Czasem wygląda to groteskowo i śmiesznie: leśna polana, a pośrodku stoi pralka. Można by to uznać wręcz za artystyczną instalację, ale pralek, lodówek, kanap, telewizorów, gruzu, części samochodowych ląduje w podpłockich lasach coraz więcej. "Ludzie sobie jakoś radzą", bo odbiór odpadów stał się bardzo drogi.
Do warszawiaków dociera, że odbiór śmieci w marcu zdrożeje. I że przyjdzie im płacić podwójnie - przez sąsiadów niezorientowanych, leniwych i bezmyślnych oraz tych, którzy chcą segregować odpady, ale uniemożliwia im to fatalna organizacja.
O blisko 70 proc. wzrośnie od kwietnia w Sopocie średnia opłata za odbiór śmieci w gospodarstwach domowych. W czwartek w Sopocie na sesji rady miasta radni przyjęli uchwałę.
Dopiero od lutego w Płocku zaczną obowiązywać nowe stawki "podatku śmieciowego" i nowe zasady. Najważniejsza - segregować odpady będziemy musieli już wszyscy. Dotychczasowe deklaracje, w których zaznaczaliśmy, że godzimy się na wyższą opłatę, ale rozdzielać śmieci nie będziemy - utracą moc. Ale wciąż jest wiele niewiadomych.
Mieszkańcy Gdańska skarżą się na śmieci zalegające na ich podwórkach. Miasto odpowiada, że to często ich wina, bo nieprawidłowo segregują odpady, a zarządcy nie sprzątają terenu wokół śmietników. - Nie może być tak, że jak w kontenerze na papier leży butelka, to firma nie odbiera śmieci - mówią mieszkańcy. Czy przepisy należy zmienić?
Minister środowiska uległ lobby przedsiębiorców i zaproponował, aby to oni sami decydowali, kto odbierze od nich śmieci. Nowelizację ustawy o utrzymaniu czystości w gminach ostro krytykują samorządowcy. - Minister na co innego się z nami umówił, ta ustawa wprowadzi chaos, będzie drożej i mniej ekologicznie - alarmują samorządowcy.
Na razie jedynie 15 proc. nieruchomości ma brązowe pojemniki na odpady biodegradowalne. - Jak na początek nie jest źle, choć wprowadzanie systemu z pewnością potrwa latami - mówi jednak dyrektor GOAP Andrzej Springer.
"W najbliższych miesiącach Pan Bartosz Wieliński zakończy pracę na stanowisku Dyrektora Biura ZM GOAP" - podał na swojej stronie internetowej Związek Międzygminny "Gospodarka Odpadami Aglomeracji Poznańskiej".
Związek śmieciowy GOAP opublikował oficjalne wyniki przetargu na wywóz odpadów z terenu Poznania i okolicznych gmin. O zlecenie warte dziesiątki milionów zlecenie starały się trzy firmy. Potwierdziły się informacje "Wyborczej" sprzed dwóch tygodni
Pomiędzy blokami na osiedlu Sobieskiego od końca czerwca zalegają stare meble, sprzęt agd-rtv i odpady poremontowe. Zgodnie z harmonogramem GOAP duże i problemowe śmieci znikną dopiero we wrześniu. Poznańska Spółdzielnia Mieszkaniowa powinna usunąć śmieci, ale z tym się nie spieszy.
W ciągu dziesięciu lat udało się zmniejszyć ilość lądujących na wysypiskach odpadów komunalnych o 15 proc. - szacuje Europejska Agencja Ochrony Środowiska (EEA).
Władze Poznania nie zgadzają się ze sposobem, w jaki francuska firma SITA wylicza opłaty za spalanie śmieci. I dlatego - choć odpady nadal płoną - miasto od początku roku za to nie płaci.
Po kilku tygodniach protestów mieszkańcy Dębe w powiecie legionowskim zmusili inwestora do wycofania planów budowy kompostowni odpadów. - To nas nie uspokaja. Wciąż działa tam wysypisko. Codziennie widzimy, jak coś się tam buduje, wjeżdżają betoniarki - skarżą się sąsiedzi.
