To mógł być doskonały miniserial, ale zamiast skupić się na 3-5 odcinkach, twórcy postanowili rozpisać historię na aż 11. Wygląda świetnie, ale połowa scen i wątków jest zbędna.
Trochę to trwało, ale wreszcie projekt, w który zaangażowani są Jakub Żulczyk, Borys Szyc i Jacek Borcuch, będzie dostępny dla widzów. Platforma SkyShowtime ujawniła datę premiery serialu, na który czekamy od kilku lat.
Na film "Słodki koniec dnia" Jacka Borcucha szedłem z niezwyczajnym dla siebie przekonaniem, że mi się spodoba, dziwność tego uczucia samego mnie zaskakiwała, albowiem moja nieufność jest zawsze czujna jak pies pasterski
- Przez setki lat Polacy wędrowali po świecie, uciekając przed najróżniejszymi opresjami po powstaniach, wojnach, za komuny. Kiedy Anders ewakuował pozbierane z łagrów, zsyłek wojsko razem z cywilami, kobietami, dziećmi, szczególnie gościnny był dla nas na przykład Iran. A my dzisiaj co? - mówi Jacek Borcuch. Jego "Słodki koniec dnia" od 10 maja w kinach.
Krystyna Janda tworzy intrygującą, niejednoznaczną kreację, Borcuch i Twardoch napisali sporo dobrych dialogów, a Kasia Smutniak dodała własne doświadczenia emigracji. Tak można podsumować "Słodki koniec dnia", który od 10 maja 2019 można oglądać w kinach.
Krystyna Janda powróciła na wielki ekran. Ostatni raz wystąpiła w filmie w 2009 roku, w "Tataraku" Andrzeja Wajdy. Teraz zagrała główną rolę w najnowszym obrazie Jacka Borcucha "Słodki koniec dnia", twórcy m.in. "Wszystkiego, co kocham" i "Nieulotnego". - Ten film wziął się z zastanowienia, z jakiegoś lęku przed tym, co będzie. Przed politykami, którzy manipulują nami. Populiści wykorzystują to, wiedzą, że człowiek zalękniony bardzo dużo odda, żeby tego nie czuć. To byłoby najwspanialsze, gdyby wychodząc z kina ludzie zaczęli o tym rozmawiać - twierdzi Jacek Borcuch, reżyser filmu. - Byłam przy tym projekcie właściwie prawie od pomysłu. Od początku bardzo mi się podobał, chociaż był kontrowersyjny, raczej trudny. Lubię takie zagadki, takie rzeczy do grania. Maria Linde to bardzo interesująca postać, a historia filmowa przede wszystkim porusza tak współczesne i żywo aktualne problemy, że wydawało mi się to naprawdę ważne - podkreśla Krystyna Janda. "Słodki koniec dnia" to historia o miłości, tęsknocie i utraconych nadziejach. Światowa premiera filmu odbyła się w styczniu na Festiwalu Sundance, jednym z najważniejszych amerykańskich i światowych festiwali filmowych. Film został świetnie przyjęty przez publiczność i krytyków. Pisano o "subtelnej narracji i zniewalającym aktorstwie" (The Screen Daily), "niepowtarzalnym klimacie" (Cineuropa), "elegancji i trwałym wrażeniu" (rogerbert.com).
"Cholera, dostałam nagrodę!" - tak zareagowała na wieść o werdykcie jury festiwalu Sundance. Za co ta nagroda? W "Słodkim końcu dnia" Krystyna Janda wciela się w bezkompromisową noblistkę, która swoją wypowiedzią wywoła burzę. Sama zresztą przyzwyczaiła nas do tego, że mówi to, co myśli. Film Jacka Borcucha w kinach od 10 maja.
To już trzeci film Borcucha w Sundance. W 2010 r. pokazał tam "Wszystko, co kocham", w 2013 - "Nieulotne". "Słodkim końcem dnia" zabiera głos w sprawie kryzysu migracyjnego w Europie. Scenariusz do filmu napisał razem ze Szczepanem Twardochem.
Rozpoczęły się zdjęcia do "Volterry" - nowego filmu Jacka Borcucha. W rolach głównych zobaczymy m.in. Krystynę Jandę oraz Kasię Smutniak, a współautorem scenariusza jest Szczepan Twardoch. Zdjęcia realizowane są w Toskanii i potrwają do drugiej połowy kwietnia. Premiera w 2019 roku.
Michał Englert, operator najnowszego filmu Jacka Borcucha "Nieulotne", otrzymał nagrodę dla autora najlepszych zdjęć na zakończonym w sobotę Sundance Film Festivalu.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.