Większe wpływy na konto i wniosek o wakacje kredytowe? Bankowcy nieoficjalnie przyznają: od razu zgłaszamy do prokuratury. Banki nie mają jak zbierać oświadczeń o dochodach, chcą więc działać mocno... prewencyjnie.
Opinia publiczna w Polsce odnotowała liczne i w większości przypadków udane starania "frankowiczów" o unieważnienie albo korzystną zmianę umów kredytowych zawartych z bankami. Podstawową przesłanką kwestionowania ważności umów kredytowych było stosowanie zapisów - uznanych przez sądy za "abuzywne", tj. niedozwolone - dotyczących sposobu wyznaczania przez banki kursu walutowego - pisze w swojej opinii dla Wyborcza.biz profesor Artur Nowak-Far z SGH.
Mało tego, jeśli jego żona zarabia np. 20 tys. zł netto, ale kredyt jest tylko na niego, również mogą skorzystać z wakacji kredytowych. Mamy interpretacje Ministerstwa Finansów i Związku Banków Polskich pokazujące, jak kredytobiorcy powinni liczyć swoje dochody, ubiegając się o wakacje kredytowe.
Polacy płacą prawie (bo drożej jest tylko na Węgrzech) najwyższe odsetki od kredytów na zakup mieszkania, i to nie jest wyłącznie efekt wysokich stóp procentowych. Średnia stawka dotycząca kredytów hipotecznych to 7,67 proc. To niemal dwa razy więcej niż w Niemczech czy Belgii i ponad trzy razy więcej niż na Malcie.
Choć Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy wydłużający wakacje kredytowe na 2024 rok, Związek Banków Polskich nie poddaje się i pokazuje wyliczenia dotyczące kosztów tego programu. W kuluarach porównują wydatki na wakacje kredytowe do realizacji programu "Posiłek w szkole i domu".
Tydzień po tygodniu prace nad projektem wydłużającym wakacje kredytowe przeciągały się. Dopiero we wtorek, 5 marca, Rada Ministrów dyskutowała nad rozwiązaniem i premier Donald Tusk przedstawił zaakceptowaną wersję. Skorzystać mają tylko ci, którzy rzeczywiście borykają się ze spłatą rat. Są nowe warunki.
"Resort finansów kontynuuje prace nad projektem ustawy - obecnie kończymy analizy. Wkrótce przedstawiony zostanie projekt ustawy podczas posiedzenia Rady Ministrów" - odpowiedział Wyborcza.biz wydział prasowy Ministerstwa Finansów.
- W odpowiedzi na list bankowców do premiera przesłaliśmy pismo do Prezesa Rady Ministrów - poinformował Wyborcza.biz Arkadiusz Szcześniak, prezes stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu. Ponownie chodzi o wakacje kredytowe, ale nie tylko. W tle spór o wskaźnik WIBOR i lobby bankowe.
Wbrew zapowiedziom rząd nie przyjął we wtorek projektu ustawy przedłużającej wakacje kredytowe na 2024 rok. Na warszawskiej giełdzie trwa karnawał, a akcje banków drożeją.
Bankowcy nie odpuszczają i próbują przekonać rządzących, żeby nie było wakacji kredytowych w 2024 roku. Wyborcza.biz dotarła do pisma, które reprezentanci branży bankowej wysłali do premiera Donalda Tuska. We wtorek projekt ustawy ma przyjąć rząd.
Wakacje kredytowe w 2024 roku będą, ale nie, jak wcześniej zapowiadano, od marca, a dopiero od kwietnia. Przez opóźnienie kredytobiorcy nie zapłacą aż dwóch rat w drugim kwartale 2024 r. Ale pojawił się też nowy warunek, który ma uprawniać do skorzystania z wakacji.
Kredytobiorcy i ich prawnicy czekali na orzeczenie sądu, które miało otworzyć drogę do pozywania banków za kredyty gotówkowe. Ale w ostatniej chwili firma pożyczkowa się przestraszyła, sama wycofała powództwo i poszła z klientem na ugodę. Co to oznacza dla pozostałych klientów, którzy mogliby dostać od banku darmowy kredyt gotówkowy?
Z programu "Bezpieczny kredyt 2 proc." skorzystali przede wszystkim 30-letni single, rzadziej pary i rodziny z dziećmi. W tym roku ma być inaczej, ale jedno się nie zmieni: możemy spodziewać się wielkiego zainteresowania zakupem nieruchomości na preferencyjny kredyt hipoteczny i dalszego wzrostu cen za metr kwadratowy.
Zamiast kredytu hipotecznego w wysokości 605 tys. zł tylko 239 tys. zł - tak spadnie zdolność kredytowa dla 4-osobowej rodziny z dochodem 10 tys. zł na rękę. Wszystko przez proponowane przez nowy rząd zmiany w Funduszu Wsparcia Kredytobiorców. Stracą przede wszystkim rodziny z dziećmi.
