Oferta Krzysia została przemyślana. Chłopiec był gotów wziąć na spacer zarówno małe, jak i duże psy. Ich wielkość nie miała wpływu na koszt usługi, płacono za czas. 10 min - 3,5 zł, 20 min - 5 zł, 30 min - 8 zł. Trzeba się tylko było wcisnąć w dość wąskie okienka w jego grafiku, bo pracował - w zależności od dnia - między 13.00 a 17.30.
Ogłoszenie na klatce jednego z warszawskich osiedli wisiało zaledwie kilka dni. Uśmiechów i wyrazów sympatii było wiele, jednak nikt nie zadzwonił.
Wszystkie komentarze
Jeśli czasem mi się zdarzy korzystać z pomocy dzieciaków, za drobną pomoc staram się im zapłacić (raczej wynagrodzić ich wysiłek) kwotą większą niż wartość ich pracy. Doceniam, że chciało im się coś zrobić.
Jest to najlepsza forma nauczania podstaw ekonomii. Dyskusje na temat oszczędzania, inwestowania, spełniania marzeń, niezależności finansowej są bardzo ważnym przygotowaniem do szczęśliwego życia.
jedna dziewczynka twierdzi ze odlozyla przez 10 lat 30tys, autorka na podstawie tego jednostkowego wydarzenia uogolnila, a redakcja klepnela - w imie wiekszej klikalnosci ?
W sumie to nawet nie autorka, tylko ktoś kto dla klikalności dał na główną taki gó...-tytył
niewazne kto gdzie i dlaczego. liczy sie koncowy efekt
jestesmy psami na arenie, redakcja wrzuca ochlapy, my sie gryziemi pod kazdym, oni zbieraja kase od reklamodawcow
w imie obrony demokracji
Dokładnie. Polskie przepisy dotyczące pracy dzieci to absurd. Liczba zaświadczeń plus ograniczenia wiekowe powodują, że dzieci które chciałby popracować, zwłaszcza w wakacje, żeby mieć swoje pieniądze muszą to robić z reguły nielegalnie. Bez jakiejkolwiek ochrony. Przez to trudniej im się potem w życiu usamodzielnić albo nie doceniają tego co dostają od rodziców (bo pieniądze są przecież z bankomatu).
Dzień dobry. Proszę wskazać, co konkretnie budzi wątpliwości, może będę mogła je rozwiać :) Ankiety na FB nie przeprowadzałam. Wygodniej było powołać się na istniejące badania uznanej i wiarygodnej instytucji, którą zresztą cytuję w tekście. Pozdrawiam. Marta Piątkowska
Przez 10 lat? To wychodzi 3 tys. Na rok. Nie mało, ale też niezbyt wiele
A teraz każdy za wszystko chce kasy..
czyli mowisz ze gowniaki nie chca zapie...c za darmo? moze ty pozapie...sz za darmo jesli to takie super!?
Miałeś przykład w artykule. Dzieciaki,
zamiast odpoczywać, tyrały w wakacje za torbę tanich słodyczy. Dziadek miał niewolników i konkretny, finansowy zysk. To on właśnie chciał "wincy kasy". Dobry z ciebie człowiek, prawie jak Ziobro.
Pewnie, można było na młodych jechać na oklep jak na starej kobyle aż nie padła. A potem jeszcze terroryzować ich poczuciem winy i wstydu, że przecież dach nad głową mają i miskę cienkiej zupy ze szczawiu, więc po co "pyskują", że chcą za uczciwą, ciężką pracę więcej. Do roboty zawsze są "dzieci" a do liczenia kasy jest babka i dziadek, bo "rola" przecież ich. Rodzina jest po to, by babce robić na włościach za darmo. Przecież ich urodziła - powinni po bożemu cieszyć się i z wdzieczności po stopach ją całować. O rany, jak ja się cieszę, że te czasy już się skończyły a wsiowe dziady i dziadersy mają po 80 - 90 lat i ambicje obrabiania pól rodziną dawno przeminęły. Dzieciaki mają dobrze poukładane w głowach, skoro potrafią cenić siebie, swoją pracę i swój czas.