1 lipca 2017 r. weszły w życie nowe zasady segregacji śmieci. Od teraz obowiązują nie trzy, ale pięć kolorowych pojemników, w tym jeden na bioodpady. Co jeszcze się zmienia?
Urzędnicy chcą sprawdzić, czy firma Komunalnik nie zaproponowała w przetargu na wywóz śmieci z aglomeracji poznańskiej rażąco niskiej ceny. To mogłaby być podstawa do wykluczenia jej z przetargu. - Na wszystko mamy dokładne wyliczenia - zapewnia szef Komunalnika.
To może być rewolucja w wywozie śmieci w Poznaniu i okolicznych gminach. Mało znana firma Komunalnik z Wrocławia zaproponowała we wszystkich sektorach ceny znacznie niższe niż dotychczasowy potentat Remondis, w którym udziały ma miasto.
Rozpoczynając konsultacje w sprawie podwyżki opłat za śmieci, ratusz otworzył puszkę Pandory. Bo okazało się, że z gospodarką odpadami wcale nie jest u nas różowo. I to niekoniecznie wina mieszkańców
Setki kartonów, szklanych butelek i plastik. Tak jeszcze wczoraj (16 maja) wyglądał teren przed Teatrem Kameralnym. - To istne wysypisko śmieci w centrum miasta - skarżą się mieszkańcy. Po interwencji "Wyborczej" teren zostaje uprzątnięty, a ADM chce wybudować pojemniki w ziemi
Stare farby, sprzęt RTV, termometry, akumulatory, wanny - tych i wielu innych niebezpiecznych odpadów nie można wyrzucą co zwykłych śmieci. Do niedawna zbierała je Eko Stacja przy Chełmżyńskiej. Gdzie teraz oddawać niebezpieczne odpady?
NIK przestrzega: Jeśli nie poprawimy systemu zarządzania śmieciami, stracimy unijne dotacje. W wakacje wejdą w życie bardziej skrupulatne zasady segregowania, ale i te mogą nie wystarczyć.
Poseł Jacek Sasin miota się w zeznaniach w sprawie ustawy metropolitarnej i referendum, które ma się odbyć w Warszawie. - Nie można robić referendum, kiedy być może za chwilę okaże się, że to będzie inny projekt - mówi Sasin pytany o ustawę.
Para austriackich trzydziestolatków podjęła eksperyment: ich śmieci za cały 2016 rok mają się zmieścić w półtoralitrowym słoiku.
To było nielegalne zgromadzenie a nie posiedzenie Sejmu - mówi w "3x3" mecenas Roman Giertych. Zdaniem byłego wicepremiera, ani budżet ani ustawa dezubekizacyjna nie zostały uchwalone. Gość Doroty Wysockiej-Schepf nie wyklucza, że osoby objęte tą ustawą mogą zaskarżyć do sądu posłów, a ci mogą za skutki tej ustawy odpowiedzieć własnym majątkiem.
Najbardziej zaniepokojeni planami reformy edukacji powinni być nie tylko rodzice uczniów ostatnich klas szkoły podstawowej, ale też gimnazjalistów. Już od przyszłego roku szkolnego z gimnazjów będą odchodzić nauczyciele - mówi w 3x3 Katarzyna Lubnauer z Nowoczesnej. Posłanka mówiła Romanowi Imielskiemu o głównych problemach, które rodzić będzie nowa ustawa o systemie oświaty: problemach uczniów zmieniających szkołę, faktycznej likwidacji klas dwujęzycznych i problemach z kontynuacją edukacji domowej. Czy zapowiadane na 19 listopada protesty rodziców i nauczycieli wpłyną na decyzje o reformie edukacji?
W Gdyni co rusz wraca temat zmiany naliczania opłaty śmieciowej - na osobową. Po raz kolejny z takim projektem uchwały wyszli radni Prawa i Sprawiedliwości. - Aktualna metoda naliczania opłat jest krzywdząca dla mieszkańców - bo śmieci produkują ludzie, nie metry - mówi Marcin Horała, radny PiS. - Trudno oprzeć się wrażeniu, że propozycja ta ma związek ze zbliżającymi się wyborami - odpowiada Michał Guć, wiceprezydent Gdyni.
