Dwa dziki, które wbiegły na Trasę Siekierkowską, doprowadziły do zderzenia kilku pojazdów. Trasa w kierunku Mokotowa jest zablokowana, a utrudnienia mogą potrwać jeszcze 3 godziny.
Aktywiści Inicjatywy dla Zwierząt "Vena" ujawnili szokujący filmik. Sprawą zajmuje się już policja.
Dziki w aglomeracjach miejskich przypominają nam o tym, że jeśli chcemy mieć piękne, zielone miasta, to będziemy je dzielili również z innymi gatunkami - mówi socjolożka.
- Czy to możliwe, że w pasie nadmorskim, w miejscu, gdzie wieczorami spaceruje sporo ludzi ze zwierzętami i dziećmi, ktoś robi odstrzał dzików? Że w przydeptakowych krzakach, gdzie póki co nie ma jeszcze zakazu przebywania, może mnie dosięgnąć kula? - pyta gdańszczanka.
Nietypowa interwencja policjantów z Kątów Wrocławskich. Błąkającego się przy szosie dzika zachęcili, by pobiegł za radiowozem wprost do bezpiecznego dla niego lasu.
- W Barcelonie w ciągu ostatnich dwóch lat udało się zredukować liczbę dzików aż o 70 proc. za pomocą metod innych niż zabijanie - mówi prof. UG Dorota Rancew-Sikora.
Z każdym rokiem dzików w Łodzi przybywa, a sytuacja zaczyna wymykać się spod kontroli.
Wszyscy, z którymi rozmawialiśmy, potwierdzają, że problem z dzikami jest bardzo duży i jeszcze narasta. Urząd Miasta Łodzi, który zgodnie z prawem powinien go rozwiązać, najwyraźniej umywa ręce.
Przejęły i zniszczyły nasze działki, zryły je, wykopały doły - żalą się mieszkańcy łódzkich Mileszek. A dzików w miastach wciąż przybywa.
Przerażającego odkrycia na terenie Nadleśnictwa Babki we wsi Wierzonka dokonały dwie spacerowiczki. - Tuż przy rzeczce głowa dzika, a w wodzie skóry i jakieś wnętrzności, widać skrzydła - opisują.
90 tysięcy złotych przekazał samorząd województwa pomorskiego na wsparcie ekip poszukujących padłych dzików w lasach. Chce w ten sposób pomóc hodowcom trzody chlewnej, którzy mogą stracić całe stada, gdy do ich gospodarstwa dotrze afrykański pomór świń (ASF).
- Zastanawiam się, jak będą się tłumaczyć władze miasta, kiedy myśliwy miejski, który ewidentnie łamie prawo łowieckie, przez pomyłkę zastrzeli nie dzika, a mieszkańca spacerującego z psem po nieoświetlonej ścieżce, albo kula z jego broni trafi rykoszetem dziecko - mówi Dorota.
Mieszkańców obudziły strzały pod domami, kwiczenie i pisk zabijanych zwierząt. Gdy strzały ustały, w obawie o swoje bezpieczeństwo udali się w miejsce, skąd dochodziły odgłosy. Na ścieżce, którą spacerują, zobaczyli martwego dzika z zakrwawioną dziurą postrzałową w boku oraz rozbryzgi krwi. Zwierzę musiało uciekać.
Na wilanowskich grupach dyskusyjnych wrze. Część mieszkańców domaga się odstrzelenia dzików, ale są też ich obrońcy. A sprawa nie jest łatwa.
- To jest plan jeszcze bardziej ekstremalny i niebezpieczny niż program walki z ASF realizowany w ubiegłych latach przez rządy PiS - komentuje prof. Sabina Pierużek-Nowak, wiceprzewodnicząca Państwowej Rady Ochrony Przyrody.
Odstrzał dzików w rejonie ul. Wojska Polskiego i Kalinowej w Sosnowcu zaniepokoił rodziców, których dzieci bawiły się na pobliskim placu zabaw.
Rolnicy domagają się odstrzału, powiatowy lekarz weterynarii wysyła do urzędników ponaglenia, ale w Poznaniu nikt nie chce strzelać do dzików. W stolicy Wielkopolski rozwija się ASF.
Dąbrowa Górnicza opisała, jak wygląda codzienność z dzikami w mieście. W użyciu są noktowizory, nęciska zaporowe, odłownie...
Pomorski Wojewódzki Lekarz Weterynarii stwierdził kolejne ognisko afrykańskiego pomoru świń (ASF) u zwierząt w województwie pomorskim.
To, czy dzik w mieście jest problemem, czy nie, w dużej mierze zależy od tego, czy chcemy widzieć w nim kłopot, czy raczej współmieszkańca.
Co kilka dni łodzianie zgłaszają, że widzieli w Łodzi dziki. Ostatnio, w parku Szarych Szeregów i na Wojska Polskiego. A mieszkańców Radiostacji już nie dziwi widok biegających lisów.
Aktywiści przedstawiają swoje dane dotyczące zabitych dzików, według nich większość nie miała wirusa. Zapowiadają też przyjrzenie się przez prawników decyzjom nowej prezydentki Gdyni.
Dziko żyjące dziki lata temu zadomowiły się na terenie poznańskiego zoo. Teraz masowo umierają - zabijane przez wirusa afrykańskiego pomoru świń. - Skazaliśmy te zwierzęta na cierpienie - mówi pracownik Powiatowego Inspektoratu Weterynarii.
