Jan Kowalski, bo jak przekonuje Ministerstwo Finansów, każdy może być kuszony założeniem fikcyjnej firmy, przyznaje w spocie, że nigdy nie widział towarów, na które wystawiał faktury. - Miał trafiać do kupca bezpośrednio. Część pieniędzy potem trafiała do mnie. Taka była umowa - przyznaje.
W tym czasie do jego drzwi pukają już uzbrojeni jak komandosi kontrolerzy skarbowi. - Od wystawionych faktur muszę teraz zapłacić podatek. Kilkaset tysięcy złotych. Jeden nierozważny krok może zniszczyć całe twoje życie - wyznaje z bólem bohater spotu.
Wszystkie komentarze