Sebastian Ogórek, Wyborcza.biz: Czym jest mączka z ptasich piór?
Marcin Stradowski, Foodcom*: Mączka z piór czy mączka z krwi to produkty uboczne przemysłu drobiowego. Gdy zaczynałem pracę w tej branży, to też było to dla mnie zaskoczenie, ale pozytywne. Przecież świetnie pokazuje, jak przemysł spożywczy wykorzystuje każdy element produkcji, by nic się nie marnowało. Takim przykładem jest właśnie mączka z piór czy mączka z krwi, które trafiają do przemysłu paszowego. Jak się bowiem okazuje, pióra mają sporo białka, a sproszkowane stają się dobrym komponentem do pasz dla ryb czy petfoodu.
Wszystkie komentarze
Ile kosztuje tona mączki z karalucha ?
Szukam tanich suplementów białkowych.
Dobrze, ze oddano handel w obce ręce.
Mączka z kaczek dla ciemnego luda 24 godziny na dobę w tvp! za darmo!
Jimmy, jak to jest być zupełnie zdemaskowanym ruskiem w Polsce? Czy w ogóle ktoś cię lubi? Ty wiesz, jaką być karierę zrobił, jakbyś zaczął opowiadać o kuchni twojej pracy? Zastanów się, mógłbyś zamienić swoich w 99% negatywnych follłersów z Wyborczej na pozytywnych!
Zmień front, mówię ci. Zamiast mączki z karaczanów, będziesz mógł wpierniczać prawdziwe polskie parówki!
Naprawdę, wspaniałe osiągnięcie - produkowanie jakiejś piekielnej mazi, pełnej nieznanych jeszcze nauce zabójczych cząstek jak priony, i oczywiście, jakby inaczej - bycie dumnym z tego. Nikt nas mięsojadów, nie przekona, że białe, jest białe, a czarne, jest czarne.
Twoje zdanie, masz do niego prawo. Ja to widzę jako triumf ludzkiej pomysłowości, bo prawie nic się nie marnuje.
Oprócz diety różnimy się tym, że ty innych en masse obrażasz, nie wiem po co - może zluzuj nachy, bo ci jajka uciskają?
Ale czym obrażam? Że mięso-jad? Mięso-żerca lepszy?
Bo wartościując samą dietę, to w jakim kryterium jedzenie mięsa mogłoby mieć wyższą wartość dla społeczeństwa wobec jego niejedzenia?
Mięsojady, piekielne mazie, zabójcze nieznane nauce cząsteczki - faktycznie, jesteś uosobieniem miłości bliźniego i wcale nie obrażasz ludzi jedzących mięso i całego przemysłu mięsnego.
Tu masz próbkę: twoja matka jest lachociągiem. Ale czym to obraża? Chapo-dzidą, lepiej? W praktyce oznacza to, że ma normalne życie seksualne i brawo dla niej, ale odbiór się ździebko zmienia przy tym słownictwie, c’nie?
Przestałem jeść wieprzowinę po fajnej, rzeczowej rozmowie z kolegą wegetarianinem, który mnie nie nawracał, tylko po prostu wyłożył swoje argumenty - i akurat do mnie trafiły. Wojujący wegetarianie jak ty bardziej szkodzą sprawie niż jej pomagają.
Ku rozważaniom,
W PRL ser Rokpol smakował prawie jak Roquefort.
Teraz ser typu Lazur smakuje jak klej do papieru,
a prawdziwego sera Roquefort nie można prawie nigdzie zobaczyć.
Dokładnie tak jest- marketowe sery bez smaku. Ale można jeść te droższe dojrzewające typu bursztyn czy rubin. Nie są złe.
jak możesz? o patriotyzmie gospodarczym się nie słyszało? masz kupować tą breję i płacić, jak za szwajcara - inaczej polski serowar zbankrutuje, a potem coś się stanie (nie wiadomo co prawdo do końca, co...ale - zawsze coś może się stać!), Szwajcar się wycwani i przyjdzie ci za serek (i co z tego, że jadalny?) zabulić jak za polskie zboże!
dlatego dobrze Ci radzę - kupuj breję bez szemrania...
