląska kurator oświaty, jako ostatnia z kuratorów w Polsce ujawniła liczbę tych skarg.
Żonie Andrzeja Dudy ustawa się ponoć nie podoba. Prezydent będzie miał trudny wybór: albo "lex Czarnek", albo żona.
- Powodem zaostrzania tego prawa są jakieś chore urojenia ministra Czarnka - mówił poseł Sławomir Nitras po kontroli poselskiej w zachodniopomorskim kuratorium. Kontrola wykazała, że w Szczecinie od 2016 r. nie wpłynęła żadna skarga w sprawie organizacji zajęć pozalekcyjnych. A właśnie takie skargi miały być uzasadnieniem "lex Czarnek".
Rodzice uczniów skrzykują się w internecie i protestują przeciw "lex Czarnek". - Według nowych przepisów jeden rodzic będzie mógł zablokować akcję w szkole. Chcę zatem, by mój głos też się liczył - mówi mama dwóch poznańskich licealistek.
- Walczymy o przyszłość naszych dzieci i apelujemy prezydenta Andrzeja Dudy, żeby nie podpisywał tego barbarzyńskiego projektu - mówią rodzice, którzy organizują protest "Jestem rodzicem, jestem przeciwko lex Czarnek".
W Podlaskiem od 2016 r. do końca 2021 r. na ponad 600 placówek, które nadzoruje tutejsze kuratorium, nie było ani jednej skargi od rodziców na działania organizacji pozarządowych w szkołach. Po kontrolach poselskich w większości kuratoriów okazało się, że w sumie było ich 31. Minister edukacji i nauki, forsując "lex Czarnek", utrzymywał, że miało ich być około 400.
Nie cichną głosy, że to ostatnia kadencja Andrzeja Dudy i że prezydent nie ma nic do stracenia, że chce być bardziej niezależny od Jarosława Kaczyńskiego i PiS. Weto "lex Czarnek" to dla niego szansa, by pokazać, czy chce być kimś więcej niż tylko wasalem prezesa.
Przeciwnicy nowego prawa oświatowego nie mają wątpliwości: jeśli ustawa "lex Czarnek" wejdzie w życie, dobry nauczyciel to będzie ten, który się nie wychyla i nie podpada kuratorom oświaty. Mają jednak już tylko jedną, nikłą nadzieję, że nie zacznie ona obowiązywać.
W środę posłowie Zjednoczonej Prawicy większością głosów odrzucili senackie weto dotyczące nowelizacji Prawa oświatowego. Posłanka Solidarnej Polski: - Jeżeli płacimy za edukację, to musimy mieć nadzór.
Oświatowcy i opozycja mówią o "końcu polskiej edukacji". Nagłe przepchnięcie przez Sejm noweli prawa oświatowego, które zapewnia większy nadzór kuratora nad życiem szkolnym, skomentowała też modelka i edukatorka seksualna Anja Rubik. Teraz wszystko w rękach prezydenta Andrzeja Dudy. - Miliony oczu patrzą na pana - pisze Renata Kaznowska, wiceprezydentka Warszawy.
- W szkole jest dużo do zmiany, ale nie do dewastacji - mówiła Bogumiła Bielak, która protestowała w środę w Kaliszu przeciwko "lex Czarnek". Kiedy w całej Polsce odbywały się pikiety przeciwko odbieraniu wolności szkołom, Sejm odrzucił uchwałę Senatu o odrzuceniu nowelizacji ustawy Prawo oświatowe.
Uśmiech ministra Czarnka tylko na sali sejmowej. Gdy pytamy go o rzekomą falę skarg rodziców na działalność organizacji pozarządowych w szkołach - z twarzy znika radość. Zanim zobaczymy plecy władzy, usłyszymy jeszcze o manipulacji i propagandzie mediów. Wideo Justyny Dobrosz-Oracz.