Kredytobiorcy nie czekali na program "Mieszkanie na start". W grudniu do banków wpłynęło ponad 46 tys. wniosków o kredyt hipoteczny, z czego trzy czwarte o bezpieczny kredyt 2 proc. Ulgi pozostałym nie przyniesie też Rada Polityki Pieniężnej.
Marcin Wroński, ekonomista, który popularność zyskał propozycją zamrożenia wskaźnika WIBOR, został skierowany do Komisji Nadzoru Finansowego przez Ministerstwo Pracy. To już kolejna osoba, po Wacławie Turku i Radosławie Kujawie, powołana na członka KNF przez nowy rząd.
- Chciałbym program "Kredyt 2 proc." trochę zmodyfikować, aby był otwarty dla większej liczby rodaków. Może uda się zmniejszyć koszty, nie powodując kosztów dla budżetu państwa. Czekam na analizy - powiedział nowo wybrany minister rozwoju i technologii Krzysztof Hetman.
Wskaźnik WIBOR dzień w dzień rośnie i jest już na poziomie 5,82 proc. Rynek przestał wierzyć w dalsze obniżki stóp procentowych, a to oznacza, że to nie koniec wzrostów wskaźnika, który wraz z marżą banku decyduje o oprocentowaniu kredytów. Dlatego teraz dotychczasowa opozycja nie wyklucza wydłużenia wakacji kredytowych na 2024 r.
Na listopadowym posiedzeniu Rada Polityki Pieniężnej z Adamem Glapińskim na czele zdecydowała o pozostawieniu stóp procentowych na niezmienionym poziomie, czyli 5,75 proc. Czy teraz, po zwycięskich dla opozycji wyborach parlamentarnych, nastąpi zwrot w polityce RPP?
Ci, którzy chcą kupić mieszkanie na "Bezpieczny kredyt 2 proc.", boją się, że za chwilę banki przestaną już przyjmować wnioski. Choć Bank Gospodarstwa Krajowego uspokaja, że nadal można starać się o rządowe dopłaty, październik był kolejnym miesiącem, kiedy do banków wpłynęła rekordowa liczba wniosków o kredyt hipoteczny.
Jeśli umowa kredytowa zawiera niedozwolone zapisy lub nie ma w niej tego, co jest wymagane prawem, to kredytobiorca może mieć darmowy kredyt. Tak może być w przypadku, kiedy bank źle policzy koszty kredytu lub pobiera odsetki od kredytowanej prowizji i składek ubezpieczeniowych.
Jeszcze nie tak dawno wydawało się, że Rada Polityki Pieniężnej po odtrąbieniu sukcesu obniżenia inflacji będzie ostro ścinać stopy procentowe. Tydzień przed wyborami kontrakty terminowe zakładały, że już wiosną 2024 roku główna stopa referencyjna będzie na poziomie 4,25 proc. Teraz inwestorzy spodziewają się, że będzie ona w okolicach 5 proc. A ekonomiści mówią: niewykluczone, że jeszcze wyżej.
Bilans ośmiu lat polityki gospodarczej PiS: w Niemczech mieszkania staniały o 9,9 proc., w Danii - o 7,6 proc., w Szwecji - o 6,8 proc. W Polsce podrożały o 7 proc.
- To są populistyczne bzdury, których celem jest próba wywołania kolejnego kryzysu. Trzeba to powiedzieć wprost: nie ma żadnych przesłanek do kwestionowania WIBOR-u, sądy w ostatnich prawomocnych wyrokach jasno się na ten temat wypowiedziały - mówi Wyborcza.biz Tadeusz Białek, prezes Związku Banków Polskich.
Kolejne posiedzenie RPP i kolejne zaskoczenia: obniżka stóp o 0,25 pkt proc., brak zapowiedzi godziny ogłoszenia tej decyzji, odwoływanie konferencji wiceministra finansów po posiedzeniu RPP. A teraz kuriozalne wystąpienie prezesa Glapińskiego: "Wzywam TVN, Radio ZET, TOK FM, żeby przestały szkodzić Polakom i dopuściły normalne informacje. To jest świństwo, to jest zdrada Polski".
Rada Polityki Pieniężnej, z Adamem Glapińskim na czele, w październiku ponownie ścięła stopy procentowe. Choć tym razem wszyscy się tego spodziewali, to jednak skala cięcia zaskoczyła. Po ostatnich wypowiedziach Glapińskiego spodziewano się bowiem mocniejszego cięcia. Sprawdzamy, jak zmienią się przez to raty kredytów hipotecznych i sytuacja finansowa kredytobiorców.
