- Nie możemy dopuszczać do rewitalizacji, które całkowicie niszczą zieleń na obszarach zabytkowych - powiedziała wiceminister kultury prof. Magdalena Gawin. Chodzi przede wszystkim o miejskie rynki i place, na których podczas remontów wycinane są drzewa, a historyczne nawierzchnie zastępowane betonem.
Projekty remontów przestrzeni publicznych, które zakładają nieuzasadnioną wycinkę drzew, nie będą uzyskiwały zgód służb konserwatorskich - zapowiada generalna konserwator zabytków Magdalena Gawin.
W Poznaniu na palcach jednej ręki można policzyć inwestycje, w których deweloperzy stawiają budynki mieszkalne, zachowując istniejącą zieleń. Jak projektować miasta, by nie usmażyć się na betonowych placach?
Presja ma sens - dowodzi rada osiedla Łazarz, która poinformowała, że na remontowanym jeszcze rynku Łazarskim w Poznaniu, zamiast kostki granitowej, jak to było w projekcie, będzie 140 m kw zieleni. Przybędzie też drzew.
Na wybetonowanym rynku w Skierniewicach już niedługo mają zostać posadzone drzewa. To odpowiedź władz miasta na głosy mieszkańców, którzy mieli dość braku zieleni. - Nie chcemy, by kojarzono nas z wybrukowanym rynkiem - mówią urzędnicy.
Moją uwagę przykuł ton postów wiceprezydenta Mariusza Wiśniewskiego, ton Dobrej Hanny z Warszawy. Ton dąsu i obrazy na krytykę, na media, na opinię publiczną, który wynika chyba z niezrozumienia, że polityka (także miejska) to nie tylko "fakty, nie mity", ale także, a może przede wszystkim emocje
- Przynajmniej nie uschnie - komentuje postawienie pomnika drzewa z brązu na placu w Wieleniu jedna z mieszkanek. To czytelna ironia, bo z wyremontowanego placu wycięto kilka żywych drzew. A przecież to drzewa, nie pomniki, w czasie upałów pozwalają mieszkańcom miast złapać oddech.
Brzmi niewiarygodnie, ale to prawda. Prezydent Zielonej Góry Janusz Kubicki uznał, że miasto jest zbyt zabetonowane - będzie stawiał ogrody i da żyć drzewom na placu przed filharmonią. Co zmieni się w mieście?
- Pomysł na stawianie pomnika drzewa po wycięciu kilku innych, niezależnie od argumentów lokalnych władz, jest niedorzeczny. Nie wspominając już o jego estetyce - ocenia dr Tomasz Ratajczak z Instytutu Historii Sztuki UAM.
Inaczej nie poradzimy sobie z natychmiastowymi powodziami, a w upalne dni brak wody zacznie nam doskwierać. - Warto zmienić postrzeganie wody deszczowej i sposób zarządzania nią. Przez lata w miastach budowano systemy odwodnieniowe, aby sprawnie pozbywać się wód opadowych. Teraz musimy je zatrzymać - mówi dr hab. inż arch. Anna Januchta-Szostak.
Chociaż drzewa dopiero rosną, to mieszkańcy wielu miejscowości, w których rewitalizacja oznaczała betonowanie, już mogą Chęcinom pozazdrościć. Bo na zdegradowanych terenach powstał tam park miejski.
Już po dziesięciu minutach od rozpoczęcia smażenia na rozgrzanej od słońca płycie rynku tofu zaczęło pachnieć. Niedługo później zarumieniło się delikatnie.
- Nie chcemy betonozy. Chcemy zieleni - mieszkańcy punktowców z Powiśla protestują przeciwko planom spółdzielni budowy parkingu na miejscu niewielkiego skwerku między blokami. To niezwykła sytuacja, bo zazwyczaj mieszkańcy Śródmieścia pomstują na brak miejsc parkingowych
W awanturze o "rewitalizację" rynku Łazarskiego nie do końca chodzi o konkretną liczbę drzew czy powierzchnię zieleni. Nie chodzi o tę bolesną dosłowność. Idzie o nasze, poznaniaków, odczucia i emocje. Oto znaleźliśmy się w pewnej przestrzeni, którą pokazywano nam wspaniałą, a teraz czujemy się tutaj źle. Bardzo źle.
- Wasze bezkompromisowe działania mocno zagroziły renowacji jednego z najważniejszych symboli architektonicznych Poznania - grzmi Bartosz Guss, zastępca prezydenta miasta. Stowarzyszenia ekologiczne odwołały się bowiem od decyzji środowiskowej. - Nie możemy pozwolić, by kolejne miejsce w Poznaniu było tylko betonowe.
Rynek jest nowoczesny, estetyczny, ale jego największy grzech to brak zieleni, zarówno niskiej, jak i wysokiej. Poznańscy urzędnicy uspokajają, że myślą o rozwiązaniach "mobilnych" - czyli np. o drzewach w donicach.
.
Miejskie rynki nie muszą być betonowe. Są nowe wytyczne konserwatorskie dotyczące zieleni - kompletnie inne niż te dotychczasowe.
Wrocław. Mieszkańcy kamienicy przy ul. Reja 55 na Ołbinie skarżą się na patodeweloperkę: "Zbudują nam blok na wyciągnięcie ręki". Inwestor się broni i mówi, że nikt nie zgłaszał uwag ani obiekcji.
