Mieszkańcy ostatniego w Warszawie dużego ośrodka dla uciekinierów wojennych żyją jak w koszmarze. Niektórzy w takich warunkach mieszkają już od ponad dwóch lat. Gdy pytamy, dlaczego się nie wyprowadzą, odpowiadają, że się boją.
W poniedziałek został zamknięty ośrodek dla uchodźców w Widnej Górze koło Jarosławia na Podkarpaciu. Mieszkało w nim 350 osób pochodzenia romskiego, które uciekły przed wojną z Ukrainy. Zostały bez dachu nad głową.
Nie byłam zdziwiona, kiedy przesłuchiwało mnie FSB w Rosji czy KGB na Białorusi, ale stawiać mnie przed sądem w Polsce? To przekracza moją wyobraźnię.
Maria Książak, psycholożka i znana działaczka organizacji pomagającej uchodźcom stanęła przed sądem w Radomiu. Prokuratura oskarżyła ją o to, że podając się za funkcjonariuszkę Straży Granicznej próbowała uwolnić Kurda przetrzymywanego przez strażników. Książak jest zszokowana tym zarzutem.
Wojewoda mazowiecki Tobiasz Bocheński postanowił zamknąć największy ośrodek dla uchodźców z Ukrainy w Nadarzynie pod Warszawą. Wiemy, co stało się z przebywającymi tam Ukraińcami.
Przechodzimy przez biurowy hol, jedziemy lustrzaną windą i wchodzimy na korytarz, po którym biegają dzieci, kilku chłopców gra w piłkę, a z łazienki wychodzi kobieta w klapkach z przewieszonym przez ramię ręcznikiem. Tak wygląda codzienność w ośrodku dla uchodźców z Ukrainy, który został urządzony w wieżowcu blisko centrum Warszawy.
Pięciu Syryjczyków i Libańczyk prowadzą strajk głodowy w zamkniętym ośrodku dla cudzoziemców w Lesznowoli. Wspiera ich polski aktywista z Grupy Granica, który podjął głodówkę w Warszawie. Domagają się przeniesienia mężczyzn do ośrodka otwartego.
Koczowali na lotnisku w Kabulu bez wody i jedzenia. W nocy na niebie zamiast gwiazd było pełno pocisków, to talibowie strzelali. Zdołali uciec do Polski. Lemar jest lekarką, Taban dziennikarzem, Jamal tłumaczem. - Weźmiemy każdą pracę, która będzie dla nas dostępna. Nie mamy tu nic. Mieszkamy w ośrodku, dostajemy tylko 70 zł miesięcznie. Chcemy pracować.
Z lasu na polsko-białoruskiej granicy trafili do ośrodka w Białej Podlaskiej. Teraz myślą tylko o jednym: jak wydostać się z tego więzienia.
13-letnia Tiba nie wytrzymała tego, co dzieje się w ośrodku dla uchodźców w Białej Podlaskiej. Dziewczynkę w ciężkiej depresji trzeba było przewieźć na oddział psychiatryczny. Ma problemy z jedzeniem i piciem.
Katowiczanie zbierają rzeczy dla uchodźców przebywających w ośrodku w Wędrzynie w województwie lubuskim. Warunki są tam bardzo trudne.
Wrocławianki z inicjatywy Matki na Granicę przygotowują paczki dla dzieci, które przebywają w zamkniętym ośrodku w Czerwonym Borze na Podlasiu. Trwa zbiórka darów, które planują zawieźć już w ten weekend.
Przed ośrodkiem dla cudzoziemców w Dębaku spotkaliśmy Polkę i Afgańczyków z fundacji pomagającej cudzoziemcom. Przywieźli jedzenie uchodźcom. Robili to już wcześniej, bo - jak twierdzili - żywności w ośrodku mieszkańcom brakuje. Jednak rzecznik Urzędu ds. Cudzoziemców zaprzecza, by ktokolwiek z uchodźców był głodny.
Polska, przetrzymując przez blisko pół roku rodzinę z trójką dzieci w strzeżonym ośrodku dla cudzoziemców, naruszyła jej prawo do życia rodzinnego i musi wypłacić 12 tys. euro odszkodowania - zdecydował Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu. - To ważny sygnał dla polskiego sądownictwa - komentuje wyrok Jacek Białas z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. To pierwszy taki wyrok
Kosmetyki, pudełka, wieszaki, kubki czy pojemniki na żywność - to tylko kilka rzeczy potrzebnych mieszkańcom ośrodka w Grupie.
"Nigdy nie wiesz, co Cię spotka w życiu. Co dzisiaj zrobisz, jutro do Ciebie wróci" - mówi Leila Aleksanova. Podczas II wojny czeczeńskiej zginęło 25 tys. cywilów. Leila uciekając przed nią z Czeczenii, znalazła się w Polsce. II wojna czeczeńska toczyła się w latach 1999-2009, a po jej zakończeniu w tym kraju do dziś nie jest spokojnie. Starcie Federacji Rosyjskiej z czeczeńskimi separatystami pochłonęło wiele tysięcy ofiar. Kiedy Leila Aleksanova przed laty trafiła z dziećmi do ośrodka dla uchodźców w Polsce, była przerażona. Ale bardzo szybko poczuła się bezpiecznie, tak bezpiecznie, że w końcu mogła sobie pozwolić na spokojny sen. Leila mówi, że w naszym kraju jest wielu dobrych ludzi, którzy jej pomogli. Teraz radzi sobie świetnie sama. Były też gorsze doświadczenia, ale - jak zaznacza kobieta - zło nie ma narodowości. Podkreśla, że wsparcie jest ważne dla uchodźców właśnie na początku, potem oni świetnie poradzą sobie sami.
Polub nas na Facebooku
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.