Sejm odrzucił sprzeciw Senatu ws. "lex Czarnek". Ustawa trafi teraz na biurko prezydenta Andrzeja Dudy. Za jej przyjęciem głosowali lubuscy posłowie PiS i niezrzeszony Łukasz Mejza.
Pod obywatelskim projektem ZNP, który zakłada podwyżki dla nauczycieli, podpisało się 250 tys. osób. Jego pierwsze czytanie odbyło się tuż po przepchnięciu przez Sejm "lex Czarnek".
"Lex Czarnek" do harmonogramu Sejmu wpadło niespodziewanie i w ostatniej chwili. - Czego się boicie? - pytała Krystyna Szumilas (KO). - To projekt, który zamyka szkołę, knebluje usta - dodawała. Na nic zdały się apele opozycji. Weto Senatu zostało odrzucone, a ustawa przyjęta. O tym, czy wejdzie w życie, zdecyduje podpis prezydenta Andrzeja Dudy.
"Wobec naszych niemieckich partnerów, wobec mniejszości niemieckiej w Polsce pragniemy wyraźnie odciąć się od kompromitujących decyzji obecnego Ministra Edukacji. Jest nam za niego wstyd. Jesteśmy pewni, że prędzej czy później szkody poczynione przez Przemysława Czarnka i przez jego poprzedników w ostatnich kilku latach zostaną - pewnie nie bez wysiłku - naprawione" - piszą w liście otwartym członkowie stowarzyszenia Skwer Władysława Bartoszewskiego.
"Nie mogę już słuchać tego, że minister udaje się na front walki z neomarksizmem, lewactwem, ideologizacją, seksualizacją uczniów i uczennic. Pan Czarnek nie traktuje nauki i badań naukowych poważnie".
"Lex Czarnek" wraca do Sejmu. Połączone komisje - edukacji, nauki i młodzieży oraz obrony narodowej - odrzuciły uchwałę Senatu o odrzucenie nowelizacji prawa oświatowego w całości.
Ministerstwo Edukacji i Nauki twierdzi, że o wprowadzenie "lex Czarnek", czyli przepisów, zwiększających kompetencje kuratorów oświaty, wnioskowali rodzice. Urszula Bauer, śląska kurator oświaty, odpowiada, że część pism miała "charakter ogólny" i nie zawierała konkretów.
Kontrola parlamentarzystów KO w Dolnośląskim Kuratorium Oświaty w sprawie "lex Czarnek". Skarg na organizacje pozarządowe w szkołach było tylko sześć, w tym trzy od rodziców.
- Grupa rodziców sprzeciwiających się "lex Czarnek" liczy ponad 5 tys. osób. Jest nas więc więcej niż rodziców, którzy złożyli 27 skarg do kuratoriów przez sześć lat - piszą inicjatorzy Wolnej Szkoły. Robią happeningi, piszą petycję do posłów i prezydenta Andrzeja Dudy.
Dwa tysiące szkół, sześć lat i tylko cztery skargi - to wynik kontroli poselskiej przeprowadzonej w Podkarpackim Kuratorium Oświaty w związku z ustawą lex Czarnek. Podstawą do wzmocnienia roli kuratoriów miały być liczne skargi rodziców na to, jakie treści przekazywane są dzieciom na zajęcia pozalekcyjnych. Kontrola pokazała, że takich skarg praktycznie nie ma.
Władze Dąbrowy Górniczej wydały oświadczenie, w którym wyrażają kategoryczny sprzeciw wobec kontrowersyjnej ustawy lex Czarnek, mającej podporządkować szkoły większemu nadzorowi kuratoriów oświaty.
W piątek, 4 lutego, Senat zagłosował za odrzuceniem nowelizacji Prawa oświatowego "lex Czarnek", która wywołała falę protestów w środowisku oświatowym. Projekt zakłada m.in. znaczne zwiększenie władzy kuratorów.
Posłanki KO Magdalena Łośko i Kinga Gajewska przeprowadziły kontrolę w Kujawsko-Pomorskim Kuratorium Oświaty. - "Wprowadzenie ustawy "lex Czarnek" zostało podparte istniejącymi tylko w głowach polityków PiS zdarzeniami i danymi - komentują.