- Kiedy kilka lat temu zaczynaliśmy renowację podwórka, okazało się, że osoby mieszkające tu ponad dekadę się nie znają. Teraz nikt nie ma już oporów, żeby wypić z sąsiadem kawę albo poprosić o pomoc w zakupach - mówi Iga Malinowska, pomysłodawczyni stworzenia zielonego podwórka przy ul. Grobla 22 w Poznaniu.
We Wrocławiu przy ul. Reja 55 deweloper postawi nowy budynek. Przeciw inwestycji protestują mieszkańcy sąsiedniej kamienicy. - Na taki blok nie ma miejsca na naszym podwórku - przekonują.
Czemu w 2021 zamiast myśleć o przyszłości naszej i naszych dzieci i powiększać obszary zielone, miasto i dzielnica dalej betonują - pyta czytelniczka.
Betonoza w Warszawie. W modernizację placu Szembeka dzielnica władowała prawie 30 mln zł. Ale nikt nie chce z niego korzystać. Czy jedynym wyjściem, by ożył, jest kolejna rewitalizacja?
Uschnięte szpalery młodych drzew można zobaczyć w okolicy hipermarketu Auchan i na strefie w Nowym Kisielinie. - Ogrodnicy mówią, że nie sadzą już dębów, nie mają szans przyjąć się w Zielonej Górze - mówi Joanna Liddane.
Mimo alertów ani gwałtowne burze z gradem, ani nawałnice do Lublina nie dotarły. Zresztą całej Polsce tym razem udało się uniknąć tragedii, ale wystarczy nieco inne ułożenie frontów burzowych, inny kierunek wiatru - i powodzie, jak w Belgii i w Niemczech, mogą zdarzyć się u nas.
Barcelona to jedno z najbardziej zanieczyszczonych i zatłoczonych miast w Europie. W walce o lepszą jakość życia władze miasta chcą uwolnić ulice od samochodów, oddając je mieszkańcom. Pierwsze efekty już widać.
Coraz częściej w Polsce zaczyna brakować wody. W Skierniewicach krany już raz wyschły tego lata. Tymczasem w centrach polskich miast wciąż króluje betonoza. Na szczęście powoli zaczyna kruszeć, a kostkę zastępują drzewa.
Dbanie o korzenie drzew? Po co? Od dziecka rysujemy tylko pień i koronę
Czy z bielskiego Rynku zniknie kilkadziesiąt metrów bruku, a pojawi się zieleń? Taki projekt został złożony do Budżetu Obywatelskiego.
"Prościej - tak mi się wydaje - było zmienić układ nawierzchni niż ciąć drzewa" - oświadczył lubelski wojewódzki konserwator zabytków, który odniósł się do sprawy rewitalizacji skweru w Janowie Podlaskim. Zapowiedział też, że będzie rozmawiał z władzami gminy o nowych nasadzeniach.
Władze Janowa Podlaskiego za unijne pieniądze zrewitalizowały skwer, wycinając z niego 94 drzewa. Podczas uroczystego otwarcia zaproszeni goście musieli chować się przed słońcem w cieniu pawilonu. - Mówienie, że to totalna betonoza, jest krzywdzące - broni projektu wójt.
Sporo nieszczęsnych przykładów betonozy dokonało się w ramach procesów nazwanych "rewitalizacją". Te karygodne przypadki nie powinny przesłaniać wielu bardzo udanych działań rewitalizacyjnych jak Polska długa i szeroka.
Betonoza to rodzaj uzależnienia, a Polacy są mistrzami świata w ćpaniu betonu - mówi Jan Mencwel, aktywista miejski, autor książki "Betonoza. Jak się niszczy polskie miasta".
Rzeszowianin postanowił sprawdzić, o ile chłodniej jest w miejscu, gdzie rosną drzewa, w porównaniu z "patelnią" na zabetonowanych ulicach. Różnica jest olbrzymia. To ponad 30 stopni Celsjusza.
Pragnę zwrócić się do czytelników i mieszkańców Częstochowy, szczególnie okolic skweru Sokołów, z pytaniem, czy chcą ratować wierzbę rosnącą na tym skwerze przy placu zabaw?
W lubuskim Przyborowie wójt wycięła poniemieckie lipy i dęby, bo buduje drogę i plac apelowy. Mieszkańcy stanęli w obronie 200-letnich dębów, nie dopuścili pilarzy. Przyrodnicy też mówią dość. - Niech Przyborów stanie się symbolem początku radykalnej zmiany podejścia do drzew w Polsce - mówią i zapraszają polityków na wielką debatę, która ma zmienić oblicze wszystkich inwestycji.
Sto lat temu padł rekord temperatury na terenie dzisiejszej Polski. Na kolejny nie jesteśmy przygotowani. Nasze miasta są zabetonowane, a sadzenie nowych drzew w miejscach, gdzie do tej pory była "rewitalizacja", to ciągle sport ekstremalny. Jesteśmy skazani na beton?
Zalane po ostatnich ulewach ulice, szyby wind i garaże to efekt beztroskiej zabudowy Szczecina i błędnego przekonania, że kanalizacja przyjmie wszystko.
Szpalery drzew pośrodku Marszałkowskiej i zwężone jezdnie w Al. Jerozolimskich, ogrody deszczowe i rozpłytowywanie nieużywanych części chodników na mniejszych ulicach - zielone zmiany wkraczają do Warszawy. Place stolicy przypominają jednak raczej słynny betonowy rynek w Kutnie.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.