Do niedawna prognozy ekonomistów były identyczne: w październiku RPP zetnie stopy procentowe o 25 punktów bazowych. Teraz mnożą się jednak wątpliwości: jesteśmy przed wyborami, Adam Glapiński lubi zaskakiwać rynek, więc główna stopa referencyjna może zostać ścięta o 50, a nawet i o 75 pb. Decyzja RPP - w środę 4 października.
W sierpniu banki udzielały już kredytów hipotecznych z programu "Bezpieczny kredyt 2 procent". Dodatkowo tłumnie też zgłaszali się po kredyt ci, którzy wcześniej nie mieli zdolności kredytowej. W sumie banki udzieliły dokładnie o 98 proc. więcej takich kredytów niż rok wcześniej.
Tak wskaźnik, który decyduje o wysokości oprocentowania większości kredytów hipotecznych i gotówkowych w Polsce, określiła Dorota Olko, kandydatka na posłankę, rzeczniczka prasowa Partii Razem i członkini zarządu. I zapowiedziała, że Lewica będzie wnioskować o powołanie sejmowej komisji śledczej w sprawie wskaźnika WIBOR.
To ulga dla nas, kredytobiorców! - takie pierwsze wrażenie odnieśli po ogłoszeniu niekonwencjonalnej decyzji Adama Glapińskiego o ostrych obniżkach stóp procentowych. Niestety - wbrew pozorom niekorzystne skutki tej decyzji odczują również oni.
Nie tylko właściciele kredytów hipotecznych zyskają na niższych stopach procentowych. Ulgę odczuć mogą też posiadacze kart kredytowych, pożyczek i wszyscy ci zadłużeni pod korek. Odsetki spadną im w sposób niemal automatyczny.
Według Komisji Nadzoru Finansowego wskaźnik WIBOR odzwierciedla rynek i realia gospodarcze. Mimo to posłowie dopytują o szczegóły wyników "testu reprezentatywności". I mówią wprost: skoro wszystko jest w porządku, to po co zmieniać wskaźnik WIBOR na WIRON?
W lipcu o kredyt mieszkaniowy wnioskowało 43,5 tys. osób. To o 208 proc. więcej niż przed rokiem i największy wynik od czasu kryzysu finansowego w 2008 r. Rząd mówi, że to sukces, ale najbardziej cieszą się banki i deweloperzy. Wiele osób właśnie straciło szansę na mieszkanie, choć WIBOR zaczął moco spadać. Jest już niższy niż stopa procentowa NBP. Raty spadną w przeddzień wyborów.
Wystarczyły zapowiedzi obniżek stóp procentowych, a wskaźnik WIBOR spadł do najniższego poziomu od roku. Raty kredytów mogą spaść jeszcze przed wyborami. Banki chcą nowego wskaźnika.
- Praktyka orzecznicza po wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej pokazuje, że wyrok ten nie rozwiał wszystkich wątpliwości. Niektóre sądy wskazują, że w ich ocenie TSUE nie wykluczył możliwości waloryzacji kwoty kapitału kredytu - mówi serwisowi Wyborcza.biz radca prawny Robert Wechman w Lawspective Litwiński Valirakis Radcowie Prawni, kancelarii reprezentującej banki w sporach sądowych.
Po słowach szefa banku centralnego Adama Glapińskiego, że stopy procentowe mogą zostać obniżone już we wrześniu, z dnia na dzień spada WIBOR. A to ten wskaźnik, który wraz z marżą banku decyduje o oprocentowaniu kredytów. W czwartek wynosi już 6,85 proc., czyli o 0,5 pkt proc. mniej niż choćby jeszcze tydzień temu. A w listopadzie był na poziomie 7,61 proc.
"To kontrowersyjne i zdumiewające. Budzi zaskoczenie. Zaskakujące jest zainteresowanie medialne" - to pierwsze komentarze z ust prawników reprezentujących Santander Bank Polska, którego dotyczy przełomowa decyzja poznańskiego sądu o wyrzuceniu wskaźnika WIBOR z umowy kredytowej na czas właściwego procesu. Dzięki temu kredytobiorca będzie płacił odsetki tylko w oparciu o marżę banku.
Każdego dnia publikujemy setki tekstów, nasza strona zmienia się bardzo dynamicznie. W tym miejscu zbieramy najważniejsze wiadomości dnia.
Czy wskaźnik WIBOR może zostać skutecznie zakwestionowany? W Polsce sędziowie pierwszy raz w historii podjęli prawomocną decyzję o wrzuceniu wskaźnika WIBOR z umowy kredytowej na czas trwania procesu - ustaliła Wyborcza.biz.
PKO BP, Bank Pekao, Alior i Velo Bank wystartowały z rządowym programem "Bezpieczny kredyt 2 proc.". Część odsetek bierze na siebie Bank Gospodarstwa Krajowego, ale kredytobiorca zapłaci wyższą prowizję i dostanie wyższą marżę niż w przypadku "tradycyjnego" kredytu hipotecznego.
Copyright © Agora SA