Zaniepokojeni spacerowicze zgłosili Straży Miejskiej, że w Parku Centralnym są dwa dziki. Świadkowie mówią, że nie zachowywały się agresywnie. Ale to wystarczyło, żeby - w ramach walki z ASF - zabić zwierzęta.
Do końca maja odłowionych, a potem uśpionych zostanie 80 dzików z terenu Gdyni. Według ekspertów takie działania nic nie dają. Niepokoi też język, którym urzędnicy mówią o żywych istotach.
Przez najbliższy miesiąc obowiązuje zakaz wstępu do Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego i lasów miejskich w Gdyni.
- Prewencyjne strzelanie do dzików w imię walki z ASF ma często odwrotny efekt do zamierzonego - mówi prof. Uniwersytetu Gdańskiego Bogusław Szewczyk, wirusolog.
Decyzję o zakazie wstępu do lasu podjął powiatowy inspektor sanitarno-epidemiologiczny po czwartkowym posiedzeniu sztabu kryzysowego w Gdyni. Zwołano je po wykryciu wirusa ASF u martwych dzików na Karwinach.
W ubiegłym tygodniu mieszkańcy gdyńskich Karwin zgłosili strażnikom miejskim znalezienie martwych warchlaków. Sugerowali, że przyczyną śmierci mogło być otrucie. Sekcja padłych zwierząt jednak to wykluczyła. - Dziki chorowały na afrykański pomór świń - informuje urząd miejski.
Mieszkańcy osiedla na Ujeścisku w Gdańsku nie chcą odstrzału lochy i pięciu małych dzików, które przyszły na świat w osiedlowym ogródku. Piszą w tej sprawie do prezydentki Gdańska.
Dziki nie opuszczały osiedlowego ogródka, więc w czwartek rano na ul. Anny Jagiellonki pojawił się myśliwy, który według relacji świadków odpalił dwie race hukowe, żeby przepłoszyć zwierzęta.
- Locha, po urodzeniu młodych, może być bardzo agresywna w ich obronie. Stanowi realne zagrożenie dla mieszkańców, a przede wszystkim dzieci i zwierząt domowych - tłumaczy Paulina Chełmińska z gdańskiego magistratu. Rodzinę dzików pilnują mieszkańcy osiedla.
Dziki coraz częściej pojawiają się na ulicach Gdyni. Co z tym problemem zrobić? Prezydent Wojciech Szczurek chce wypłoszyć dziki z miasta i apeluje do rządu o zgodę na ich odławianie i wywożenie. Marek Dudziński z PiS, kandydat na prezydenta Gdyni, zapowiada odstrzał.
Etycy apelują do władz Gdańska o zaprzestanie prowadzenia "niehumanitarnych praktyk wobec dzików". - To nie licuje z pięknymi tradycjami miasta, które promuje się hasłami otwartości, nowoczesności i postępu - piszą prof. Andrzej Elżanowski i Karolina Kuszlewicz z PTE.
W Rio de Janeiro trwa karnawałowe szaleństwo, radość udzieliła się także mieszkańcom Düsseldorfu, który z okazji parady karnawałowej robią sobie żarty ze skrajnie prawicowych polityków. W Dubaju ulewa spowodowała podtopienia, a na Tobago plażę zanieczyściła ropa, powodując skażenie ekologiczne. Każdego dnia fotoedytorzy "Gazety Wyborczej" oglądają ogromne ilości zdjęć z kraju i ze świata. Promil z nich ilustruje potem wydarzenia opisywane przez naszych dziennikarzy. Wiele tych wspaniałych fotografii nie ma szansy zaistnieć w serwisie Wyborcza.pl czy papierowym wydaniu "Wyborczej". Z dużym prawdopodobieństwem na zawsze pozostaną w cyfrowym niebycie. Żal. By szkodzie choć trochę zaradzić, prezentujemy te, które dziś nas zachwyciły, zainspirowały, zaciekawiły lub po prostu wpadły nam w oko.
Aktywiści, przedstawiciele Zielonych, Lewicy i Ruchu Antyłowieckiego protestowali na wrocławskim rynku przeciwko odstrzałowi niemal 900 dzików na Dolnym Śląsku. Decyzję w tej sprawie wydał wojewoda.
Przestaliśmy je dokarmiać? Zadziałały odstraszacze? Powiatowy lekarz weterynarii: - Żaden dzik miejski nie będzie chciał wrócić do lasu, gdy dowiedział się, że miasto to duża, darmowa stołówka. Poznań w ostatnich latach prowadził po prostu odpowiednią gospodarkę łowiecką.
Zarządzony przez wojewodę dolnośląskiego odstrzał 860 dzików to element walki z afrykańskim pomorem świń. Przedstawiciel Polskiego Związku Łowieckiego mówi o rozrzedzaniu populacji, a aktywiści o "zbrodni na przyrodzie i zwierzętach".
Wojewoda dolnośląski na prośbę wojewódzkiego lekarza weterynarii zarządził odstrzał prawie 900 dzików. Losy jednego z nich śledzili mieszkańcy wrocławskich Kuźnik. - Wiele osób jest zbulwersowanych podejściem ze strony urzędników - opowiadają.
Stado dzików zainteresowało się kobietą wracającą z zakupami do domu na Osiedlu Stałym w Jaworznie, ale ona zachowała zimą krew.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.