Oscypków też już nie ma. Prawdziwych oscypków z owczego mleka a nie mieszanego z krowim w proporcji 6:4 jak pozwala obecne prawo.
Idź do eleganckiego sklepu z serami w jakiejś handlowej, wyłóż stówę i ciesz się swoim ulubionym serem. Wszystko jest, kwestia ceny.
Prawdziwych oscypków w sklepach nie było nigdy. Jako małoletnia jeździłam z rodzicami do Bukowiny Tatrzańskiej i tam jadałam oscypki - twarde, skrzypiące w zębach, jasne z malutkimi dziurkami. Od dawna nie jeżdżę, to nie wiem, czy takie jeszcze robią?
Właśnie taki Roquefort zrobiłem sobie w domu.
Są sery z dziurami np radamer albo mój ulubiony rycki edam, są bez np.gouda.
Nie jestem znawcą, ale na pewno lepsze, niż niemieckie (to nie przytyk do Niemiec, tylko moja prywatna ocena smaku :)
Smakował świetnie, bo nie było wyboru, o ile w ogóle był ser.
Nieprawda. Masówka faktyczni stała się kompletnie niejadalna - tzw. sery krótko dojrzewające. Ale kilka firm robi bardzo dobre, jak na swoją cenę sery długo dojrzewające. Z tanizny ostatnio smaczne rzeczy pokroili w Łukowie :-)
„prawdziwego sera Roquefort nie można prawie nigdzie zobaczyć”
Czyli sankcje działają. :)
To chyba oczywiste że mowa jest o oscypkach prosto z bacówki.
i większość smakuje tak samo, zauważyłem to kilka lat temu, nie ma czasu ani kasy na przechowalnie i dojrzewanie serów, smak mają sery niemieckie i francuskie z tym że te drugie zwykle śmierdzą czyli są mocno dojrzałe ;)
A jak smakują ruskie sery w Moskwie ? No chyba, że nadajesz już Kijowa, jak obiecałeś ponad rok temu.
W PRL-u też nieraz robiłem sobie w lodówce sery pleśniowe, zupełnie tego nie zamierzając. Na szczęście teraz mogę kupić takie, które nie pleśnieją.
Bo polskie "sery" to nie są żółte sery w rozumieniu normalnego europejskiego producenta.
To spróbuj znaleźć we francuskim Auchan przyzwoity francuski żółty ser.
Nic nowego, lepsze deko handlu niż kilo roboty. Rolnicy zawsze są bici w doope najmocniej.
wyśmieją cię nie mając porównania :)
Gdyby nasz rząd nie rozpętał mega-inflacji, zachowania klientów byłyby inne.
A tak - bogaci kupują kolejne mieszkania a biedni zgrzewki cukru.
Do czego ludzie uzywaja cukier? Do slodzenia herbaty, kawy do pieczenia ciasta? W cywilizowanych, bogatych krajach zamozli ludzie nie kupuja i nie uzywaja cukru, najwyzej troche miodu od czasu do czasu do hebaty. Mowia, ze maja dobre zycie i chca zyc dlugo i w dobrym zdrowiu.
Cukier fizycznie nam zwisa (zawsze fizycznie zostanie dostarczony, bo mamy go na stanie w potrzebnej nam ilości), ale jego cena już nam nie zwisa, bo cena jest światowa, a ta będzie wyższa z powodu poczynań Brazylii.
Faktycznie, cena cukru na giełdach szaleje i wynosi 60 centów USA za kilogram. Wychodzi 2,60 zł za kg. To niesamowita drożyzna.
Wegan. Wege/tarianizm to ser, mleko, jaja.
Jednak lepiej wege - metodą małych kroków.