Jak dotąd poselskie kontrole w kilku kuratoriach w całym kraju wykazały, że od 2015 roku łącznie wpłynęło pięć skarg na zajęcia organizacji pozarządowych w szkołach. Kurator Nowak mówiła o przynajmniej 800 takich przypadkach. - Myślę, że dzisiejsza wizyta tylko potwierdzi, że "lex Czarnek" jest decyzją polityczną opartą na kłamstwie - mówił w piątek Rafał Grupiński, poseł PO, tuż przed kontrolą w Kuratorium Oświaty w Poznaniu.
Senat zagłosował za odrzuceniem nowelizacji prawa oświatowego "lex Czarnek", która wywołała falę protestów w środowisku oświatowym.
- Zaledwie jedna skarga w ciągu pięciu lat dowodzi, że w "lex Czarnek" chodzi o to, żeby kurator zabraniał, a nie rodzic decydował w sprawie zajęć pozalekcyjnych - mówi Katarzyna Lubnauer z Koalicji Obywatelskiej. Jej posłowie kontrolują kuratoria oświaty w całej Polsce.
Posłanki Koalicji Obywatelskiej przyjechały w środę (2 lutego) do Kuratorium Oświaty w Katowicach na kontrolę. Chciały sprawdzić, czy głos rodziców - jak twierdzi minister Przemysław Czarnek - rzeczywiście jest pomijany przez szkoły przy organizacji zajęć pozalekcyjnych.
- To niecodzienna sytuacja, że Kancelaria Prezydenta przyjmuje nas u siebie. Andrzeja Dudy nie było, wysłuchała nas jego minister Bogna Janke. Opowiedzieliśmy m.in. o absurdalnym zapisie "lex Czarnek", który mówi o kontroli nauczycieli przez ZUS. Trudno powiedzieć, co zrobi teraz prezydent. Zachowa się merytorycznie czy politycznie? - mówi Krzysztof Baszczyński, wiceprezes ZNP.
Kolejna senacka komisja odrzuciła zmianę prawa oświatowego "lex Czarnek". Wcześniej głos zabrała Wolna Szkoła, apelując do senatorów o "niepodnoszenie ręki za niszczeniem polskiej edukacji". - Za chwilę będziemy mieli taką "demokrację" jak w Chinach - mówili inicjatorzy kampanii.
W spotkaniu wzięła udział także żona prezydenta Agata Kornhauser-Duda, która jest przeciwna "lex Czarnek". - Chcemy rozwiać wszelkie wątpliwości - mówią rządowi politycy.
Jeszcze dziś, 31 stycznia, prezydent Andrzej Duda ma rozmawiać o "lex Czarnek" z ministrem edukacji i nauki Przemysławem Czarnkiem. Działaczki Lewicy i prezes ZNP zaapelowali do prezydenta, by spotkał się z przedstawicielami środowiska oświatowego.
Zwracam się do Pani z prośbą o wsparcie dla tej idei, której celem jest pokonanie PiS-u. Proszę też liczyć się z tym, że jeśli opozycja się nie zjednoczy, wielu wyborców w dniu wyborów pozostanie w domach - apeluje czytelniczka do Agnieszki Dziemianowicz-Bąk.
Małopolska kurator oświaty Barbara Nowak przekazała politykom KO listę organizacji, które według niej "realizują strategię stopniowej destrukcji społecznych norm, na których opiera się małżeństwo i rodzina". Na liście tej są także fundacje z Dolnego Śląska i z Wrocławia.
"Dostałam wiadomość, że robię dzieciom wodę z mózgu. W szkole nie mogę rozmawiać o ważnych dla mnie wartościach, jak: tolerancja, równe traktowanie, otwartość, krytyczne myślenie, wyrażanie swojego zdania". Rozmowa z Marią Kowalewską*, nauczycielką wspomagającą w szkole podstawowej
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.