- Zarząd Siarkopolu wycofał się ze zwolnień grupowych 167 pracowników - dowiedziała się "Wyborcza". Pracownicy twierdzą jednak, że powodów do zadowolenia nie mają. Dostali obniżone o 40 procent wynagrodzenie, a od prezesa słyszą o etatyzacji.
Janusz Gorczyca złożył rezygnację ze stanowiska prezesa Grupy Azoty Siarkopol Grzybów - dowiedziała się "Wyborcza". W spółce trwają już zwolnienia grupowe, które mają objąć 196 osób.
- To olbrzymia liczba, na którą nie ma naszej zgody. Przedstawiony nam regulamin zwolnień jest nie do zaakceptowania - mówi Paweł Dendera, szef zakładowej "Solidarności" w Siarkopolu.
Brak efektywnych działań związanych z rynkowymi trudnościami i nieuzasadnione zwiększanie zatrudnienia. Tak Grupa Azoty uzasadnia zwolnienia grupowe w Siarkopolu.
- Likwidacja unikalnej działalności, jaką prowadzi Siarkopol, jest niedopuszczalna" - alarmują związkowcy. Są zaniepokojeni doniesieniami o możliwej sprzedaży przez Grupę Azoty kopalni siarki w Osieku (Świętokrzyskie).
Jest nowy prezes Grupy Azoty Siarkopol. A pracownicy spółki, która według samego właściciela znajduje się w "fatalnej sytuacji", z niepokojem oczekują, jakie działania restrukturyzacyjne będą wprowadzone.
Rewolucja w Grupie Azoty Siarkopol Grzybów. W spółce, która według samego właściciela znajduje się w "fatalnej sytuacji", odwołano czterech członków rady nadzorczej, w tym ludzi związanych z PiS. Stanowisko stracił prezes Siarkopolu.
Związkowcy obawiają się, że Siarkopolowi grozi upadłość. Grupa Azoty przyznaje, że spółka jest w "fatalnej sytuacji". Czy jedyna taka kopalnia siarki, zatrudniająca ponad 800 osób, przetrwa?
"Mamy dosyć funkcjonowania w tym Orwellowskim folwarku" - piszą do Mateusza Morawieckiego związkowcy z Siarkopolu i domagają się odłączenia spółki od Grupy Azoty. "Nie mamy już nic do stracenia" - twierdzą. Zarzucają "grabież przychodów", wspominają o "trudnej sytuacji ekonomicznej".
Magdalena Porwet, której związki zawodowe zarzucały zachowania "mające znamiona mobbingu", nie jest już dyrektorem Biura Marketingu i Komunikacji w państwowych zakładach Siarkopol w Grzybowie. Odpowiedzi na to, czy odeszła na inne stanowisko, nikt w spółce nie chce udzielić.
"Oczekujemy natychmiastowego wycofania się z tych działań, bo są one bardzo źle odbierane przez ciężko pracującą załogę Siarkopolu i godzą w dobry wizerunek naszej firmy" - tak na politykę kadrową nowego prezesa państwowej spółki zareagowały dwa związki zawodowe.
Zakłady Siarkopol w świętokrzyskim Grzybowie mają nowego prezesa. Łukasz Komendera wcześniej był m.in. jednym z dyrektorów Lotniska Warszawa-Radom, ale jego nazwisko pojawiło się też przy okazji tzw. afery mailowej jako kandydata do zarządu Mesko SA.
Przedstawione przez prokuratora zarzuty dotyczą nieutrzymywania w należytym stanie urządzeń zabezpieczających wodę oraz powierzchnię ziemi przed zanieczyszczeniami.
Masowe zwolnienia w spółce "Siarkopol" w Grzybowie koło Staszowa. Pracę może stracić aż 250 osób, co trzeci zatrudniony. Świętokrzyscy parlamentarzyści z PiS i SLD zapowiadają, że nie zgodzą się na tak drastycznie ruchy.
Kontrola WIOŚ na terenie oczyszczalni Siarkopolu trwała prawie miesiąc. Kontrolerzy wykazali, że nie doszło do skażenia środowiska, ale eksploatacja oczyszczalni odbywała się z poważnym naruszeniem warunków.
Inspektorzy WIOŚ w Gdańsku próbki z terenu oczyszczalni pobrali 7 czerwca. Po tygodniu przekazali, że w ściekach spływających do zakładu z pobliskiego Siarkopolu nie ma toksycznych substancji. Zapowiadają, że to jednak nie koniec badań kontrolnych.
W ubiegłym tygodniu gdański radny Łukasz Hamadyk za pośrednictwem mediów społecznościowych nagłośnił sprawę oczyszczalni działającej przy Siarkopolu. Jego zdaniem nieczystości z zakładu nie są odpowiednio zabezpieczone i przedostają się wprost do Martwej Wisły. Na zarzuty radnego zareagował prezes Siarkopolu Tomasz Zakrzewski.
Ciemna i oleista ciecz, przypominająca smołę, znajduje się w zbiornikach tuż obok Twierdzy Wisłoujście i Martwej Wisły. To pozostałości, które trafiają do oczyszczalni z pobliskiego Siarkopolu, ale istnieje zagrożenie, że ciecz może przedostawać się do rzeki. W czwartek na miejscu pojawili się kontrolerzy z WIOŚ.
Od kilku tygodni mieszkańcy Nowego Portu oraz Letnicy uskarżają się na intensywny smród. Pochodzi on z terenu Siarkopolu, gdzie przeładowywany jest właśnie mazut o nieprzyjemnym zapachu.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.