Patrzę na dane przedstawione kilka dni temu przez Najwyższą Izbę Kontroli. Dotyczą tzw. rewolucji śmieciowej - a dokładniej: realizacji ustawy, która dwa lata temu na władze gmin zrzuciła odpowiedzialność za odpady. I wyciągam całkowicie inne wnioski niż autorzy omówienia raportu.
Ma być czyściej i wygodniej dla mieszkańców. Znikną wystawki, podczas których ulice zmieniały się w wysypisko, a pojemniki na odpady zapewni miasto. Gdynia szykuje zmiany w systemie odbierania odpadów komunalnych.
Najsłabszym ogniwem reformy śmieciowej okazali się samorządowcy, którzy podwyżkami cen za wywóz odpadów nie chcieli narazić się wyborcom. Nowa ustawa ograniczy ich kompetencje i wyeliminuje z rynku odpadów oszustów oferujących podejrzanie niskie ceny.
Gminy szukają mieszkańców, którzy ukrywają się przed opłatą śmieciową. W Warszawie próbuje jej uniknąć aż kilkaset tysięcy osób
Od lutego mniej za wywóz śmieci zapłacą mieszkańcy Radomia, a od nowego roku - krakowianie i gdynianie. O niższych opłatach mają dyskutować radni Łodzi i Szczecina. Niektóre gminy już obniżyły stawki.
Resort środowiska ostrzega samorządy, by rozsądniej planowały budowę nowych sortowni i spalarni odpadów
Gminom wcale nie zależy na tym, by gospodarka odpadami była prowadzona dobrze. Zależy im, by była tania. Cennik opłat za odpady jest niestety w dużej mierze ofiarą nadchodzących wyborów samorządowych - mówią współtwórcy ustawy śmieciowej
Odpady wywożone spod domów cztery razy do roku? Tak jest w gminie Hrubieszów na Lubelszczyźnie. "Coraz częściej ludzie zaczynają wracać do metod pozbywania się śmieci sprzed 20 lat. Kopią doły do zsypywania śmieci, a w ogniskach i w piecach palą wszystkim, czym się da" - alarmuje "Gazetę Wyborczą" pani Beata Lasota z Dziekanowa, jednej z miejscowości na terenie gminy.
Segregujemy odpady - to optymistyczny wniosek po prawie dwóch miesiącach od wprowadzenia ustawy śmieciowej. Niestety, pojawiają się też problemy. Na przykład z terminowym wywozem odpadów albo z nieuczciwymi firmami.
Minister środowiska jeździ po Polsce i rozmawia o śmieciach a samorządowcy punktują błędy i nieprecyzyjne przepisy. Lista zmian we wrześniu
Inspektorzy ochrony środowiska sprawdzają firmy wywożące i przetwarzające śmieci, by znaleźć oszustów i przykładnie ich ukarać. Jeżeli będą nieskuteczni, może zastąpić ich nowa służba - policja śmieciowa
Jeśli bezskutecznie wypatrujesz śmieciarki albo dostałeś za małe pojemniki, możesz sam zlecić odbiór odpadków, a kosztami obciążyć gminę. Takie rozwiązanie podsuwa nowa ustawa.
Mieszkańcy Sycewic w województwie pomorskim wpadli na pomysł, jak sprawdzać segregowane śmieci. Od 1 lipca blisko 160 rodzin jednego z osiedli może wyrzucać odpady tylko dwa razy dziennie. Od godz. 7 do godz. 9 i między 18 a 20. W tym czasie jeden z nich pilnuje, czy dobrze segregują. Przez resztę doby śmietnik jest nieczynny.
Rewolucja śmieciowa to podwyżki opłat nie tylko dla mieszkańców. Przedstawiciele szpitali i szkół skarżą się, że po 1 lipca rachunki wzrosły im nawet czterokrotnie. I nie wiedzą, skąd wezmą na nie pieniądze
Na jej przygotowanie gminy miały dwa lata. Niektóre poległy, inne zignorowały obowiązki. Niektóre zdążyły rzutem na taśmę. Teraz kolejny wyścig z czasem - reforma musi okazać się skuteczna, bo jeżeli nie będziemy segregować, czekają nas kary liczone w setkach milionów złotych.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.